4.6.12

[212] strawberry-fields-forever.bloog.pl

Edytuj post
Blog:http://strawberry-fields-forever.bloog.pl
Autor: Sierżant Pieprz

Pierwsze wrażenie:


Nie, to chyba nie możliwe. A jednak! Tytuł Twojego bloga nosi taki sam adres jak moja ulubiona piosenka The Beatles! „Nothing is real And nothing to get hung about.  Strawberry Fields forever.” Kto nie kocha truskawkowe pola?! Wybacz, że to piszę, ale po prostu nie wierzę, że udało mi się trafić na Twojego bloga. Już myślałam, że tylko ja jestem taka prehistoryczna i nadal słucham Jimi’ego Hendrixa czy The Beatles. Widzę również, że nawet belka odnosi się do jednego z albumów zatytułowanych „Sierżant pieprz” (tydzień temu kupiłam płytę winylową i wydałam na nią dosłownie majątek), ale jeśli mam być szczera, to bardziej przypadł mi do gustu „Revolver”. Jestem tak podekscytowana, że chyba nie zdołam się już skupić.
14/14

Szata graficzna:
Szablon jest prosty i zgodny z adresem bloga oraz belką, ale jakby troszeczkę za prosty. Wprost cudownie, że umieściłaś Beatles’ów na głównym obrazku, chociaż można by to odrobinę dopracować. Do czcionki się nie przyczepię ani do całego układu szablonu, ale mam dla Ciebie małą propozycję. Wiesz, co chciałabym zobaczyć u Ciebie? Na głównym obrazku umieściłabym coś jakby zdjęcia, oczywiście Beatles’ów, ale porozrzucane na stole. Mogą to być nawet płyty winylowe z albumem „Sierżant pieprz”, „Revolver”, „Abbey Road” (byłam na tej ulicy). Albo wiesz co? Truskawkowe pole, a z każdej truskawki wystająca głowa wszystkich członków The Beatles. Co Ty na to?
9/12

Treść:
Zacznę od postu Leon.
Nie wierzę, że widziałaś brata Hendrixa. Niech mnie ktoś uszczypnie. Jestem zazdrosna!  Opisujesz koncert, na którym byłaś i emocje jaki Ci towarzyszyły, a ja w tym czasie siedziałam w robocie i nawet nie wiedziałam, że taki koncert właśnie się odbywa! Gdzie tu jest sprawiedliwość? Eh...No, to się załamałam. Ale nic. Wracam do oceny. Nie był to może jakiś szczególnie długi post i można by sądzić, że opisanie całego koncertu zajmie komuś dwie strony, ale ty oddałaś te emocje, ten opis tłumu, który tak przecież kocha „Hey Joe” dosłownie w kilku zdaniach. Masz rację, tego po prostu nie da się opisać. Czytając to, czułam się tak jakbym tam była. Wyobraziłam sobie tą ciszę, kiedy Leon nabiera powietrza w płuca i za chwilę krzyczy „Hey Joe!”,a  ludzie dosłownie wariują! Coś niesamowitego.
Przechodzę do kolejnego postu, pt. „Ohh...”, gdzie opisujesz tak jakby swoje wspomnienia dotyczące albumu „Victory” The Jacksons. Uczucia jakie Ci towarzyszyły, kiedy Tita Jackson, który jak sama napisałaś, nie był kimś na miarę Freddiego Mercury, ale to jednak jego głos zachwycił Cię najbardziej. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że pod tym postem kryje się drugi, głębszy sens. Słuchałaś tej płyty, ale z czasem odłożyłaś ją na półkę. Zapomniałaś całkowicie o uczuciach jakie Ci wówczas towarzyszyły i nagle po jakimś czasie znów do niej wróciłaś. To tak jakbyś nawoływała, aby wracać do tego co stare i nie spisywać od razu straty, bo kiedyś może okazać się to bezcennym wspomnieniem. To prawda. Jeśli mam być szczera, to gęsiej skórki jakiej dostawałam słuchając „Earth Song” nie zastąpi mi żadna współczesna piosenka.
I zabieram się do kolejnego postu, ale tym razem będę wybierać przypadkowy „Zakochana w mroku”, to książka, którą przeczytałaś i spróbowałaś coś tam na jej temat powiedzieć. Na początku myślałam, że to będzie jakaś recenzja, ale ... niezbyt mi na to wygląda. Wspomniałaś o autorze, pokrótce o fabule, ale tak skąpo, że w sumie nie wiem czy bym się skusiła. To znaczy sama napisałaś, że tego nie da się opowiedzieć, ale...dziewczyna, która uratowała ludzi, to troszeczkę za mało. Mogłaś wspomnieć , że czekają ją jakieś niesamowite przygody, nie wiem, ktoś stanie na jej drodze, cokolwiek. Wiem, że czasami jest ciężko, ale jak ktoś zabiera się do recenzji, to zawsze proszę „Rób, to pełną parą i choćbyś miała obgryzać paznokcie napisz te pięć zdań więcej”. Jedynie, co zapamiętałam to to, że o mało nie zabiłaś się przez swoje rozchodzone papcie i to, że książka nie jest cukierkowa, ale interesująca. Nie chcę się czepiać, bo  niektórym to wystarczy, ale mnie osobiście by to nie przekonało.
Kolejny post, to „Głupie dziecko z przedszkola”, w którym opisujesz samą siebie.  Kiedy patrzysz w lustro i widzisz spuchnięte oczy, czerwony nos jak u pijaka  i naburmuszoną minę,  to dołujesz się jeszcze bardziej. Wydawało Ci się, że jesteś na tyle silna, że zdołasz przetrwać wszystko, ale nawet najlepszym zdarzają się upadki. Czasami płacz pomaga. W końcu przestajesz udawać, że wszystko jest w porządku, tylko porządnie się „wydołujesz”, żeby na następny dzień móc spojrzeć sobie w oczy. Ja zazwyczaj idę taka zapłakana  do lustra i widząc swoją zasmarkaną twarz zaczynam się śmiać sama z siebie.

Tutaj miałam mały dylemat, ponieważ na początku wydawało mi się, że będzie to blog z kategorii tematycznych, czyli w twoim przypadku: muzyka. Ale w czasie przeglądania innych postów widziałam też Twoje osobiste odczucia, opisywałaś co robiłaś, więc przydzieliłam Cię do pamiętników. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
29/30

Poprawność językowa:
Niech mnie ktoś, uszczypnie. Kolejna osoba, która zna zasady poprawnej pisowni! Oby tak dalej! Jedynie, co chcę tu powiedzieć to to, że bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Nie jest on prosty jak, wydawać by się mogło, na pamiętnik, ale bardziej poetycki, np. w poście o koncercie. Zdania są spójne, logiczne i poprawne pod względem składni. Gratulacje.
9/9
Podstrony:

Nie mam się do czego przyczepić może dlatego, że wszystko u jest. Od linków, po wywiader, dział o mnie, Twitter – dosłownie wszystko.
5/5
Punkty dodatkowe:
Za Hendrixa i The Beatles.
1/5
Podsumowanie:
Za co odjęłam Ci punkty:
-szata graficzna: nie będę owijać w bawełnę, bo każdy ma prawo do wyrażania swoich myśli, a moje myśli są takie, że nie przypadł mi do gustu. Wiem, że stać Cię na coś lepszego, więc do roboty.
-treść: pech chciał, że trafiłam na post, pt. „Zakochana w mroku”. Niestety, ale ten opis książki z pewnością by mnie nie skusił. Wybacz.
Zdobyte 62 punkty, ocena bardzo dobra.
 

3 komentarze:

  1. A ja nie myślałam, że jesteś tak zacofana i nie umiesz odmienić imion członków swojej ulubionej kapeli. :) Jimi’ego? Nie wiem nawet, czy w ich grupie jest taki członek, to po pierwsze. Po drugie - jeżeli już, pisze się Jimmy, czyli powinnaś napisać Jimmy'ego. Alleluja!
    Cuddly
    Ps. Przepraszam, jeżeli to cię uraziło. A, i jeszcze jedno - jeżeli jest ktoś taki jak Jimmy w ich zespole, powiedz to. Nie słucham ich, więc nie mogę mieć pewności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra, przepraszam za swoją pomyłkę! Wybacz mi, jest ktoś taki jak Jimi, a nie mogę uwierzyć, że to imię zostało tak napisane. o.o

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za ocenę. Naprawdę się cieszę, że ktoś docenia moją pracę. Co do szablonu - cóż, rzeczywiście mógłby wyglądać lepiej, ale prawdą jest również to, że nie wygląda najgorzej. "Potrzymam" go jeszcze jakiś czas, później może skorzystam z twojego pomysłu. Ewentualnie sama wpadnę na równie ciekawe rozwiązanie. I zahaczając jeszcze o moją niby-recenzję. Również mam mieszane zdanie w stosunku do niej. Chyba pisanie recenzji nie jest moim przeznaczeniem. Poza tym poproszono mnie, abym napisała tekst tego typu, a ja się zgodziłam. Może mój błąd. Może gdybym sama z "prawdziwej" własnej woli coś przeczytała i napisała kilka słów na ten temat, wyszłoby lepiej. Kto wie? Może warto jeszcze kiedyś spróbować.

    Napisałam już chyba właściwie wszystko. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam,

    Sierżant Pieprz

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj

Credits crazykira-resources | LeMex ShedYourSkin | ferretmalfoy masterjinn | colourlovers FallingIntoCreation