Autorka: Carla
Pierwsze
wrażenie:
Adres,
tak właściwie, jest wizytówką bloga. To on przede wszystkim
reprezentuje stronę, widniejąc w wielu miejscach i czekając na
odwiedzenie. Gdybym gdzieś, przez zupełny przypadek, zobaczyła
taki ot, zwykły link, zajrzałabym co się za nim kryje. Po prostu,
z czystej ciekawości. Skojarzył mi się z tym, co w moim mniemaniu
najpiękniejsze – z przyjaźnią, a zapewne o tym będzie Twoje
opowiadanie. Jedyne zastrzeżenie jakie mam, to szkoda, że wyrazy w
adresie nie są oddzielone myślnikami. Tak całość wyglądałaby
lepiej i nie zlewałaby się w jedną całość. Poza tym, to
-nakrawedziprzyjazni- jest łatwą do zapamiętania formułką.
Następnie, belka. Zdecydowanie jestem na tak. Kilka prostych słów,
a wywołały uśmiech na mojej twarzy. Gdzieś na blogu, bodajże w
podstronie „O opowiadaniu” znalazłam informację, że zdanie to
jest Twojego autorstwa. Och, gdybym i ja miała taki spontaniczny
talent do pięknych, poetyckich myśli... I wygląd, na pierwszy
rzut oka bardzo ładny.
10/10
Szata
graficzna:
Rzeczą,
która najpierw wpadła w mój zmysł wzroku, to słowa
rodem z belki – ale to nic, bo w dalszym ciągu sądzę:
najważniejsze, że Twoje własne. Zauważyłam, że w czcionce,
którą są napisane, nie ma najwyraźniej polskich znaków,
ale dzięki tym wywijasom tego nie widać aż tak bardzo. Następnie,
kolorystyka – ni to ciemne, ni to jasne, ni ostre, ni mdłe – w
sam raz. Z jednej strony widnieje jakiś budynek i mam nieodparte
wrażenie, że to Wieża Eiffla. Z drugiej strony mamy przystojnego
pana z książką, a moja niezawodna intuicja mówi, że to
zapewne podobizna głównego bohatera. Minus jest taki, że
jego buty rozpraszają czcionkę, która na nie nachodzi –
nie widać jej zbyt wyraźnie, tragedii też nie ma. Ano, właśnie,
czcionka, dobrej wielkości, dobrego (czytelnego) rodzaju, w dobrym
kolorze dopasowanym do tła. Nad tekstem mamy ładnie ułożone
podstrony, w kolumnie bocznej sprawy bardziej techniczne. Jest w
porządku.
10/10
Treść:
Z
radością przechodzę do długo wyczekiwanej chwili, jaką jest
przeczytanie tych szesnastu rozdziałów. Może to nienormalne,
ale wyobraź sobie, że odkąd poprosiłam Psią Gwiazdę o oddanie
mi Twojego bloga, nie mogłam się doczekać, kiedy przyjdzie kolej
na Ciebie.
001.
Droga wstecz
Na
samym wejściu wyzułam dobry styl, który z łatwością się
czyta i choć może nie jest to teraz najważniejsze, to lepiej, abyś
na samym początku o tym wiedziała. Część ta, ma charakter
dłuższego prologu. Przedstawiłaś w nim mniej więcej sytuację,
wytłumaczyłaś, jak to wszystko się zaczęło i sprawiłaś, że
mam jeszcze większą ochotę czytać to opowiadanie dalej.
002.
Głęboka woda
Co
jak co, było krótko, ale ładnie i na temat. Tak ogólnie
to się zastanawiam, czy ostatnio nie nadużywam słowa „ładnie”.
No, ale wróćmy do tematu. Rozdział, czy jak wolisz to
nazwać, napisany bardzo dobrze, bezbłędnie i wiadomo, że jak
początek, to musi wprowadzać akcję systematycznie, w miarę
powoli, bez pospiechu.
003.
Pierwszy krok
Bo
pierwszy krok jest zawsze najważniejszy, prawda? Spodobała mi się
rozmowa Colina i Austina, była taka swobodna, nie na siłę,
realistyczna. Ot, dawni przyjaciele spotykają się po latach i
najzwyczajniej w świecie ze sobą rozmawiają, jakby widzieli się
jeszcze wczoraj. I jakby nic się nie stało i wszystko było w
porządku.
004.
Ognisko
Dlaczego
tak rzadko spotykam w czytanych opowiadaniach jakieś konkretne
relacje pomiędzy rodzeństwem? Raczej mało kiedy mam okazję
śledzić coś więcej niż jeden, nużący wątek. Bardzo przypadła
mi do gustu relacja Colin – Emily. Liczę, że w kolejnych
częściach spotkam ubarwienie tej braterskiej miłości pomiędzy
nimi. Ach, Sophie, jak ja bardzo lubię to imię! I widziałam tą
dziewczynę idącą w kierunku chłopaków, nawet fragment
muzyki, która gdzieś tam sobie w moich głośnikach leciała,
idealnie się wpasował.
005.
Noc na plaży
Rany,
na miejscu Colina poczułabym się jak idiotka. Obiecywał, nie
wiedząc, co obiecuje, a gdy w końcu obiecał, to się dowiedział,
że obiecywał tak właściwie nie angażować się zbytnio w ich
przyjaźń, związek, cokolwiek. I z tego, co wywnioskowałam po jego
toku myślenia, to pewnie stanie się dla niego uciążliwym
wyzwaniem.
006.
Wątpliwości
Tak
szczerze powiedziawszy, to ja miałam wątpliwości czytając tą
część. Wydała mi się jeszcze krótsza, niż poprzednie, a
zawierała jedynie epizodyczną scenę, na dodatek nie wnoszącą nic
poza faktem, że chłopak Emily, Chris, to wścibski plotkarz. Ot,
moje własne odczucie.
007.
Niespodzianka
Tak,
faktycznie niespodzianka, chociaż po części spodziewałam się
czegoś w tym stylu. Wracając do obietnicy sprzed dwóch
rozdziałów – jakby to ująć, teraz Colin ma po części
problem z głowy. O rany, przecież i tak za moment się dowiem, że
Sophie rozstała się z Ryanem. Chyba, że mile mnie zaskoczysz!
008.
Historia znajomości
Nie
sądziłam, że faceci potrafią być tak gadatliwi. Znaczy Ryan,
strasznie wylewny, a Colin sprytnie to wykorzystał i wypytał o
każdy szczegół, można by rzec. Ciekawi mnie, o co chodzi z
Olivią, przyznaję, że wydaje się do być ciekawym wątkiem. I
trochę szkoda mi Colina.
009.
Rozdarte serce
Osobiście,
to mnie by chyba trafiło, gdybym znalazła się w sytuacji, w której
niefortunnie umieścił się Colin. I Sophie, nie potrafię pojąć,
co ona widzi w związku, który tak właściwie nie istnieje.
Błagam, niech osobą na końcu będzie Olivia!
010.
Zatrzymana odwaga
Tak!
To jednak Olivia. W moich najśmielszych teoriach nie pojawiła się
właśnie taka wizja jej osoby – piercing, tatuaż, czerwone włosy
– zwyczajnie buntowniczka. Jeśli chodzi o resztę, to wciąż mnie
nurtuje, o co tak właściwie chodzi. Lecimy dalej, do jedenastki!
011.
Propozycja
Rozdział,
o dziwo, wydał mi się trochę dłuższy od pozostałych, a zarazem
ciekawszy i w dalszym ciągu z intrygującymi wątkami. Nie pozostaje
mi powiedzieć nic innego jak to, że potrafisz zachęcić ludzi do
czytania.
012.
Czerwone wino
Skoro
mowa o intrydze, to zadam sobie pytanie, które wówczas
zadało sobie mnóstwo czytających Twoje opowiadanie: co
książka Dana, do cholery, robi u Chrisa!? Współczuje
Colinowi. Sam na sam z Sophie, na dodatek w tak niezręcznej
sytuacji, weź tu bądź opanowany.
013.
Jeden funt
A to
Chris, nie? Wyssał z palca bzdurną historyjkę, jestem tego
niemalże pewna w stu procentach. I znów miałam wrażenie, że
rozdział przewędrował przed moimi oczyma szybciej, niż powinien.
Cóż, nie ma co ubolewać, tylko czytać czternastkę.
014.
Poszukiwanie sensu
Więc
ja myślałam, knułam i spiskowałam tylko po to, aby kolejny
rozdział doprowadził do legnięcia w gruzach moich ambitnych
teorii? O rany... A tak, tak, coś na temat, może? W końcu
chciałabym się dowiedzieć, jak to jest naprawdę, o co chodzi
Austinowi, bo przecież Sophie nie zachowuje się jak on; co tak
naprawdę się wydarzyło z Olivią i jak to będzie z książką
znalezioną u Chrisa. I Gaby, również chciałabym wiedzieć,
co ona ma ze wszystkim wspólnego, bo, wnioskując, na pewno
ma.
015.
Niedokończone wyznania
Rozwaliłaś
system końcówką! Austin naprawdę nie ma wyczucia chwili,
ups! Nie, on po prostu nie wiedział, w trakcie jak bardzo ważnej
konwersacji byli Colin i Sophie. Generalnie rozdział świetny, a
uwierzysz, że znalazłam pierwszy błąd w Twoim opowiadaniu?
016.
Nic do stracenia
Byłam
pewna, że Sophie faktycznie da Colinowi w twarz, a ostatnią rzeczą,
której bym się spodziewała po tym rozdziale, to ich
pocałunek, ale nie byle jaki, nie całus w policzek, ale prawdziwy
pocałunek. A co z Ryanem, hm? To się Sophie zaplątała, Colin musi
ją odplątać, bo jakby nie patrzeć, wszystko zdarzyło się z jego
inicjatywy...
I
tym oto sposobem skończyłam czytać te szesnaście rozdziałów.
Nieco żałuję, że tak właściwie były krótkie, ale za to
porządne. Umiejętnie tworzysz świat przedstawiony, stosujesz
umiarkowane opisy, które ani nie wadzą, ani ich nie brakuje.
Prowadzisz ciekawe wątki, koniec każdego rozdziału trzyma w
napięciu i przywodzi na myśl różne teorie dotyczące
kolejnych części. Wiesz, jak zaskoczyć czytelnika i powtórzę
to, co napisałam na samym początku – masz świetny styl, którego,
jak na mój gust, wcale nie musiałabyś zmieniać, nigdy,
przenigdy.
30/30
Poprawność
językowa:
Pod
względem faworytów, ta kategoria zajmuje u mnie drugie
miejsce, zaraz po treści. Lubię pobawić się w panią polonistkę,
wytknąć błędy, dać kilka rad dotyczących stylistyki, gramatyki
i ortografii, a tymczasem... Myślałam, że znajdę kilka,
kilkanaście błędów, choćby literówek czy
brakujących lub nadmiernych przecinków. A tutaj, nic!
Zaczynałam przechodzić kryzys, kiedy nagle, w piętnastym rozdziale
natrafiłam na literówkę: „Podpisałem co trzeba i
trochę pożartowałem z szafową
taty.” - szefową. Gdybym była naprawdę wredna, zaniżyłabym
Ci punktację z tego powodu, ale z racji, że to byłoby całkowicie
nieuzasadnione i bezsensowne, nie zrobię tego, bo po co? Popraw
tylko ten wyraz i gotowe.
7/7
Kreacje
bohaterów:
Zastanawiam
się, co by Ci tutaj powiedzieć, skoro Ty musisz wiedzieć, że
bohaterów to akurat masz genialnych. Każdy z nich jest
odmienną, indywidualną postacią, która ma swoje własne
zachowania, własną osobowość i charakter. Główny bohater,
Colin, którego jednym słowem nie potrafię określić, wydaje
się inteligentnym, empatycznym człowiekiem, zaś Austin stanowi
jego małe przeciwieństwo – lubi oglądać się za wszystkimi
dziewczynami, pali, jest nieco wybuchowy. Z kolei Sophie to chodzący
anioł, o! Jest wrażliwa, typowo dziewczęca, czy też mogłabym
powiedzieć: kobieca. Olivia, hm, jak dużo wcześniej wspomniałam,
jest buntowniczką, z mocnym charakterem, całkowicie innym od całej
reszty. Kogo jeszcze mamy? Emily, lekko zwariowana, gadatliwa, typowa
młodsza siostra. Ryan, kochający swoją dziewczynę, ale wydaje się
kochać jeszcze bardziej piłkę nożną, dla której jest w
stanie widywać ukochaną raz na jakiś czas. Chris, trochę cwaniak,
coś kręci, coś udaje. Każdy z nich jest Twoim własnym wyrobem
wyobraźni.
7/7
Pomysł:
Skoro
mowa o wyobraźni, to rzeczywiście ją posiadasz. Pomysł jest w stu
procentach Twój, tego jestem absolutnie pewna. Twoje
opowiadanie cechuje przede wszystkim oryginalność, którą
czuć po przeczytaniu pierwszego rozdziału.
5/5
Podstrony:
Tak,
jak powinno, jest wszystko. Zacznę może od końca, czyli od
„Powiadomienia”, a więc inaczej zakładki na SPAM. Dalej
„Linki”, ładnie uporządkowane, wszystkie aktualne.
„Bohaterowie”, w skrócie, aby nie zdradzić zbytnio ich
udziału w historii. „O opowiadaniu”, a więc podstawowe
informacje oraz wzmianka o belce Twojego autorstwa, jak wspomniane na
samym początku. „O mnie”, czyli, jak wiadomo, tradycyjny opis
autora – Twoim wypadku autorki, opowiadania. Pozostaje nam wisienka
na torcie, czyli „Dedykacja”, a czytając jej zawartość
pomyślałam, że ta osoba musi być dla Ciebie kimś naprawdę
ważnym, wyjątkowym i wartościowym. Och, a tak w krótkim
skrócie: jest wszystko, powtórzę się, a co!
6/6
Punkty
dodatkowe:
Przyznałabym
sto bez powodu, ale nieuzasadnione chyba się nie liczą... Tak więc,
po pierwsze: że profesjonalizm, perfekcyjność, jak wolisz to
nazwać. Po drugie: za to, że opowiadanie po prostu jest dobre.
Jest, nie ukrywajmy tego. Po trzecie: bo piszesz przede
wszystkim o przyjaźni. Miłość, praca, studia, cokolwiek, to
wszystko jest na drugim planie. Jest przyjaźń. I to się liczy.
3/5
Podsumowanie:
W
momencie gdy poprosiłam Psią Gwiazdę o oddanie mi tego bloga
pomyślałam „Rany, Carla, nie rób mi tego i zgódź
się!”. Właściwie, to dlaczego miałabyś to zrobić? Oddałaś
swój blog w ręce stażystki, która wszem i wobec,
oceną tego właśnie bloga kończy swój staż. I wiesz?
Jestem dumna, że moją czwartą oceną w karierze na Erze Krytyki
była właśnie ta, a nie inna. Piszesz genialnie, aż brakuje mi
słów aby określić Twoją twórczość w inny sposób.
Nic więc dziwnego, że uzyskałaś siedemdziesiąt osiem punktów
na osiemdziesiąt możliwych, co daje Ci ocenę celującą!
Moje najszczersze gratulacje, w pełni na to zasłużyłaś. Z
ciekawości sprawdziłam jednak, czy tylko ja tak wzdychałam i
słodziłam, czytając „Na krawędzi przyjaźni”. Któraś
z ocenialni również wystawiła Ci szóstkę, nie mylę
się? Tak czy owak, moim skromnym zdaniem ocena ta jest odpowiednia.
Ach, zapomniałam dodać, że zyskujesz nową czytelniczkę swojego
opowiadania.
To
teraz tak ode mnie, do Załogi EK: Jak widać, wyrobiłam się w
pełny miesiąc, robię za przykładną dziewczynkę i liczę, że
przyjmiecie mnie na stałe do swojego grona! :3
O,
Imloth, jak mnie przyjmiecie, to podeślę Ci w tygodniu nowy opis
mojej osoby, jeśli można. Po prostu tak czuję, że albo nie zgłosi
się do mnie to, co powinno, albo zgłosi się coś, co w zupełności
w mojej kolejce nie powinno znaleźć miejsca. :D
Phi, ja też się wyrobiłam z tygodniowym poślizgiem/przedłużeniem XD
OdpowiedzUsuńA ja bez, HA HA HA XD
UsuńTak właściwie to mi się takie blogi trafiły, o ! XD
MENDA :C Ja miałam problemy z Internetem - to jest moje wytłumaczenie XD I serio tak było. Padaki dostawałam. -.-
UsuńW ogóle to nie wiem jak można dać 10/10 za taki szablon, ale może to kwestia gustu. ^^
Jakoś mnie tam się spodobał, zwyczajny prosty, może nie każdy lubi przesadne efekty specjalne, przykładowo mnie pasuje delikatność. Matko, jak to dziwnie zabrzmiało... XD
UsuńI nie chodzi TYLKO o szablon, tylko o cały wygląd, który na tym blogu jako tako dobrze się prezentuje :D
UsuńJa to bym dała za taki WYGLĄD a nie TYLKO SZABLON góra 6/7. xd Ale może jestem bardziej wymagająca.
UsuńMożliwe :) Nie ma co się spierać o szablon, nie? XD Każdy ma swoje zdanie, buoo XD
UsuńRacja. C: Tymczasem idę wszamać ciasto i pointegrować się z tatkiem.
UsuńIdź idź, smacznego :D
UsuńDziękuję za ocenę. ;) Chociaż ostatnio nie mam weny do pisania zarówno rozdziałów jak i komentarzy, to się zdobędę na to. Jestem zaskoczona tak wysoką punktacją, bo mimo iż dostałam już jedną szóstkę, pewne osoby zwróciły mi uwagę na kilka istotnych rzeczy, jakie należałoby poprawić w moim opowiadaniu, ale wiadomo, że nie każdemu się dogodzi :) Kiedyś już pisałam, a "Na krawędzi przyjaźni" jest powrotem do pisania, więc nie uważam, aby było idealnie. Mam wiele rzeczy do poprawienia i gdybym mogła od nowa zacząć pisać to opowiadanie, postarałabym się jeszcze bardziej :) cieszę się, że tak pozytywnie oceniłaś moją pracę, aż mi się weselej zrobiło :) mam teraz ogromny kryzys, ale w ciągu najbliższych dni pojawi się u mnie nowy rozdział ;) chcę dokończyć to opowiadanie i myślę, że jeszcze nie raz zaskoczę.. nie jest mi łatwo, więc trzymaj kciuki, bo po pierwsze nie potrafię zbytnio godzić nauki na studiach z pisaniem, a po drugie w mojej głowie ulokował się pomysł na coś nowego i kiedy przysiadam do pisania, muszę napisać coś świeżego, ale wiem, że wiele osób czeka na dalsze losy Colina, więc muszę doprowadzić tę historię do końca :) mam coś w rodzaju intuicji i wyczułam, że zależy Ci na napisaniu oceny mojego opowiadania :) naprawdę, więc pomyślałam, że dam Ci szansę :D dziękuję Ci jeszcze raz za wszystkie Twoje przemiłe słowa, wierzę, że mogę stać się jeszcze lepsza i przede wszystkim zaciekawiać innych :)
OdpowiedzUsuńŻaden problem, naprawdę. Przyjemnie pisało się ocenę, chociaż jeszcze większym rarytasem było samo czytanie. Kiedyś przypadkowo natrafiłam na to opowiadania na onecie, przeczytałam jeden, dwa rozdziały, a potem zapomniałam, bo brakło mi czasu. A jak tylko zobaczyłam Twój nick w kolejce u Psiej Gwiazdy, pomyślałam, że muszę to ocenić, nie ma innej opcji! I mam nadzieję, że doprowadzisz to do końca, bo warto, zważywszy, że masz czytelników, których zapewne nie chciałabyś zawieść. Nie dziękuj mi, tylko sobie - w końcu to Twoja zasługa, że tyle miłych słów padło! :)
Usuń