Come back

Witam wszystkich wszem i wobec.
Jak to zapewne każdy z Was już słyszał kobieta zmienną jest, a ja nie jestem żadnym wyjątkiem od tej reguły. Kilka miesięcy temu, chyba to był wrzesień, kiedy doszło do mnie, że nie ma żartów i w maju piszę maturę, podjęłam decyzje o odejściu. I tak sobie wykombinowałam, że to już na stałe, że na pewno nie wrócę, nawet gdyby koniec świata był (klapa, bo nie było). No i wróciłam, bo jak już wspominałam na początku płeć piękna ma problemy w realizacji swoich postanowień.
Dumam już od kilku minut co też jeszcze napisać, czymże zabłysnąć, kogo zawstydzić moim porażającym IQ, ale nic nie przychodzi mi do głowy, dlatego najzwyczajniej w świecie przesyłam uściski tym którzy mnie znają i cieszą się z mojego powrotu, moc całusów dla tych, którzy też mnie znają, ale nie pałają entuzjazmem do mojego powrotu i uśmiech nr 57 dla tych, którzy w ogóle nie wiedzą o co chodzi.