Blog: dyktator.blogspot.com
Autorka: Kanako
Pierwsze wrażenie:
Patrząc na adres bloga zaraz przychodzi mi na myśl Stalin czy Hitler. Moje odczucia nie są bynajmniej przez to negatywne, wręcz powiedziałabym, że nazwa ta jest intrygująca i obudziła we mnie ciekawość. Przecież słowo "dyktator" nie musi odnosić się wcale do historycznych palantów (że się tak wyrażę), ale też do cechy charakteru jednego z Twoich bohaterów - to byłoby na pewno bardzo interesujące i z przyjemnością przeczytałabym opowiadanie, gdzie jedna z postaci ma problemy z utrzymaniem swych ambicji w ryzach. Adres w sumie za wiele nie mówi mi o tym, jaka będzie tematyka bloga, ale gdybym wpadła na taką nazwę kiedy indziej to byłabym dostatecznie zainteresowana, by w nią kliknąć, więc plus dla Ciebie.
Belka bloga to niewątpliwie jakiś cytat, ale poza cudzysłowem na belce nic innego się nie znajduje. Żadnego autora, zero. Mam nadzieję, że na którejś z podstron widnieje informacja skąd wzięłaś takie a nie inne zdanie. Do rzeczy - same słowa nie za bardzo mi się podobają, "dyktator" kojarzy mi się z czymś surowym, bezwzględnym a belka zdaje się być taka niewinna i wręcz, tak, powiem to, kojarzy mi się z jakąś tanią miłostką. Póki co weszłam na Google i okazało się, że jest to najprawdopodobniej kawałek tekstu z japońskiej piosenki zespołu One Ok Rock. Niestety takowej muzyki nie lubię, ale specjalnie dla Ciebie włączę, by przesłuchać. No i teraz to już w ogóle jestem w szoku, bo piosenka mi się spodobała! Po angielsku i od razu inne wrażenia. Tylko właśnie te wtrącenia w języku japońskim mnie odrzucają, ale wokalista ma całkiem fajny w brzmieniu głos. No, dość o tym.
Szablon na pierwszy rzut oka przypadł mi do gustu, ale o tym zaraz.
Ogólnie - jest okej, ale pomyśl nad zmianą belki, bo niewiele mówi nam o czym będzie opowiadanie.
Ogólnie - jest okej, ale pomyśl nad zmianą belki, bo niewiele mówi nam o czym będzie opowiadanie.
7/10
Szata graficzna:
Nagłówek znajdujący się po prawej stronie bloga przypomina mi trochę postaci i tło z zespołu Gorillaz. Na owym nagłówku widnieje czerwonowłosa dziewczyna siedząca niezgrabnie na krześle. Podoba mi się to, że po głębszym przyjrzeniu się grafice, zdajemy sobie sprawę z tego, że tło bloga jest przedłużeniem "tapety" w pokoju z nagłówka. Diabeł tkwi w szczegółach!
No cóż, ogólnie to szata graficzna przypadła mi do gustu, jedyne co mi się nie podoba to poziomy suwak, jest to dość uciążliwe (no i jak już przesuwamy to tekst brzydko "włazi" na obrazek), ale nie będę za to za bardzo biła.
Trochę za bardzo jest tutaj naciapkane, ale więcej o tym na podstronach. Powiem tylko teraz, że pomysł z odnośnikami do danych odcinków mi się podoba, chociaż wolałabym widzieć tu Szeroką jednak. No i co, jeśli dobijesz do, załóżmy, pięćdziesięciu rodziałów? Będzie się to wszystko tak ciągnęło nieładnie? Na razie jest okej, ale w sumie myślę, że lubisz mieć wszystko dopracowane, więc nie czepiam się już i przejdę do najważniejszego punktu, jakim jest treść.
Dodam jeszcze, że czcionka jest dostatecznie duża i czytelna, świetnie dobrana kolorystycznie.
7/10
Treść:
Pomimo, że przebrnęłam już przez dwa punkty w ocenie, dalej nie mam pojęcia jaka może być tematyka opowiadania. Obyczajówka, kryminał, fantasy? A może lekka komedia? Pozwolę zerknąć sobie na podstronę "O opowiadaniu". No no, zapowiada się kawał dobrego (i dość skomplikowanego) opowiadania.
O, czyli "Pięć minut po północy"
Na początek powiem, że na wstępie spodobały mi się te Twoje noty odautorskie - pomimo, że co jakiś czas musiałam zjeżdżać na koniec rozdziału.
"— Sprawię, że
będziesz jęczał z bólu jak ruchana kurwa! – warknęła, strącając ze stolika
znajdującego się po jej lewicy persymonę, która stoczyła się po krawędzi blatu
i rozpłaszczyła na kamiennej, wilgotnej podłodze." Wiesz co, wydaje mi się, że "kurwa" to jednak nie jęczy z bólu, kiedy się ją "rucha", bo to jest jej, jakby nie patrzeć, profesja i jest do seksu całkowicie przyzwyczajona. Już lepiej by brzmiało "jak ruchana dziewica". No ale dobrze, rozumiem, że bohaterka powiedziała to spontanicznie i pod wpływem emocji a wtedy nie za bardzo myśli się o logice. Plus - mogę tylko zgadywać, co ona zrobiła z tą persymoną...
O, widzę, że wkradła się tutaj jakaś nieznana mi jednostka monetarna (dzięki wyszukiwarce Google dowiedziałam, że jest to rubel rosyjski, czyli tak, jak przypuszczałam).
"Gdy Jakku
wyciągał swój sprzęt, aby usunąć zabezpieczenia, android zacisnął dłoń na
ramieniu dwudziestojednolatka." Dlaczego android był w stanie go dotknąć skoro oddzielała ich szyba akwarium? Poza tym nie pisze się "dwudziestojednolatka", jest to błąd. Może "na ramieniu dwudziestojednoletniego mężczyzny."?
(O, nie zwróciłam na to nawet uwagi, ale skoro w 2010 roku Jakku miał dziesięć lat to w 2024 będzie miał 24 a nie 21;)
Ogólnie jest bardzo ciekawie, jestem szczerze zaintrygowana prologiem! Jak na razie panuje tu równowaga; nie odczuwam braków ani dialogów, ani opisów. Jest krótko, ale prologi rzadko bywają długie. Androidy wyglądające kubek w kubek jak ludzie? Powiedziałabym, że jest to daleeeeeeka przyszłość, ale Ty sądzisz, że będzie to całkiem możliwe w 2024 roku. Na podstronie "O opowiadaniu" napisałabym też na Twoim miejscu, że jest to science-fiction.
1, czyli "Jabłko niezgody"
Hmm, nie rozumiem za bardzo dlaczego Jakku pozwolił Androidowi odejść, dlaczego go uwolnił. Jakie pobudki nim kierowały? Chciał jeszcze bardziej namieszać? Skoro Rząd kazał rodzeństwu ukraść robota to dlaczego jeden ze złodziei nagle go wypuścił? Mam nadzieję, że szybko się to wyjaśni, bo jestem niezmiernie tego ciekawa.
Przypuszczam, że większość Twoich czytelników jest zafascynowana postacią Seidi (nawet nie muszę czytać komentarzy, by to wiedzieć). I zdałam sobie sprawę z tego, że ona ma taka być - lubiana wariatka z sadystycznymi zainteresowaniami. Normalnie może i też bym ją polubiła, ale jak na razie nie bardzo przypadła mi do gustu. Jest trochę sztuczna, ale doceniam Twoje wysiłki, by sprawić, żeby Seidi zdawała się być osobą z krwi i kości. Spodobało mi się to, jak zamartwiała się o brata a gdy ten już zapukał do drzwi, ona za wszelką cenę próbowała się uspokoić i przybrała chłodną maskę obojętności.
O matko, jak ja nienawidzę stosunków płciowych między rodzeństwem. Ohyda.
"Jeśli nie – dlaczego ona
sama jeszcze żyje?;" to zdanie dało mi dużo do myślenia; więc jeśli Jakku umrze, Seidi również zginie? I na odwrót? Ciekawe.
Pod koniec rozdziału wprowadziłaś dwóch nowych bohaterów - Isztar a także jej przełożonego. Na wstępię Ci powiem, że pomimo tak krótkiego fragmentu z powyższą panienką w roli głównej, to ona wywarła na mnie pozytywne wrażenie. A więc Rząd to tak naprawdę grupa terrorystyczna? Japończycy chcą przejąć projekt "szczura czasu" (cokolwiek to znaczy)? Jestem coraz bardziej zaciekawiona Twoim opowiadaniem, oby tak dalej! Przyznam Ci się, że czuję się trochę, jakbym czytała książkę z pokroju science-fiction (za którym, de facto, nie przepadam) pomimo paru niedociągnięć.
Aha, no i nawet samo imię "Isztar" kojarzy mi się z boginią wojny i... miłości. Chyba jednak nie zdajesz sobie sprawę, że jest taka bogini w mitologii mezopotamskiej (jestem chora, wiem), bo w komentarzach napisałaś po prostu, że jest to imię słowiańskie. No ale może jednak będzie to miało jakiś związek i Isztar nieźle namiesza w opowiadaniu?
2, czyli "Manuskrypt Ivankova"
Piszesz, że Isztar zaczęła wiązać z Dmitrijem (kurczę, przepraszam, ale nie potrafię odmieniać rosyjskich imion i nazwisk) bardzo głęboka więź, że zaczęła myśleć o nim jak o partnerze życiowym i mam uwierzyć w to, że w ciągu siedmiu miesięcy to uczucie wygasło? Wydaje mi się to mało prawdopodobne.
A więc nasz kochany Odilon jest czymś złym? Pasożyt? Dlaczego zawsze wszyscy umierają/tracą głos w najbardziej kluczowych momentach? Kurczę, szkoda, że ten rozdział jest swoistą zapowiedzią drugiej serii, której jeszcze nie ma na Twoim blogu, bo już sobie narobiłam nadziei, że wszystko za niedługo się wyjaśni a tu jeszcze tyle będzie trzeba czekać...
Co też strzeliło do głowy Seidi, że sobie ni z tego, ni z owego uciekła?
Aha, no i tak jak zauważyła jedna z Twoich czytelniczek, również brakuje mi trochę takich bardziej rozbudowanych opisów roku dwa tysiące dwadzieścia cztery. Skoro w opowiadaniu jest możliwe, by istniał humanoid stworzony z ludzkich tkanek i DNA to chyba w, na przykład, motoryzacji zaszłaby już w ogóle niepowtarzalna rewolucja, co?
3, czyli "Zimą dwunastego"
Bardzo mi się spodobała pierwsza retrospekcja, gdyż wydała mi się taka urocza i niewinna i co lepsze, w końcu to Jakku był tym "złym" i "niemiłym". Ale... Reisa? Czyżby tu nie chodziło o Seidi? Z drugiej strony napisałaś "spoglądając teraz na brata", więc może to tylko jakiś pseudonim czy drugie imię bohaterki Seidi. Hmm, druga retrospekcja również ma pozytywny oddźwięk i tutaj nawet potrafię znaleźć podobieństwa między "Reisą" a Seidi - chorowitość. Nawet uraz z dzieciństwa do tabletek staje się jasny. Musiała przejść dużą metamorfozę skoro wtedy nawet nie przeklinała potykając się, a we właściwym czasie rozdziałów klęła jak szewc.
No nie, cofam wszystko. Już naprawdę nie rozumiem o co chodzi. I wcale nie jestem z tego powodu zła, bo sytuacja z młodości Jakku okryta jest wielką tajemnicą i nie mogę doczekać się, aż wszystko się wyjaśni. O, widzę, że pierwsza z Twoich czytelniczek najprawdopodobniej doszła do tego, jak to jest z Jakku i Seidi/Reisą. No tak, jest to w sumie dość logiczne.
To zdanie nie daje mi spokoju: "Obrócił się odważnie,
małe rączki zaciskając w piąstki." No bez przesady, miał piętnaście lat, czyli tyle, co ja teraz i wcale nie mam "małych rączek", które zaciskam w "piąstki".
4, czyli "Prototyp zero"
Rozumiem, że niejaki Taira jest naukowcem, który stworzył Seidi. Jakie to aroganckie, nazywanie jej "najbardziej nieudanym eksperymentem". Ach ta ludzka mentalność... No i super, wszystko ładnie wyjaśniłaś! Jednak powinnaś wrócić do początku tego rozdziału i poprawić coś-niecoś. Mianowicie, opis jak to Seidi przedstawia się swojemu "bratu". Emocje, jakie towarzyszą mu przy tym nie podobają mi się, są sztuczne i wymuszone. Dowiaduje się o tym, że posiada klona i tylko ma problemy z zachowaniem spokoju?
Hmm, coś tak czuję, że w zamian za stworzenie klona dla Jakku, Lavi kazał im pracować dla siebie. Niemożliwe, by zrobił to całkowicie "za darmo".
Więc Seidi jest jednak porwana? Ciekawa jestem przez kogo.
5, czyli "Serce, które nie zna litości"
Ze smutkiem spostrzegłam, że jest to już ostatni, opublikowany przez Ciebie post.
"— Chyba czas
przywrócić ci wspomnienia, Neksusie 2012." Zdanie to sprawiło, że dostałam palpitacji serca. Przecież to Seidi ma być pierwszym klonem, dlaczego więc ów człowiek (wątpię, by był to Jakku, skoro miał czarne włosy i w ogóle był jakiś... dziwny) nazwał Isztar "Neksusem 2012"? Mieszasz, oj, mieszasz, ale na szczęście wychodzi Ci to na dobre!
Podsumowując:
Nie wiem od czego zacząć. Kolejne opowiadanie, którego zostałam fanką i mam zamiar czytać (bój się, bój).
Tak, jak wspomniałam gdzieś wyżej, czytając, miałam trochę wrażenie jakbym zagłębiała się w książkę. Nie oznacza to oczywiście, że piszesz idealnie, ale nie aż tak dużo Ci brakuje.
Po pierwsze niezmiernie podoba mi się ciągła tajemniczość. Jedna sprawa wyjaśni się jako-tako, zaraz coś innego wpycha się na pierwszy plan i człowiek naprawdę czuje, że nic nie wie. Ale nie działa to na Twoją niekorzyść, tak jest, że czasami autor nie potrafi wprowadzić odpowiedniej ilości niewyjaśnionych wątków, ale Tobie się to udaje - mam nadzieję, że później też tak będzie i dalej jedno będziesz wyjaśniała, a drugie komplikowała. Nie przesadź z tym, zaprawdę Ci powiadam.
Akcja, akcja, akcja. Ciągle coś się dzieje, nawet jeśli jest to opis więzionej Seidi czy spotkania Isztar ze swoim szefem. Bądź co bądź, wydaje mi się, że to on jest tytułowym "dyktatorem", ale tak jak we wszystkim na Twoim blogu, nie mam całkowitej pewności. Widać, że wszystko masz dokładnie zaplanowane, niczego nie gubisz, na wszystko masz czas i nic nie zdoła Ci umknąć. A to się chwali.
Sam pomysł jest świetny i ja sama pogubiłabym się chyba w tym wszystkich "dziwnych" nazwach i niewyjaśnionych wątkach. Wplątałaś nawet konflikt polityczny, z czego jestem niezmiernie dumna.
Opisy może nie są zachwycające, bo czasami trochę nieskładnie je piszesz, ale dają radę. Może i nie lubisz ich za bardzo tworzyć, ale przynajmniej próbujesz i wychodzą Ci nie najgorzej. Radziłabym jednak trochę bardziej nad nimi popracować i przyłożyć do nich większą uwagę.
Dialogi są okej, to one pełnią kluczową rolę w Twoim opowiadaniu i to z nich dowiadujemy się najwięcej (a także z retrospekcji, które również są Twoją mocną stroną).
Jej, no aż nie wiem co jeszcze mam dodać. Może to, że uwielbiam jak opowiadanie/powieść zmusza czytelnika do myślenia a Twoje to wręcz spędza sen z powiek i naprawdę trzeba wysilić swoją mózgownicę, by cokolwiek zrozumieć. Ciągle zaskakujesz, za co chciałabym Ci pogratulować.
No więc co do poprawienia? Opisy, a szczególnie skupiłabym się na tym, że piszesz w końcu o roku dwa tysiące dwudziestym czwartym, więc może coś w ten deseń, hm? Twierdzisz, że już w roku dwa tysiące osiemnastym stworzono klona a sześć lat później dalej używa się "zwykłych" telefonów komórkowych?
Aha, no i dodałabym też więcej opisów uczuć czy rozterek bohaterów, bo tak na dobrą sprawę, to niewiele się ich pojawia.
29/30
Poprawność językowa:
0
"Na samym środku stała szklana kapsuła, której brzegi wypełniał
lód. Mógł się domyślić, że zimno obejmowało swoim żelaznym uciskiem człowieka,
który stał na samym środku akwarium.
Wyglądał jakby był pogrążony w spokojnym, głębokim śnie. Sine wargi lekko
uchylone zostawiły na szkle delikatne smugi." "w" zamiast "na". Nie podoba mi się też szyk ostatniego zdania. Lepiej by brzmiało "Lekko uchylone, sine wargi zostawiły na szkle delikatne smugi."
"Android
parsknął, co mogła zakrawać o chichot." ; mogło
1
"Idąc kilka
kroków z tyłu, rozglądał się z fascynacją po czarnym pejzażu nocy." nie bardzo rozumiem, co chciałaś wyrazić tym zdaniem? Jak można iść "kilka kroków z tyłu"?
"Pokonywał grube warstwy śniegu, z niechęcią. Po
chwili zatrzymał się raptownie, zamyślony." Kropka Ci gdzieś uciekła.
"Android
zamrugał parę razy czarnymi oczami, zatrzepotał gęstymi rzęsami" Czarnymi co? Dodaj "oczami".
"Zadawał je już trzeci raz w
nocy z pierwszego na drugiego stycznia dwa tysiące dwudziestego czwartego." brakuje mi na końcu "roku"
"Miała dość
szlajania się w dzień w dzień po ośnieżonych ulicach miasta." zbędne "w"
"Zesunęła z niego
rękaw szlafroka, odsłaniając bliznę, która ciągnęła się od policzka aż po
ramię." ; zsunęła
"Liczył choćby na pocałunek w policzek, gdy został od
niej smsa z nazwą i numerem piątego już hotelu od czasu, gdy wybrali się na wakacje w głąb krainy Rosjan."; dostał
"Odniósł wiele większych i mniejszych sukcesów w tajnym organie ścigania, dla
osób w wtajemniczonych znanym pod nazwą „O-PARTS”[3]." zbędne "w"
2
"Pokój śmierdział specyficznie. Środkami sterylizacji." Po co dwa zdania? Lepiej by brzmiało "Pokój śmierdział specyficznie środkami do sterylizacji".
3
"— Jak
myślisz, uda mi się
kiedyś wspiąć tak bardzo, że będę wstanie dosięgnąć czegoś, co będzie
strasznie wysoko? — zapytała, próbując kolejny już raz doskoczyć do
wyższej i grubszej
gałęzi."; "w stanie"
"Po chwili usłyszał nawet za sobą ciche szmery, ale się nie obrócił
pewne, że nadopiekuńczy pan Michałkov go dogonił i będzie suszył ciągle jeszcze
dziecięcą głowę „złotymi” radami." zbędne "nawet"; pewien lub pewny
"— Gdziekolwiek
jesteś, znajdę cię, Seidi — powiedział do samego siebie, wyciągając pistolet z
kabury i magazynek z kiszeni kożucha." ; kieszeni
"Przerwała po dziesięciu minutach, a ręka jej zadrżała, gdy
wyciągnąwszy z czarnej marynarki telefon, na wyświetlaczu Isztar ujrzała imię znanej persony tylko zwidzenia i nazwy." ; "z widzenia"
"Złożywszy kwiaty na grobie, wymijała jedną mogiłę
za drugą, aby pośpiesznie dosiąść za kierownicą swojego samochodu."; "usiąść"
4
"Wypuściła z głuchym
świstem powietrze z płuc i poczuła smak rozkładających się w powietrzu zwłok."; "zapach"
"Odgłosy kroków
nasilił się." ; nasiliły
"Dla podkreślenia swojej niecodziennej
podstawy podniósł się z miejsca, odsuwając krzesło może zbyt gwałtownie."; "postawy" i zmieniłabym "może" na "nieco"
"Zapatrzył się na chwilę na zasłonięte na
zasłonięte kremową żaluzją okno, wiedząc, że za
moment rozmowa przerodzi się w najprawdziwszą kłótnię."; powtórzenie
5
"Seidi dwa dni
temu została przeniesiona w miejsce tak samo niegościnne jak przedtem, z
drobnymi tylko różnicami." plus przecinek
"Jednakże nadal było w
nim to samo smutne, brudne okno, z więzienną kratą, na której strzeblach
wisiała postrzępiona pajęczyna i firanka, niegdyś czarna, teraz wypłowiała przez słońce." ; "szczeblach"
"Długo to trwało
za nim Seidi nabrała odwagi, aby podnieść głowę." ; "zanim", wyrzuciłabym "to"
"Nie powinna
kusić losu, bo tak pomiędzy bogiem i prawdą, zawieranie sojuszów z młodym
terrorystą nie było w jej interesie, a jednak zgodziła się na spotkanie i teraz
dopiero nabierała sprzecznych uczuć, zaczynając poważnie powątpiewać w
słuszność swoich działań."; "Bogiem"
No, to mniej więcej by było na tyle.
Widzę, że masz teraz Betę, która poprawia za Ciebie błędy, ale nie jest jednak niezastąpiona, jak widać. Niech szczególną uwagę zwróci na szyk zdań i błędy ortograficzne.
Ogólnie zasób słownictwa masz niezły.
4/7
Kreacje bohaterów:
Wspomniałam już wcześniej, że mogłabyś trochę więcej opisywać uczucia Twoich bohaterów. Relacje między Jakku a Seidi nawet mi się podobają, ale rozbudowałabym je jeszcze bardziej.
Jest w sumie paru głównych bohaterów, ale na pierwszy plan wysuwa mi się Jakku. Niziutki, dwudziestoczteroletni mężczyzna z rudymi włosami i szaroniebieskimi oczyma, do dzisiaj nie potrafiący za bardzo pogodzić się ze stratą ukochanej siostrzyczki, która wprowadzała w jego życie radość i szczęście. Jego postać może na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt skomplikowana, ale tak naprawdę, po głębszej analizie, okazuje się taka być. Śmierć siostry popchnęła go do czynów, jakich "normalny" człowiek by się nie dopuścił. Jego portret psychologiczny zdecydowanie Ci się udał, chociaż jeszcze mocniej zarysowałabym tęsknotę Jakku za zmarłą Reisą. Ale to tylko mała sugestia.
Siedi, czyli psychiczna sadystyka. Jej postać nie przypadła mi do gustu, nie lubię jej, jest zła i w ogóle "be". Ale to z kolei świadczy dobrze o Tobie, że potrafię tak bardzo denerwować się na "papierową bohaterkę" - tworzysz postaci bardzo ludzkie, z krwi i kości.
Isztar to jak na razie moja ulubiona bohaterka. Wydaje się być ze wszystkich postaci na blogu najbardziej "człowiecza" i zwyczajna. Ma przy tym jakieś ważne zadanie i okazuje się prawdopodobnie nie być taką ludzką, jaką się wydaje.
Ilia Smirnov pojawił się tylko w jednym rozdziale, ale jego kreacja również Ci się udała - poważny, starszy gangster, tak mi się on kojarzy. Dlatego uważam, że być może to on okaże się być tytułowym dyktatorem.
Ogólnie Ci powiem, że z kreowaniem bohaterów nie masz problemu, jedynie drobne niedociągnięcia na tle emocji/uczuć. Poza tym mogłabyś później trochę nas zaskoczyć jakimś zachowaniem danego bohatera, po którym byśmy się czegoś nie spodziewali. Postaci byłby wtedy bardziej kolorowe i dynamiczne.
5/7
Pomysł:
Mówiłam już wcześniej, że pomysł sam w sobie jest świetny i mogę szczerze powiedzieć, że jeszcze nie spotkałam się z takim oryginalnym, nietuzinkowym opowiadaniem. Być może wzorujesz się na jakichś powieściach z fantastyki naukowej, ale że ja nie za bardzo interesuję się tym tematem, nie mam Ci nic do zarzucenia.
5/5
Podstrony:
"O opowiadaniu" jest zapowiedzą, o czym będzie treść bloga. Podoba mi się, jednak nie wiem dlaczego już dałaś informację, co będzie w "Manuskrypcie Ivankova". Teraz jest już trochę za późno, by to wyrzucić, ale następnym razem, nie umieszczaj wiadomości o trzeciej części, w trakcie trwania drugiej.
"Autorka" to oczywiście opis Ciebie. Wydajesz się być sympatyczną osobą.
Dwa błędy, jakie się wkradły:
"Obłożenie
cierpi na chorobę przestrzenną i klaustrofobie – to wyszło przypadkiem, gdy
zacięły się drzwi w łazience i przez okrągły kwadrans nie mogła wyjść."; obłożnie i klaustrofobię
"Czasem lubi
być sama, czasem stronni od towarzystwa." ; "stroni", ale stronienie od towarzystwa to, to samo co lubienie być samemu.
W linkach znajdują się blogi, które czytasz oraz ocenialnie, katalogi. Wszystko uporządkowane i przejrzyste.
Zastanawiałam się, co może znajdować się na podstronie "jeden worek", a okazała się ona być spamownią.
Podoba mi się sonda (nawet zagłosowałam;).
Nie wiem jednak po co zaśmiecać stronę główną odnośnikami do rozdziałów, mianowicie "Udział biorą". Na co, po co? Usuń to, proszę. Jeśli ktoś będzie chciał sobie przypomnieć o jakiejś postaci, po prostu zapyta Ciebie, kiedy ona występowała lub sam poszuka.
4/6
Punkty dodatkowe:
+ za oryginalność
+ za tajemniczość i nieustannie pędzącą akcję
+ za pomyślunek
3/5
Ocena Twego bloga sprawiła mi czystą przyjemność i zaraz dodam Ciebie do "obserwowanych". Mam nadzieję, że przez mój zachwyt, podpunkt "Treść" nie zawiódł Ciebie.
Zdobyłaś 64 punkty na 80 możliwych do zdobycia, co daje Ci ocenę bardzo dobrą (5)! gratuluję i życzę weny. :)
Przepraszam za wszelkie możliwe błędy, ale jestem cholernie głodna i jakaś w ogóle bez sił.
Issle, a justowanie? XD
OdpowiedzUsuńZaprawdę powiadam, że justowanie mą zmorą XD Dzięki
UsuńSpoko, chociaż przyznam, że dopiero po chwili rzuciło mi się to w oczy :D
UsuńBardzo przepraszam, że ocenę komentuję tak rychło w czas. Jestem ci za nią wdzięczna i, jak kto zwykle bywa, zdziwiona wynikami, bo nie spodziewałam się, że kolejnej już osobie podrząd przypadnie zamysł dyktatora. To dla mnie wiele znaczny naprawdę, ale zacznę od samego początku, aby nam było łatwiej. ;)
OdpowiedzUsuńNad zmianą cytatu w belce gorączkowo się zastanawiam, zwłaszcza, że ostatnimi czasy pewna osoba podsunęła mi nawet dość wymowny pomysł co do cytatu. Nie zaznaczyłam jednak na niej autora, bo nie lubię zbyt wielkiego przepychu, a uznałam, że skoro na odpowiedniej podstronie można znaleźć i autora i odnośnik do polskiego tłumaczenia i samej piosenki, nie jest to aż tak bardzo potrzebne, jak się wydawać by mogło. ^^
Dziewczyna w szablonie jest rudowłosa (przynajmniej według mojego miniatora, choć z sercem na dłoni przyznaję, że nie tylko mojego), bo miała poniekąd uchodzić za Seidi ^^ Zaręczam także, że tekst nie wchodzi na obrazek, ale to juz pewnie kwestia rozdzielczości. Dziękuję, że mimo mankamentów jednak przypadła do gustu, bo starałam się jak mogłam ;)
W pierwotnej wersji, gdy robiłam przypisy w wodzie, wystarczało kliknąć w cyferkę i działo, jednak niestety na blogspot nie było już tak wesoło i kolorowo, dlatego z hiperłącza musiałam zrezygnować.
Otóż to, Seidi nie myśli co mówi, zwłaszcza, że jej serce bije z rozochoceniem, ach, nawet nie wyobrażałam sobie jak mogła się cieszyć, widząc tego człowieka całego umazanego we krwi.
Nie sądziłam, że " dwudziestojednolatka" to błąd, bowiem Word nie podkreślił mi tego na czerwono, ale bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi.
Nawet nie wierz, jak bardzo są mylne twoje przypuszczenia. W sercu czytelników wkradła sie przede wszystkimi postać Jakku i Isztar, Seidi zaś jest osobą gdzieś na pograniczu lubienia a nienawiści, ja nawet do końca nie wiem co czuć do jej osoby, ale moje przypuszczenie to nie zbyt obiektywna ocena. ;)
Masz rację, nie miałam bladego pojęcia, że Isztar jest boginią miłości i wojny w mitologii, jako, że nie jestem specjalnie mocna w tych tematach, ale potraktuje to jako ciekawostkę :D
Isztar jest przede wszystkim kobietą sukcesu, która rzadko kiedy oddawała sie refleksją w własnej strefie uczuć, zaś Ivankova obrała sobie za wzór do naśladowania. Dlatego ujrzała w nim przyszłego kandydata na męża, ale gdy nagle zniknął z jej życia, skierowała się w innym kierunku. Wiec uważam, że możliwe, że takie uczucie szybko minęło.
To prawda, ze Seidi jest pierwszym (nie)doskonałym klonem, Isztar też jest Neksusem, ale przecież nigdzie napisałam wprost, że każdy Neksus musi być klonem, prawda?:D
Dziękuję bardzo za wytknięcie wszelakich błędów, niedługo je poprawię. Pewnie nawet za chwilę, bo jednak nie lubię zostawić tekstów z świadomością, że jest tam coś, co domaga się natychmiastowej zmiany.
Zwrócę się jeszcze krótko do kreacji bohaterów.
A więzi jego i Reisie szepnę jeszcze kilka zdań później, jako, że nie jest to wątek zapomniany i będzie mieć pewien wpływ na dalsze losy bohatera.
Cieszę się, że udało mi się postać Seidi, który wywołuje u wszystkich sprzeczne emocje. To bardzo miłe uczucie, zwłaszcza, że nie wszyscy są do lubienia. ;)
Ilię pozwoliłam sobie wykreować, ponieważ odegra jeszcze w opowiadani jakąś rolę, a co do tytułowego "dyktatora", jak ktoś kiedyś rzekł: "kto szuka nie błądzi", zdradzić mogę tylko, że się już na kartach opowiadania ujawnił ;)
Jeśli zaś chodzi o zaskoczenie - jeszcze wszystko przed nami ^^
Bardzo dziękuję za tak dobrą interpretacje opowiadania. Twoje uwagi mam zamiar wsiąść sobie do serca, obiecuję. W wolnej chwili obiecuję poprawić wcześniejsze fragmenty, które głośno zgrzytają. ;)
Wybacz mi najmocniej za moje zwlekania, za nieskładność komentarza.
Bardzo dobry to dla mnie naprawdę olbrzymie wyróżnienie.
Pozdrawiam serdecznie ;*
PS. Na "dyktatora" zapraszam z otwartymi ramionami. ;)
Hej, ja również z niewielkim opóźnieniem, ale miałam lekki, zapierdolik, za przeproszeniem. :D Za ocenę nie ma za co, ja natomiast chciałabym podziękować za tak długi komentarz - takie to nic tyko motywują do dalszego pisania!
OdpowiedzUsuńAch, ta moja przeklęta rozdzielczość - rzeczywiście jak zmieniłam o jeden to tekst nie wchodził na nagłówek. Co do tej postaci to później domyśliłam się, że imituje on Seidi. ;)
Co do Seidi właśnie - prawdą jest, że później w komentarzach tylko zaledwie jedna osoba wyraziła kruchą sympatię do niej, ale z doświadczenia wiem, że takie postaci często są lubiane i podziwiane. Hm, to tak jak z seryjnymi mordercami, dajmy na to, Hannibalem - sama go poniekąd uwielbiam. I gdzie tu logika? :D
Ja kiedyś baaardzo się interesowałam wszelkimi mitologiami, teraz już mi trochę przeszło, ale Isztar była jedną z moich bardziej lubianych postaci, więc po prostu musiałam Ci to napisać. C:
Teraz, jak mi to tak napisałaś, że widziała w nim autorytet i tak dalej, to to rzeczywiście ma sens, ale czytając samo opowiadanie... nie za bardzo. Może wróć do tamtego momentu i rozwiń trochę opis, mówiący o tym, że uczucia Isztar wygasły w ciągu tych paru miesięcy.
Oczywiście, że nie wszyscy bohaterowie są do lubienia, ale prawda jest taka, że w każdej, nawet "najczarniejszej" postaci jest coś, co nam imponuje czy nam się najzwyczajniej w świecie podoba. Voldemort, Sauron, Hades i wielu wielu innych, w tym Twoja Seidi. ;)
Ja również jeszcze raz podziękuję i do zobaczenia na Twoim blogu pod najnowszym rozdziałem! ;) :3