Ojoj, ile to się
blogów w kolejeczce nazbierało, aż miło.
Autor: SaYuKo
Pierwsze wrażenie:
W
sumie sam adres dupy nie urywa, jestem jeszcze na ziemi, żyję, mam się dobrze,
nie wymiotuję, a to również spory plus! Czyli jakbym miała to podsumować to mi
się podoba? Niee, nie będę taka miła i dobra, i powiem, że naprawdę jest
kiepsko i średnio zachęca. Jeśli ktoś nie lubi yaoi to widząc Twój adres od
razu ucieknie, nawet na niego nie wchodząc. Do tego w nazwie widzę Twój nick, a
to również kiepsko świadczy. Żadnego pomysłu, a już widzę, że do bloga
podchodzisz niedbale, na luzie. W sumie jedno powinno wykreślić drugie, ale co
tam, skojarzenia Shauu nie zawsze będą trafne, zapamiętaj to sobie, moja droga
SaYuKo. Ciężko bardzo będzie mi się pisało Twój nick, bo nie przywykłam do
tego, by był on pisany takim pokemoniastym pismem. W sumie mogę to uznać za
jakiś pseudo-fanatyczno-religijny (?) skrót, a to również nie jest dobre! Ale
spokojnie, żaden normalny człowiek tak nie myśli, a więc nie bój się, to tylko
ja, będzie lepiej, jak sądzę.
Jak
widzę biały kolor to mam ochotę na niego zwymiotować, by choć troszkę go
ożywić. No nie znoszę, jeśli chodzi o ściany, farbę, strony itd. Na ubrankach
pewnie, ale nie tak, no. Okej, jest niby przeźroczyście i wszystko widać, ale
ja po prostu nie lubię i tego się już nie zmieni. „Szpieg, Który Nosił Szpilki
...bo nigdy nie wiadomo, do czego może się przydać papier toaletowy...” – Dobre
masz dragi, moja droga! Kurczę, aż emotikonki bym użyła, ale wtedy mnie
wyrzucą, a więc… Przemilczę to wszystko w samotności. Dobra, bo zaraz się
rozpiszę o szablonie, a więc już zamknę ten kłapouche usta.
Ale
wiesz co Ci powiem? Z jakiegoś powodu podoba mi się już Twój blog, bo widzę, że
panuje tutaj przyjazna i ciepła atmosfera, od razu widać, że będę miała do
czynienia z komedią. Tak, nawet Shauu, która rozumem nie grzeszy, może to
wszystko zauważyć! Nie podoba mi się tylko to, że przy rozdziale pierwszym
widzę rzymską cyferkę, a już przy kolejnych rozdziałach mam do czynienia ze
zwykłym zapisem. A więc co tu się, kurka, dzieje?
7/10
Szata graficzna:
Oksy,
oksy, ale od czego ja mam tu zacząć? Dobra, może pomarudzę jeszcze o tym
kolorze, bo i tak lubię marudzić, Ty lubisz czytać, a więc jesteśmy dla siebie
stworzone!
Na
samej górze są literki, pomarańczowe literki, które są jeszcze w belce bloga.
Wiem jak to działa, ale kompletnie mi się to nie podoba. Nie mogłaś wstawić tam
obrazka albo najlepiej w ogóle nic tam nie dawać. Okej, w sumie to ma jakiś
urok, ale z natury jestem czepialska, a więc się trochę „poczepie”. Widzę menu,
które wygląda całkiem zgrabnie, a wokół roztacza się ten upierdliwy, szpitalny
kolor, kojarzący mi się ze wszystkim co złe i niedobre. Nawet mleka nie pijam,
ale nie, spokojnie, nie przez kolor tylko przez złe zdarzenia w dzieciństwie. Taa,
a więc w sumie ilością punktów za szatę graficzną możesz obarczać moją
matkę i całą moją rodzinę. Niech gniją w
piekle, wstrętne ludziska! Nie no, nie jestem taka, kocham bardzo.
A
teraz wiesz co zrobię? A powiem coś o tych dwóch „babeczkach”, które sobie
stoją na lewo i prawo. Sasuke jako kobietka wygląda czarująco, no nie powiem,
ale na szczęście w rzeczywistości to babą on nie jest. Ach, jak dobrze, że
Kishimoto jest facetem, bo nie znoszę bohaterek ratujących świat. U Ciebie
takiego czegoś nie spotkam, a więc podwójnie się cieszę, bo coś czuję, że
chwile spędzone na tym blogu będą przyjemne i odprężające. Mi tam się podoba,
bo i będę miała po co siedzieć przy komputerze, a i odpocznę sobie od szkoły,
co jest o wiele ciekawszą ofertą, wiesz? O czym to ja… ach, tak! Sasuke z
jakiegoś powodu pod stopą ma rolkę papieru toaletowego, ta… Nie no, w sumie ok,
nawiązanie widzę do adresu, a więc wszystko się zgadza. Niedaleko stoi sobie
Naruto ze zwojem, również jako kobitka. Nie wiem o co chodzi, ale mi tam nie
przeszkadza, jest w porządku! Co prawda o wiele bardziej wolę ich jako facetów,
bo jakoś babki w Naruto nie są fajne, a przynajmniej te główne. No okej,
Tsunade to kawał świetnej bohaterki, ale te młode to mnie wkurzają i irytują.
Zwłaszcza Sakura, wrrr, ciekawi mnie czy ją lubisz albo czy będzie często
pojawiać się na blogu, hmm. Nie no, spokojnie, nie obniżę Ci i tak za to
punktów. Nie będę taka złowieszcza.
5/10
Treść:
Zbliżamy
się do najciekawszego albo najnudniejszego punktu imprezy. Jeśli nie będziesz
mnie śmieszyć to znaczy, że jesteś mistrzem sucharów, bo ja pieję ze
wszystkiego, serio.
Dobra,
dawno, a może nigdy, nie oceniałam komedii. Po prostu ciągle miałam pod ręką
poważniejsze dzieła, coś pisanego na serio albo związanego z poezją.
„Rozdział
I”
Powtórzę
się i powiem „dobra”, bo nie wiem co mam powiedzieć. Myślałam, że ta ocena
będzie łatwiejsza, ale nie! Uch, ale dobra, muszę przecież zajmować się
wszystkim, a więc nie ma co się degustować tylko skomentują, powiem co i jak, a
potem przejdę dalej, prawda?
U
Ciebie będę musiała pohamować się przy pisaniu czegoś typu „dzięki Tobie wiem,
co odczuwają bohaterzy, tworzysz naprawdę malownicze opisy, masz ogromny talent
literacki, uważam, że powinnaś spróbować w poezji, bo umiesz zaprowadzić czytelnika
do innego świata, magicznego i pełnego niedomówień”. Taaa. Zapomnijmy o tym, że
wysłanie facetów przebranych za baby w celu uwiedzenia jakiegoś wroga jest samo
w sobie błędem logicznym, bo, kurdę, kto normalny by tak robił?! Mają tam
jakieś kunoichi, co prawda tylko 50letnie są całkiem, całkiem, ale mają!
Kurczę, co za świat, że robisz transwestytów, chłopie, co Ty bierzesz. Okej,
SaYuKo, ja to wszystko chyba jednak kupuję, bo na początku przy kilki zdaniach
piałam jak słoń. Okej, słonie nie pieją, ale dobrze wiesz o co mi chodzi.
Szczególnie zostałam rozwalona przy kilku tekstach Naruto i sytuacjach, w
których zachowywał się jak eko-gej (nie wiem skąd to wzięłam), mówiący o
stringach, szmince i pierdołach. Jak ja uwielbiam takiego Naruto, szkoda że w
mandze jest już taki poważny i „nieśmiszny” jak kiedyś, no. Okej, dzięki,
normalnie czułam powrót do przeszłości, czytając to wszystko, ha ha. Bóg
zapłać, serio. Mam nadzieję, że nie zostanę zlinczowana za taką beztroskę, ale
tak to już jest, gdy się czyta takie blogaski. Ale spoko, i tak Cię zniszczę,
muhaha!
„Rozdział 2”
Jeszcze
nie zaczęłam czytać, ale i tak już żałuję, że Twoje notki są niewybaczalnie
krótkie. Nie no, ja wiem że ludzie to z natury mają tak, że nie wszystko lubią
czytać co długie, wielgaśne i opasłe, ale jednak u Ciebie by to wyszło, wiesz?
Bo czyta się lekko, przyjemnie, błędów nie robisz takich, od których moje oczy
skaczą do bigosu, a więc jest w porządku.
Dalej
nie rozumiem po cholerę faceci mają przebrać się za babeczki i podrywać innych
facetów, ale cóż. Przyczepię się do tego w „pomyśle”, a na razie po prostu
powiem, jak to wszystko było. A było w porządku.
Rozdział
mniej śmieszny od poprzedniego, wyraźnie pohamowana akcja, a i ogólnie to
powiem Ci, że uśmiechnęłam się jedynie na początku i na końcu. Niby nie jest to
taki zły wynik, ale jednak szkoda, że było tak nudnawo. No popatrz – cała akcja
jest o zawodach między dwoma transwestytami
( wiem, Sasuś, zabijesz mnie), którzy zakładają się o to, który szybciej
poderwie więcej facetów. Sam pomysł fajny, bystry Sasuś, który postanowił sobie
wypchać dupencję papierem też dobry był. Ale i tak było trochę nudno, w sumie
zapomniałam o czym jest, bo tylko raz ma coś związanego z gangiem. No dobra, ja
wiem, że Ty ogólnie to sobie żarty ze wszystkiego robisz tutaj, że odprężasz
wszystkich, ale oczekiwałam więcej zabawy, po prostu!
Ogólnie
jednak czytało się lekko i przyjemnie, a to wielki plus.
„Rozdział 3”
O,
proszę! Czyżby na końcu pojawiła się znajoma Karin? Jeśli tak to gratulacje za
umiejętne wprowadzenie postaci, bo chociaż była tylko chwilę to i tak miło było
ją „spotkać”. Ogólnie przyznam, że rozdział o wiele lepszy od poprzedniego i
jak dotąd najlepszy! Króciutko, bo króciutki, ale w Twoim wypadku to chyba
jednak dobre. Ma to swój urok przy takich komediach, bo każdy zanudziłby się,
gdybyś dowaliła 666 stronnicową opowieść, w której mówiłabyś ciągle o dupach, gejach,
lesbijkach i innych człowieczkach, które tam sobie biegają z wypchaną dupą!
Enyłej – mi się naprawdę podobało, było zabawnie, śmiałam się kilka razy, a to
znaczy dobrze wykonaną robotę. Nie było też nudno, widać że pisało Ci się go
przyjemnie, nie na siłę, swobodnie, a bardzo to cenię. Dobra, za bardzo próbuję
wejść na tę sferę super megaśnie filozoficzną, ale tak to jest, gdy się siedzi
w tym biznesie, nie?
Czy
mogę coś jeszcze dodać? Ogólnie rozwaliła mnie napalona Sakura i te teksty
związane z dupą Sasa. Profeszjonal – chylę czoło!
„Rozdział 4”
Aż
po zakończeniu chce się czytać dalej, bo mam nadzieję, że osoba, która się
pojawiła jest kimś znanym, lubianym i znaczącym. Kurczę, pierwsze skojarzenie
było z kochanym Ero-senninem, ale cóż. Zobaczymy czy to po prostu przypadek i
ja wyolbrzymiam, czy też może coś będzie dobrego! Nie no, aż chce się już
zacząć czytać następny rozdział!
Ten
również był szybki i przyjemny. Czytało się znów naprawdę dobrze, lubię
powracać do tych wszystkich spisanych słów. Nie da się pogubić, a jak już to
zawsze łatwo odnaleźć, wiesz? Podoba mi się!
Ciekawi
mnie czy Karin będzie miała jakiś wpływ na dalszy ciąg opowiadania. No bo
pojawiła się, popłakała, popaczała na Uchihę i poszła heeen daleko! Niby nic, ale i Oroś się zjawił, i się kręci,
i kręci! Wybacz, ale mam takie zboczenie, by doszukiwać się we wszystkim
drugiego dna i interpretować co się da. Ale spokojnie, nie wstawię Ci opinię,
że papier toaletowy miał wielkie znaczenie, gdyż autorka, pisząc pierwsze
rozdziały, miała naprawdę melancholijny dzień, a tenże kolor właśnie się z
takowym kojarzy. Jak pięknie, hoho.
No
więc Sakurcia brutal marzy o naprawieniu tyłeczka Sasa, który tak naprawdę
tyłeczka fajnego nie posiada. Takie płaskie drewno, ech, ale w barach szeroki.
No cóż, ładna kobieta to z niego nie jest, chociaż w mandze miał bardzo
delikatne rysy twarzy!
„Rozdział 5”
Tak
przeleciałam rozdziałem z góry na dół i widzę, że jest troszeczkę dłuższy, no,
no! Cieszy mnie to bardzo i zabieram się za czytanie!
Nimfadora,
mówisz? Kurczę, a ja już liczyłam może na jakiś podtekścik o HP albo coś
takiego, no wiesz. Takie gry to są zawsze najlepsze, bo i można coś pokojarzyć,
a i przyjemniej od razu też się patrzy. No, ale rozumiem, bo przecież HP nie
czytał każdy, a więc pomyślałby się „Ale o czym ona tu pie#^%li?”
Co
mogę powiedzieć jeszcze o tym rozdziale? Kim była ta nieznajoma tak w ogóle?
Pomyślałam, że Karin, bo i pracuje dla Orosia i jeszcze poznała Sasuke. Ale
stale używałaś określenia „nieznajoma, nieznajoma” i nie wiem czy zrobiłaś to
nieumyślnie, czy specjalnie, a może jeszcze nie byłaś pewna kim będzie owa
kobieta. Tak czy siak – nie jest z tym źle, chociaż szczególnie to się nie
uśmiałam. Hidana niestety też było mało, a szkoda, bo gościa naprawdę lubię w
opowiadaniach. Zawsze jest zbokiem, ale jest suuuper! Tutaj dżentelmen? No
jestem w szoku, ale co tam. Miła wstawka o babuni Tsunade.
Przy
okazji, jak to z nimi jest? To są ninja czy nie są, czy co się dzieje? No
dobra, nieważne, takie rzeczy omówię niżej. Ta monotonność jest już męcząca, bo
ile można czytać o tym, że było lekko? Zaskocz mnie w końcu.
„Rozdział 6”
Kurczę,
no! Strasznie mi trudno się znów ocenia Twoją komedię. Piszę tę ocenę kilka
dni, chociaż tak naprawdę chodzi o te duże przerwy, bo jak już raz usiądę to
potem czytam i czytam. No, ale nieważne. Chodzi o to, że ogólnie według mnie to
wszystko jest bezsensu, ale powiem potem trochę więcej.
Iście
genialny pomysł Naruto i chyba najbardziej sprawdzony, co? Ciekawe co się
stanie dalej, czy Hidan jednak wejdzie do kibelka z ciekawości, czy zostawi
biedną, rzygającą niewiastę w spokoju. No w końcu to dżenteeelmen, a więc
myślę, że to drugie.
Sasuke
i Sakura ogólnie to sobie chyba poradzili, co? Chociaż ja również nie rozumiem
co to za różnica czy dadzą blond perukę, czy czarną. No dobra, wpakowali
dziewczynę do taksówki, jak podejrzewam po końcówce, i pojechała hen daleko z
jakimiś ludźmi, tak? Dobra, przecież ja nie piszę streszczenia, bo dobrze znasz
swoje opowiadanie. No, ale Shauu ma tak, że lubi sobie czasem coś pogadać,
zwłaszcza nad ranem albo w taką pogodę, gdzie mam śnieg za oknem, tsaa.
„Rozdział 7”
Teraz
idę sobie na ostatni rozdział, ha! Widzę, że będzie nawet długi, a więc nie
jest źle.
Wstawka
z Pintem i Anglikiem mnie ogólnie rozwaliła. Tak samo z dowiedzeniem się o
wypchanym tyłku Sasa przez Sakurę, a końcówka sama również była wesoła. Czemu mi się wydawało, że będzie długie? Jak
tak teraz patrzę to długie w ogóle nie jest, ale to są oczy Shauu, a więc wiesz…
Oszukańcze potwory.
Wiesz
co? Nie mam nic do dodania do tego rozdziału, do poprzednich też za wiele nie
miałam i nie mogłam się doczekać tego, aż w końcu zacznę całe podsumowanie,
żeby to sobie wszystko poukładać, oceniać, itd. Co ja mogę powiedzieć o treści,
co? Tutaj zaczyna się niby źle, ale dobrze, ha. Już nie pamiętam, czy
kiedykolwiek czytałam coś tak lekkiego i zabawnego? Nie mówię tu o jakimś
tekście z podręcznika, ale o zwykłym opowiadaniu. Ciągle widzę te literackie
dzieła, wszędzie powaga, a przynajmniej u ludzi, u których czytam. Wiadomo, że
takie coś się jakby lepiej ocenia, bo i łatwiej wszystko zidentyfikować, a i
autor bierze sprawę na poważnie. U Ciebie jest jedna, wielka komedia, parodia,
odskoczna od wszystkiego. I wiesz co? Ja to nawet kupuję.
Żałuję,
że nie ma u Ciebie prawie żadnych opisów czegoś innego niż dupy Sasuke. Taka
przenośnia. Ja wiem, że tekst ma być lekki, ale nawet w opisie drzewa może być
tyle śmiechu, że warto coś o tym wspomnieć, serio! Wszystko opiera się na jak
najszybszej akcji, na czymś zupełnie dla mnie nowym. Są opisy, są! Ale
przydałyby się też jakieś inne, które wniosłyby coś jeszcze. Ja np. nie wiem
prawie nic, jeśli chodzi o to, gdzie oni są, czy są ninja czy nie są. No bo wiem,
że cała akcja, jak dotąd dzieje się o tym, że oni szukają szefa gangu, tak?,
który zagraża wiosce. Potem niby coś wskazuje, że jest to jakaś organizacje, że
coś się dzieje, ale ja sama dokładnie nie wiem co. Głównym jednak pomysłem jest
to, że Naruto i Sasuke są przebrani za kobiety i obawiam się, że będą tacy oni
do końca opowiadania. Dobra, o tym niżej. Co jeszcze może mi się nie podobać w
treści… Albo podobać!
Za
mało postaci, a szkoda, bo uwielbiam, gdy jest ich masa. Poza tym nawet jak na
komedię to i tak za bardzo wyolbrzymiasz. Nie no, dobra, może nie powinnam, ale
to, że 45222 facetów ogląda się za Sasuke i Naruto i łapie ich za dupy wydaje
mi się mało prawdopodobne, o ile w ogóle prawdopodobne. Nie jest to złe,
ogólnie śmieszny pomysł, ale gdy ciągle o nim gadałaś to naprawdę, wiało nudą.
Poza tym pojawia się też wieczny motyw dupy Sasa. Okej, to się by fajnie
czytało, gdyby ten pomysł był powielany, ale w bardziej taktowny sposób. Ku*wa.
I zaczynam Cię oceniać, jakbyś pisała powieść 8tomową. Dobra, nieważne. Już
może zakończmy temat, powiem jeszcze dwa słówka i przejdziemy dalej?
Ogólnie
to chyba nie musisz nic zmieniać. Pomysł masz popieprzony, a ja to bardzo
cenię. Piszesz lekko i przyjemnie, jest u Ciebie wesoło i tak bardzo
specyficznie, wiesz? Fajnie, że wykreowałaś sobie swój własny klimat i
atmosferkę. Piszesz krótki co jest dobrym pomysłem przy komedii. Ludzie by się
zanudzili, a i Tobie nie chciałoby się tyle pisać, prawda? To nie powieść. Czy
coś jeszcze? Chyba nie. Jak dla mnie to nie musisz niczego zmieniać, bo i mi
się podoba, i Twoim czytelnikom również, jak widzę. A i gdy Tobie się podoba to
już najlepszy znak, prawda?
Szacunek
za tę historyjkę, bo jest nienormalna i bezsensu. A mój humor właśnie taki
jest!
26/30
Poprawność:
Na
początku zdarzało się, że gdzieś wstawiłaś jednego przecinka za mało, a już
zaraz za dużo. Ogólnie, gdy już coraz bardziej zagłębiłam się w Twój świat, to
naprawdę nie znalazłam prawie nic. Raz może coś się zdarzyło, ale ogólnie muszę
przyznać, że masz interpunkcję i ortografię opanowaną. Dialogi również piszesz
poprawnie, nie robisz tego błędu, co 70 % bloggerów, ha. Tutaj śmiało mogę postawić
maksimum!
7/7
Kreacje bohaterów:
Tutaj
zdecydowanie zapracowałaś na plus, bo nie sądziłam, że uda Ci się tak idealni
odtworzyć postacie. Są zarysowani idealnie, moim skromnym zdaniem. Sasuke jest
jaki był – gbur, wredota, nigdy się nie cieszy, pewny siebie, chociaż trochę
bardziej transwestyta, ale nie szkooodzi! Kto by tam nie był w takim
opowiadaniu! Jest poważny, ma swoją ogromną dumę i ego, a więc nie mam Ci w nim
nic do zarzucenia. A jak jeszcze byłby wątek miłosny pomiędzy nim, a Naruteczkiem,
to bym była wniebowzięta! Yaoi jest mi całkiem obojętne, ale jak już dostanę w
łapki to nie odtrącę!
Potem
mamy Naruto, który również wyszedł Ci świetnie. Taki wesoły, trochę głupiutki,
który udaje spryciarza. Na początku wyglądał na cudownego blondwłosego pedałka,
a to wcale nie pogorszyło jego postaci tutaj, wręcz przeciwnie – nadałaś mu
trochę innego charakteru. A zresztą, jakiego innego – gdy się przemieniał w
swoje Oiroke to zalecał się do facetów, ach! Stary, dobry Uzumaki.
Sakura
– polubiłam ją u Ciebie strasznie, chociaż prawie w ogóle jej nie ma. Na
początku pamiętam krótki opis jej osobowości i historii, w której wyjaśniłaś,
że uczy się u Tsunade i stawała się podobna do niej. Ogólnie jej rozmyślania na temat cudowności
Sasuke, jej podniecenie, gdy miała dotknąć jego tyłka pełnego cellulitu, jak to
sądziła, przyprawiały mnie o naprawdę szeroki uśmiech, ha!
Jedynie
nie podobały mi się męskie, nic nieznaczące postacie, które służyły tylko jako
przynęta przy podrywie obu facetów. Ogólnie to czegoś takiego nie lubię, ale
jakoś udało mi się przeżyć. Potem jeszcze pojawił się Hidan, który był
dżentelmenem, o zgrozo! On, ten klnący jashinista? Czy jak to tam powiedzieć… I
Kazik się nawet pojawił w kibelku, gdy szukali czegoś schowanego przez kolesia
od Painta, taa? Świetna sprawa, uśmiechałam się jak głupia.
5,5/7
Pomysł:
I
tutaj mam dylemat, bo nie wiem jak ocenić. Z jednej strony, tej bardziej
prozowej, to cały pomysł nie ma sensu. No bo po co przebierać dwóch facetów za
baby, chociaż można wykorzystać inne kobiety do tego, a oni mogliby im
towarzyszyć. To jest cholernie nielogiczne i gdybyś pisała to na serio, to bym
Cię od razu wyrzuciła przez oknem i zatrzasnęła lodówką. Ale jest to komedia,
która ma na celu bawić i tworzyć niestworzone rzeczy, tak? Ja przynajmniej tak
myślę i powiem Ci, że kupuję to w połowie, bo dalej niektóre rzeczy są dla mnie zbyt
nieracjonalne, ale to takie moje skrzywienie. Niby Shauu człowiek-nieczłowiek,
który śmieje się ze wszystkiego, a z drugiej jakiś przygarbiony oceniający-nerd, który paczy z pogardą na litery, huehue. Nie no, nie no, co by Ci tu postawić, hmm…
2,5/5
Podstrony:
Tutaj
masz tradycyjnie Stronę główną, „O mnie” – czyli coś, gdzie piszesz kilka zdań
o sobie. Muszę Ci powiedzieć, że odniosłam wrażenie, że jesteś naprawdę miłą i
sympatyczną osobą. Przyjemnie się to wszystko czytało, bo i dałaś dużo
informacji i zrobiłaś to w sposób taki przyjazny, o. Później mamy zakładkę „O blogu” – malutko tego,
wiesz? Przydałoby się coś, gdzie się dzieje akcja, jaki jest świat albo coś tam
jeszcze. Piszesz że wulgarne słownictwo? A jak na razie to w ogóle go nie
stosujesz, a to chyba plusik, nie? No i dalej jest „Archiwum” i „Linki”. Takie
rzeczy, które posiada każdy, a jednak, które posiadać powinno się.
5/6
Punkty dodatkowe:
No ogólnie to raczej nie mam za co
przyznać, wiesz? Niby jest wesoło, ale jakoś szczególnie nic takiego dupy mi
nie urwało.
Podsumowanie:
Udało Ci się zebrać 58 punktów na 80, co daje Ci ocenę dobrą plus!
Chyba lepiej wyjść to nie mogło, bo w mojej opinii właśnie na taką ocenę
zasługujesz! Wszystko już wypisałam na górze, a więc pisz dalej, jeśli sprawia
Ci to przyjemność, bo naprawdę sprawiasz, że inni ludzie również coś z tego
czerpią. Ogólnie mi się podoba, jest dobrze, jest wesoło, a więc wszystko w
porząsiu! Życzę weny i szczęścia w życiu! Pozdrawiam cieplutko, moja droga
SaYuKo! Ach, i mam nadzieję, że nie jesteś zła, że ocena jest taka krótka?
Wiecie co jest
najgorsze? Pisać ocenę tydzień, starać
się, wypocić, a nie dostać w zamian nawet krótkiego „dzięki”. Świetna motywacja
do pisania dalszych ocen!
Dziewczyny, co
tam słychać? :D
Hej
OdpowiedzUsuńDziękuję za ocenę. Oczywiście odniosę się do niej w dłuższym komentarzu jak tylko znajdę chwilę.
Szału nie ma, staniki nie latają, co nie Shauu?
OdpowiedzUsuńU ciebie też pada śnieg? U mnie od rana, z 10 centrymetrów napadało. I automatycznie wszyscy piszą posty na tablicy na fejsie, że śnieg pada. Wychodzi na to, że nie jestem na tyle spostrzegawcza jak oni, bo nic nie napisałam XD
I nudno jest, raczej. A u ciebie jak, Shauu? ;)
No kurcze, stara! Normalnie muszę im wszystkim podziękować, bo przecież nie mam w domu okien, by samej dojść do tych odkrywczych wniosków XD
UsuńNo u mnie też nudno, eeech, miałam gdzieś iść, ale odwołałam, bo normalnie trupem ostatnio jestem i tylko bym spała, i spała ;____;
Ja chcę święta! :D
A ze mnie chorowite dziewcze jest :(
UsuńNie lubię zatkanego nosa i bolącego gardła. Jedyny plus to dobry syrop na kaszel, smak dzieciństwa po prostu :D
Też chcem zachorować, tak na 3 dni szkoły, a potem już niech będzie normalnie xD
UsuńA na mnie syropy średnio działają. Bardziej skłaniam się ku wszystkim gorącym płynom :D
Ja jestem dziwna i lubię chorować, bo jest tak ciepło (pod kołdrą!), sympatycznie i mam czas na wszystko, co lubię :3 A aktualnie zdrowa jestem idealnie... a przynajmniej byłam, bo odkąd wróciłam ze stadniny (pół dnia tam spędziłam) mówię coraz ciężej XD
UsuńO MATKO...
UsuńImloth, ty też koniara? :D Jeśli tak, to jestem w domu. XD
Ja byłam na koncercie, gdzie aż żal było mi odchodzić od zespołu, z którym szalałam - oczywiście w sensie, że z nimi, nie pod sceną. Nie ma to jak tulić się z gitarzystą. - Mogę gdzieś położyć kurtkę? - Pokaż mi tę kurtkę. I wywalił ją za siebie. XD
OdpowiedzUsuńŁiiii, jebana, też chcem *Q* ;_____;
Usuńto po co odchodziłaś, czeba było zostać, a nie! A potem się jeszcze potulić z gitarzystą,hihi C: <3
Ale on był zajebisty, weeeź. O pacz: http://iv.pl/images/00904740697588717800.png PRZYZNAJ MI RACJĘ. Ogólnie to oni już szli, ale chcieli mnie zaprosić ze sobą, a że koleżanka nie szła... To sama nie pójdę. XD Widzicie, ma się ten urok osobisty. ;d
UsuńCoo to za wspaniały zespół? :>
UsuńJooooooj *Q*
UsuńOgólnie to mam słabość do takich koszulek u chłopaków z mięsniami XD (taka tam blachara i w ogóle, silikon w musku :C)
haha, oj tam, czeba było iść. no wiesz, big love albo jakieś wariacje bez zobowiązań XD
Ja ci dam zaraz wariacje bez zobowiązań XD Chociaż Bartek by mnie rozgrzał. XD
UsuńImloczku, wybrałam złą opcję na tel., więc odpowiedź jest na dole - Articulo mortis.
UsuńNo właśnie - Bartuś by Cię rozgrzał, a więc wszystko byłoby dobrze <33
UsuńAch, ten Bartek XD
Co tu się...? ;__;
UsuńDokończ i wysłów się, dziecko :D
UsuńArticulo mortis. c;
OdpowiedzUsuńNie uważacie, że ocenialnia nie jest najlepszym miejscem na prowadzenie swoich prywatnych rozmów? To bardzo szczeniackie, umówcie się na gg, czy skypie i tam sobie pogadajcie. Nikogo nie interesuje, co robicie w czasie wolnym, kiedy nie oceniacie blogów.
OdpowiedzUsuńEm, ale komu może to przeszkadzać? Komentarze są dla komentujących, czyli również dla autorek bloga. Poza tym nie poruszamy jakichś dziwnych tematów, nie mówimy o rozpadzie zwłok (Cuddly, cicho :D) ani nic takiego.
UsuńMoże i to kogoś denerwuje, chociaż nie wiem dlaczego. A na gg można gadać wspólnie tylko na konferencji, którą swoją drogą jest niezmiernie wkurzająca. Dla mnie. Złoooo. :C
Zależy, o jakich rozmowach tu mowa. Przecież nie wylewamy na wierzch swoich egzystencjalnych i miłosnych problemów, a mamy prawo wypowiadać się na łamach swojej ocenialni, prawda?
UsuńPrzepraszam, ale co jest w tym szczeniackiego, bo nie rozumiem? Jeśli wolisz zaglądać do pustych postów, gdzie komentarze dotyczą tylko ocen - dobrze, ale raczej nikomu innemu to nie przeszkadza.
Właśnie też miałam pytać co jest w naszym zachowaniu takiego szczeniackiego, ale już odpuściłam :d
UsuńDziwne.
Ja na żadnej szanującej się ocenialni nie widziałam, żeby oceniające prowadziły prywatną rozmowę w komentarzach. Bądź co bądź to wasza prywatna rozmowa przeprowadzana na łamach ocenialni. To że nikt się na to nie skarży, nie musi świadczyć o tym, że ludzi to nie denerwuje. Po prostu kiedy widzą taką rozmowę, najzwyczajniej w świecie odpuszczają i wychodzą ze strony. Dla mnie to źle świadczy o oceniających. Traktujcie to jak chcecie, ale swoim zachowaniem pokazujecie tylko brak profesjonalizmu.
UsuńJestem ciekawa, jak zareagowałaby autorka bloga, który oceniałaś, Shauu_, jeśli zobaczyłaby pod postem z oceną jej opowiadania rozmowę oceniających o tym, jak to ktoś jest chory, a ktoś był na koncercie. Wiem, że strona jest waszą własnością, ale to raczej głupie wytłumaczenie. Wolność Tomku w swoim domku nie pasuje do ocenialni, które są stroną bardziej publiczną niż zwykłe blogi.
UsuńGdyby każdy dziennikarz w pracy nie rozmawiał z kolegami, czy to też brak profesjonalizmu? ;>
UsuńNo właśnie, nie widziałaś na żadnej innej ocenialni, a więc to chyba znaczy o atmosferze i dobrych stosunkach tutaj, między nami. Jak dla mnie to jest o wiele większa zachęta od pustek z jednym komentarzem "dziękuję za ocenę(...)". Ja osobiście wolę się zapisać do oceny na ocenialnię wesołą, radosną, tętniącą życiem. Gusta są różne, a gdyby komuś jeszcze to przeszkadzało, to by zareagował. Zanim zaczęłam tutaj staż nie miałam nic przeciwko tylu komentarzom. Mi się to bardzo podobało, a więc nie wiem w czym masz problem, Anonimie.
UsuńAnonimowy - Autorka bloga, jak zawsze w takich wypadkach, skomentowałaby ocenę i pogawędziła ewentualnie z taką Shauu_. Naprawdę nikt nigdy nic na ten temat nie mówił, a jestem w blogosferze pewien czas. Jeśli często bym słyszała tego typu uwagi, pewnie wzięłabym sobie je do serca, zrobiła z tym coś. Ale na dzień dzisiejszy: dlaczego mam zabronić ludziom rozmawiać?
UsuńBo od tego są kanały prywatne. Zresztą, róbcie jak chcecie. I Cuddly, widziałaś, żeby dziennikarze w gaziecie publikowali swoje pogadanki? o.0 Przykład totalnie bez sensu.
UsuńAle artykułem może być ocena, nie komentarze.
UsuńAnonimie, jak sam uważnie zauważyłeś, ludzi których zdenerwuje nasza rozmowa od razu wyjdą z tej strony. Ciebie najwyraźniej to nie zirytowało, skoro ciągle tu jesteś, nieprawdaż?
UsuńI tak jak dziewczyny powyżej stwierdziły - to z pewnością świadczy o tym, że świetnie się dogadujemy. Na ocenialni faktycznie panuje miła atmosfera, a z racji, że jesteśmy tutaj oceniającymi, a strona jakby należy do nas, to możemy na niej robić co chcemy. Skoro się to komuś nie podoba, to trudno, niech swoje żale wylewa w poduszkę, nie tutaj.
Karo, nie bądź bezczelna. Ja nie opuściłam waszej strony, nie dlatego, że mi się podobają wasze pogadanki - co już wcześniej pisałam, czytaj ze zrozumieniem - postanowiłam powiedzieć wam, co o tym sądzę. Ja uważam, że tracicie najlepszych blogerów, którzy mogliby się do was zgłosić, bo widząc, bądźmy szczerzy, taką dziecinadę, po prostu wychodzą.
UsuńNajwyraźniej musicie się jeszcze dużo nauczyć. Kwestię, tego że strona jest wasza i możecie na niej robić, co chcecie również poruszałam wcześniej, więc Kara, zanim napiszesz komentarz, przeczytaj wcześniejsze, czy już nie pisałam o tym, co mi wytykasz...
Przeczytałam, nie martw się o to. Jasne, wszyscy wiedzą że musimy się wiele nauczyć - ale w końcu człowiek uczy się na błędach, nieprawdaż?
UsuńI dobrze, że mówisz co myślisz, bo przykładowo ja, nie bronię nikomu wyrażać swojej opini. Jedynie odniosłam się do twoich komentarzy, co również jest moją własną opinią.
Anonimie, mógłbyś z łaski swojej przestać obrażać oceniające od bezczelnej gówniarzerii, która ocenialnie traktuje jak zwykłą zabawę, i która powinna nauczyć się wpierw czytać i pisać? O czym mówię?
Usuń"Najwyraźniej musicie się jeszcze dużo nauczyć"
"Ja uważam, że tracicie najlepszych blogerów, którzy mogliby się do was zgłosić, bo widząc, bądźmy szczerzy, taką dziecinadę, po prostu wychodzą."
"Ja na żadnej szanującej się ocenialni nie widziałam, żeby oceniające prowadziły prywatną rozmowę w komentarzach."
"Traktujcie to jak chcecie, ale swoim zachowaniem pokazujecie tylko brak profesjonalizmu."
"To bardzo szczeniackie"
Ciągle to samo i to samo, a jak ja i Karo stwierdziłyśmy, że nam by to nie przeszkadzało, gdybyśmy się znalazły na innej ocenialni jako potencjalni "klienci" to nie odniosłaś się do tego ani słowem i wciąż parłaś przy swoim. geez.
"Tracimy najlepszych blogerów"? A od czego tu jesteśmy: by wychwalać wspaniale piszących, czy by pomagać tym, przed którymi daleka droga do doskonałości?
UsuńAnonimie, ja szanuję twoje zdanie i nie nazywam cię sztywniakiem ani nic w tym rodzaju. Więc i ty uszanuj naszą decyzję i przestań w swój wyrafinowany sposób nas obrażać.
nie odpowiedziałaś/eś na moje pytanie.
OdpowiedzUsuńa mnie nie było przez weekend a tu kolejna wymiana zdań. Ale widzę, że pan Anonimowy uciekł stąd, gdyż nie odpowiadała mu nasza stronka. No cóż, szkoda. Chciałam się wyrazić ;)
OdpowiedzUsuńA wyraź się, Mia, może wróci i odpowie :D
UsuńE tam, nie będę strzępić ozora. Ja to zawsze mam takiego pecha, że nigdy mnie nie ma na necie wtedy, kiedy trzeba. Dlatego też nie udzielam się tak ambitnie jak reszta z Was
UsuńTrochę dziwi mnie bałagan w komentarzach pod postem, bo jak ktoś chciałby poczytać odpowiedzi na ocenę, to musi szukać wśród innych rozmów. No, ale to wasza strona:)
OdpowiedzUsuńNo to lecimy od początku.
„Adres dupy nie urywa”.
Imo, adres nie jest po to, żeby urywać dupę, ale ma być prosty i informujący. Informuje, kto pisze blog i jakiego rodzaju jest to blog. Ktoś ucieknie widząc w adresie yaoi? Ale to bardzo dobrze. Po co ma na niego wchodzić osoba, której taka tematyka nie interesuje lub, co gorsza, jakiś homofob. Nie rozumiem twojego toku myślenia. Tak samo, jak niby to, że źle świadczy mój nick w adresie. Nie jestem fanką wymyślania na siłę nie wiadomo czego, wstawiania rzewnych lub wzniosłych cytatów, itp.
Nick jest pewnym skrótem, dlatego jest pisany właśnie w taki sposób.
Zdecydowanie nie podobają mi się wynurzenia typu: „Jak widzę biały kolor to mam ochotę na niego zwymiotować, by choć troszkę go ożywić”. Naprawdę, wiedza o tym, na co masz ochotę rzygać nie jest mi potrzebna do szczęścia. Nie lubisz koloru białego – ok. Ja z kolei nie znoszę czytania na czarnym tle. Kolory to kwestia gustu.
Rzymska cyferka przy pierwszym rozdziale – faktycznie, moje niedopatrzenie, zaraz poprawię.
Cieszę się, że podoba ci się klimat.
Szata graficzna:
„Na samej górze są literki, pomarańczowe literki, które są jeszcze w belce bloga. Wiem jak to działa, ale kompletnie mi się to nie podoba. Nie mogłaś wstawić tam obrazka albo najlepiej w ogóle nic tam nie dawać. „
Zdecydowanie nie. Obrazek wyglądałby przy tego typu szablonie po prostu kiczowato. Nie wiem, gdzie ty chciałabyś tam jeszcze upchnąć obrazek. To, że większość blogów ma stereotypowy wygląd: jednolite tło i obrazek na górze, nie znaczy, że każdemu musie się to podobać. Imo, taki układ jest strasznie oklepany.
Nie rozumiem też, dlaczego miałabym tam niczego nie dawać. W końcu to tytuł bloga.
„Co prawda o wiele bardziej wolę ich jako facetów, bo jakoś babki w Naruto nie są fajne, a przynajmniej te główne. No okej, Tsunade to kawał świetnej bohaterki, ale te młode to mnie wkurzają i irytują. Zwłaszcza Sakura, wrrr, ciekawi mnie czy ją lubisz albo czy będzie często pojawiać się na blogu, hmm. Nie no, spokojnie, nie obniżę Ci i tak za to punktów. Nie będę taka złowieszcza.”
No w innym wypadku, czyli gdybyś odejmowała punkty za osobiste antypatie do postaci, wyglądałoby to jak „komencik”, a nie rzetelna ocena.
Treść:
„Zapomnijmy o tym, że wysłanie facetów przebranych za baby w celu uwiedzenia jakiegoś wroga jest samo w sobie błędem logicznym, bo, kurde, kto normalny by tak robił?!”
Robiłby tak autor, który wymyślił sobie taki scenariusz i chce pisać właśnie o Sasuke i Naruto, a nie o jakichś panienkach. Zresztą, mało to komedii o facetach przebranych za baby?
Eko-gej? :) No też nie wiem, dlaczego tak ci się skojarzyło. Gej – dobra, ale eko? I też uważam, że Naruto w mandze zrobił się mało zabawny, nie to co kiedyś.
Dobrze, że rozumiesz, że to komedia, żarty i nie próbujesz oceniać ff jak poważnej sensacji.
„Ale spokojnie, nie wstawię Ci opinię, że papier toaletowy miał wielkie znaczenie, gdyż autorka, pisząc pierwsze rozdziały, miała naprawdę melancholijny dzień, a tenże kolor właśnie się z takowym kojarzy.”
Ależ papier toaletowy miał wielkie znaczenie.
„Nimfadora, mówisz? Kurczę, a ja już liczyłam może na jakiś podtekścik o HP albo coś takiego, no wiesz. Takie gry to są zawsze najlepsze, bo i można coś pokojarzyć, a i przyjemniej od razu też się patrzy. No, ale rozumiem, bo przecież HP nie czytał każdy, a więc pomyślałby się „Ale o czym ona tu pie#^%li?”
To właściwie jest odniesienie do HP, bo szukałam jakiegoś obciachowego imienia dla Naruto. I tak przypomniała mi się Nimfadora Tonks, która szczerze nie znosiła swojego imienia.
Karin to ciągle nieznajoma, bo raczej nie przedstawiała się nikomu z nich, a oni jej nie znali z imienia. Piszę ff z perspektywy bohaterów.
Nie, nie są ninja.
„Za mało postaci, a szkoda, bo uwielbiam, gdy jest ich masa. Poza tym nawet jak na komedię to i tak za bardzo wyolbrzymiasz. „
OdpowiedzUsuńA ja wolę w krótkim opowiadaniu skupić się na kilku, niż rozwlekać to na masę innych osób. Co do wyolbrzymiania „za bardzo”. Taki jest zamysł tej komedii, parodii. To ma zakrawać na absurd.
„Poza tym pojawia się też wieczny motyw dupy Sasa. Okej, to się by fajnie czytało, gdyby ten pomysł był powielany, ale w bardziej taktowny sposób. „
Co masz na myśli pisząc: „w bardziej taktowny sposób”?
„Szacunek za tę historyjkę, bo jest nienormalna i bezsensu. A mój humor właśnie taki jest! „
Dziękuję. Trafiłaś w sedno. Jest nienormalna, bez sensu i pisana dla zabawy:)
Kreacje bohaterów:
Cieszę się, że podobały ci się kreacje postaci. To jak je opisałaś – no ja widzę je tak samo, czyli udało mi się przedstawić je tak, jak chciałam. A co do tych innych mężczyzn – oni służą tam jako „kukiełki”, nie mają imion, więc nie widzę sensu w skupianiu się na nich.
Pomysł:
„Ale jest to komedia, która ma na celu bawić i tworzyć niestworzone rzeczy, tak?”
Tak
„Ja przynajmniej tak myślę i powiem Ci, że kupuję to w połowie, bo dalej niektóre rzeczy są dla mnie zbyt nieracjonalne, ale to takie moje skrzywienie.”
Skoro sam zamysł jest nieracjonalny, to dużo innych rzeczy też – celowo oczywiście. W realnym świecie wiele z tych rzeczy po prostu nie mogłoby się zdarzyć. Bo kto pomyliłby wypchany papierem tyłek z cellulitem?
Podstrony:
„Piszesz że wulgarne słownictwo? A jak na razie to w ogóle go nie stosujesz, a to chyba plusik, nie?”
Co do tego wulgarnego słownictwa – ostrzeżenie jednak wypada dać. Zresztą, inna oceniająca stwierdziła, że jestem bardzo wulgarna. Może dla niektórych więc słowa typu „dupa” są strasznym wulgaryzmem.
Podsumowując:
Dziękuję za ocenę, widzę że zrozumiałaś sens pisania przeze mnie tego bloga. Nie tworzę powieści o cud bohaterach zaplątanych w sto intryg i biorących udział w niesamowitych przygodach, ale piszę o lubianych przeze mnie postaciach, mających absurdalne pomysły i „problemy” - tak dla zabawy.
Mam nadzieję, że to na końcu oceny nie było do mnie? Bo wygląda, jakby odnosiło się do braku komentarza z mojej strony, a pojawiło się przecież równo z oceną.
„Nie rozumiem twojego toku myślenia” – Przepraszam Cię, SaYuKo, ale co ma mój tok myślenia do tego, że Twój adres mi się nie podoba? Wyciągasz już jakieś wnioski, wciskasz mi coś, co sama wymyśliłaś. Ja mam w KRYTERIACH napomnieć o adresie, o belce, o pierwszym wrażeniu, rozumiesz to? Należało poprosić o ocenę nieszablonową, chociaż i tak by to nic nie dało. Ja będę wyrażać swoje zdanie, ja Cię OCENIAŁAM, a więc logiczne chyba, że będę oceniać wszystko: od adresu, aż po komentarze.
Usuń„Kolory to kwestia gustu.” – Właśnie, a więc gdzie widzisz problem? Będę pisać, że chce mi się rzygać, gdy widzę biały, a Ty będziesz pisać, że nie lubisz tekstu na czarnym tle. Może Tobie nie jest potrzebna ta wiedza, ale ja mogę tak napisać i pisać tak będę.
„Nie rozumiem też, dlaczego miałabym tam niczego nie dawać. W końcu to tytuł bloga.” – Maaaatko, a co tu jest do rozumienia, wytłumacz mi, proszę? MI się coś nie podoba, JA to oceniam. Tu nie ma się nad czym zastanawiać, bo ja po prostu wyraziłam swoją opinię i dziwię się, że tak na nią reagujesz.
„Imo, taki układ jest strasznie oklepany.” – Może, nie obchodzi mnie to. Na moim blogu niestety taki widnieje.
„No w innym wypadku, czyli gdybyś odejmowała punkty za osobiste antypatie do postaci, wyglądałoby to jak „komencik”, a nie rzetelna ocena.” – A czy ja już nie mogę w ocenie czegoś dopowiedzieć od siebie, nie mogę „zażartować” i powiedzieć czegoś ot tak, lekkiego po prostu? Wiem czym jest komencik, a i umiem rozróżnić ocenę, wierz mi, nie musisz mnie tego uczyć.
„Robiłby tak autor, który wymyślił sobie taki scenariusz i chce pisać właśnie o Sasuke i Naruto, a nie o jakichś panienkach. Zresztą, mało to komedii o facetach przebranych za baby?” – W takim razie rób tak, ja oceniałam logikę tego pomysłu i stale powtarzałam, że jestem w stanie zrozumieć komedie, rządzące się swoimi prawami.
„Nie, nie są ninja.” – Szkoda, że nie było o tym ani słowa.
„Co masz na myśli pisząc: „w bardziej taktowny sposób”?” – W taki, żebyś nie używała go często, żeby miało to ręce i nogi, bo stałe „dupa Sasa była taka, była sraka…” jest nudne i już nie tak śmieszne. Jeśli papier toaletowy jest takim ważnym elementem to zrób z niego coś jeszcze.
Ależ proszę, cieszę się, że nie zawiodłam z oceną. Zdaję sobie sprawę, że do pewnych rzeczy trzeba podejść inaczej i mnie by denerwowało, gdyby ktoś moją komedię ocenił tak drastycznie surowo. To samo jest z poezją. Na niektóre rzeczy trzeba po prostu umieć patrzeć, co ostatnio dość często powtarzam, haha.
Pozdrawiam ciepło i życzę weny! ;)
Shauu_, jak widzę u ciebie więcej nerwów niż u mnie. chcąc kogoś oceniać w taki a nie inny sposób, trzeba się też liczyć z krytyką oceny, czyż nie?
OdpowiedzUsuńJa absolutnie nie kwestionuję tego, ile punktów mi wyszło z oceny. Ja kwestionuję twoje podejście. Sądziłam, że ocena będzie jednak choć trochę obiektywna, a nie "bo ja nie lubię koloru białego, to wygląd jest be" - tak, wiem, nie napisałaś tak, to tylko porównanie.
Co do "nie rozumiem twojego toku myślenia", przytoczę jeszcze raz: Ktoś ucieknie widząc w adresie yaoi? Ale to bardzo dobrze. Po co ma na niego wchodzić osoba, której taka tematyka nie interesuje lub, co gorsza, jakiś homofob.
Czasem trzeba się zastanowić, zanim skrytykuje się takie "yaoi" w adresie. W końcu ocena, tak jak i blog, powinna mieć ręce i nogi. Wypowiedzi powinny być logiczne.
Tobie nie odpowiadała logika bloga, mi nie odpowiadała po części logika oceny.
Pamiętaj też, że na każdy zarzut podałam swoją odpowiedź, która cię tak zdenerwowała. No chyba mam prawo, tak? Nie napisałam przecież - nie masz racji, blog jest super.
Szkoda, że zawsze tak atakowany jest autor odpowiadający na zarzuty. Mam wrażenie, że oceniającym wydaje się, że mają do czynienia z bandą gówniarzy, którzy wiedzą mniej niż oni (to tak do ogółu). A często tak nie jest. Autor ma prawo do obrony swoich tez.Blog może się podobać, może też zostać uznany za beznadziejny - bez znaczenia. Liczy się jakość krytyki.
Więcej obiektywizmu, Shauu_. I mniej nerwowych reakcji na "krytykę zwrotną", czyli krytykę oceny :)
Mój Boże, a jak miałam zareagować na taką, brzydko mówiąc, bezczelność? Odpisałaś na ocenę - dobrze. Napisałaś jednak takie rzeczy, które odnosiły się prawie wyłącznie do mojej opinii o Twoim blogu i opowiadaniu. Oczywiście, że będę subiektywna, każda oceniającą jest subiektywna, bo nie jestem maszyną czy komputerem, który ma zakodowane oceniać prosto, bez czytania między wierszami. Jeśli tak bym oceniała to ocena byłaby o wiele słabsza, bo podeszłabym do tego, jak do zwykłego opowiadania. A wtedy Twoja odpowiedź byłaby jeszcze inna. Wspomniałem na górze o bezczelności i zniecierpliwieniu. Zapewne dlatego, że tekst "Shauu_ było by milo otrzymać odpowiedź na komentarz pod oceną.
UsuńSaYuKo" wydawał się conajmniej nie na miejscu. W dodatku, cała górna część Twojego komentarza jest niezmiernie irytująca, bo mówisz o moim guście i opinii. Już wspomniałam na górze o subiektywnym spojrzeniu...
"Szkoda, że zawsze tak atakowany jest autor odpowiadający na zarzuty." - Ty tak na serio? Ja Cię zaatakowałam, zawsze autor jest atakowany? Tak, ale autor oceny. Pod prawie każdą oceną, w które ktoś zszedł poniżej 4/3 jest negatywny komentarz, opinia, która jest jednym wielkim atakiem, wiesz? Już nie raz oceniałam, nie raz przeglądałam inne ocenialnie i zawsze tak samo. Łał, dobrze wiedzieć, że jestem agresorem, który atakuje autorki i autorów. To jest conajmniej przesada i jak wspomniałam wyżej, bezczelność.
"Autor ma prawo do obrony swoich tez" - Ale czy ja Cię kiedykolwiek atakowałam? Fakt, uniosłam się, ale po prostu nienawidzę takich komentarzy, bo poruszasz w nich rzeczy, które się po prostu pisze.
SaYuKo, jak już wspominałam, nie musisz mnie uczyć co do oceniania.
"Tobie nie odpowiadała logika bloga, mi nie odpowiadała po części logika oceny." Ale skąd Ci się tu nagle wzięła logika ocena, hm? Jeśli logiką nazywamy subiektywny pogląd to naprawdę, nie ma co dalej rozmawiać, bo nie dojdziemy do porozumienia.
Wiesz... Niedługo pewnie przekonasz się, dlaczego tak odpowiadam. Moim zdaniem to ty atakujesz, jako że, według mieniania takich oceniali, wolno jako oceniającej pisać subiektywne bzdury, żeby tylko coś znaleźć. I ja jestem bezczelna? Chyba nie masz pojęcia, co to znaczy. Chyba ktoś tak znerwicowany jak ty nie nadaje się na oceniająca.
OdpowiedzUsuńPS - naprawdę ocenia tego mojego bloga powyżej czy też poniżej czegoś tam ma dla mnie najmniejsze znaczenie.
Chyba ktoś tak znerwicowany jak ty nie nadaje się na oceniająca.
UsuńZnerwicowana, mówisz? Możliwe, ale pozwól ocenić to mi, a nie osobie, która nic o mnie nie wie, i która zwyczajnie mnie obraża.
Pomińmy, że Twoja odpowiedź jest śmieszna i nijak ma się do tego, co napisałam powyżej. "PS - naprawdę ocenia tego mojego bloga powyżej czy też poniżej czegoś tam ma dla mnie najmniejsze znaczenie." - Wiesz co mnie śmieszy? Że w swoim opisie mówisz o sobie jako o osobie bezkonfliktowej, a na tej ocenialni i na jeszcze innej zachowujesz się jak niedojrzała małolata. To samo gdy wystawiono Ci odmowę, to jest naprawdę śmieszne.
Ta "dyskusja" zmierza do naprawdę ciężkiego dna.
O, znów przejaw agresji:)
OdpowiedzUsuńO, widzę, że schodzimy bardzo nisko, słoodko! C;
UsuńSaYuKo, nie zgłaszaj się do ocenialni, bo nijak Ci wychodzi odbieranie krytyki. Przejaw agresji? Nie. :D Coś Ci kiepsko wychodzi wyprowadzanie mnie z równowagi, ale skoro tak bardzo Ci zależy na nabijaniu nam statystyk to pewnie, bij w górę.
"Ta "dyskusja" zmierza do naprawdę ciężkiego dna." Jak się okazało - osiągnęłaś je :D
Pozdrawiam!
Chyba jednak mi wychodzi :) A czy będę się zgłaszać czy nie - nie twój interes.
OdpowiedzUsuńA dno osiągasz ty - nie umiejąc odebrać krytyki własnej oceny.
Ło matko, dziewczyny, to jest błędne koło - jedna wytyka drugiej, to że nie potrafi odbierać krytyki. Jaki w tym sens? Nie zaśmiecajmy już tym ocenialni i po prostu rozejdźmy się we własne strony.
UsuńPopieram, skończcie to.
UsuńAd. tego co napisałaś na oceniających.
OdpowiedzUsuńNo i co, będzie ci lepiej, jak usuniesz krytykę własnej osoby? No, pewnie tak. Może ktoś nie zauważy wpadek.
Typowe.
Sayuko