Dziękuję bardzo za wirtualne świeczuszki pod poprzednim postem, które to skłoniły mnie do rozmyślań.
Tak, kres Ery chyba nadszedł - dzisiejsza załoga nie jest w stanie się zgrać na tyle, by mieć motywację do pisania kolejnych ocen, a każda kolejna stażystka odchodzi po czasie zbyt krótkim, byśmy zdążyły ją poznać.
Dlatego z dniem dzisiejszym uznaję Erę Krytyki za zamkniętą. Przepraszam wszystkich, którzy czekali tyle czasu w kolejkach.
W kolejce mojej (zaczęłam pisać z pięć ocen, żadnej nie dokończyłam i chyba nie dokończę), w kolejkach pozostałych oceniających, w kolejkach dziewczyn, które zjawiały się i odchodziły.
Nie spisałyśmy się tym razem - przyznaję to szczerze. Nie chcę się zbędnie tłumaczyć, powiem więc krótko: z mojej strony to wina tego, że odeszłam od blogowania tak bardzo, jak to tylko możliwe. Żal mi żegnać się z Erą, za którą wzięłam odpowiedzialność, ale na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie się nią zająć.
Dziękuję wszystkim, którzy byli z nami od początków sięgających jeszcze 2011 roku. Cieszę się, że mogłam cokolwiek tu zdziałać i jednocześnie jest mi przykro, że tak niewiele w rezultacie zdołałam.