Z racji tego, że
autorka nie określiła, jaki rodzaj oceny sobie życzy, wybrałam nieszablonową.
Mam nadzieję, że nie będzie z tym problemu? Po prostu lepiej czuję się bez
ograniczeń punktowo-kategoriowych ;)
Autor: Mysza
Powiem szczerze, że zabieram się do oceny tego bloga
z przyjemnością. Dawno nie oceniałam pamiętników i może odrobinę wypadłam z
wprawy, ale postaram się sprostać wymaganiom.
Zacznę więc od tego, co mnie zachęciło. Nie, nie był
to adres, ale prosiłaś, by nie zwracać na niego uwagi – on, bądź co bądź, jest
długi i mało kreatywny, ale zdziwiłam się, jak szybko zapada w pamięć, co liczy
się zdecydowanie na plus. Kiedy zobaczyłam tytuł bloga, mianowicie Starą
Zelandię, uśmiechnęłam się bezwiednie. Przyjemne, oryginalne i jakby na przekór
– podoba mi się! Jeśli mogę być jednak szczera, bardziej pasowała mi poprzednia
szata graficzna – była kolorowa, jakby egzotyczna i silniej kojarzyła się z ową
Zelandią. Teraz jest smutno i pstrokato, a ja (choć lubię błękity i
granaty) czuję się nieco przytłoczona, o tym jednak szerzej rozpiszę
się niżej. W belce widzimy, jakżeby inaczej, napis „Stara Zelandia”. Może
by coś tam dopisać, dorzucić małe hasło reklamowe, coś przyciągającego uwagę?
Na pierwszy rzut oka – zapewne przez geometryczne
kształty w tle – na blogu panuje lekki bałagan, ale kiedy przyglądam się
bliżej, to wrażenie znika dzięki wyciszającemu nieco nieład w tyle podkładowi
dla postów i posegregowanym kartom u góry. Jednak nie podoba mi się nagłówek -
jest, będę szczera, nieprofesjonalny i nierówny, a napisy spikselizowane. Sam
art wygląda ładnie i pasuje kolorystycznie, ale jego opracowanie całkowicie
niszczy urok grafiki. Myślę że warto byłoby poprosić kogoś, kto na szablonach się
zna, żeby jakkolwiek inaczej przerobił ten obrazek. Spróbuj - może dużo dać!
Jeśli jeszcze mówimy o porządku, uważam, że ankiety powinny być wyżej, bardziej
widoczne, umieszczone u góry, ponad twoim opisem, może tuż pod kolumnie o
Starej Zelandii? Kiedy wspominasz o nich w poście, automatycznie przesuwam się
na górę strony, a potem zdziwiona szukam ankiet po całej stronie.
Szczególnie przyciąga mnie tytuł o straszeniu rodzeństwa, więc szybko
klikam w tę kartę. Przyznam szczerze, gdybym była mała, miałaby szansę się
przestraszyć, teraz jednak nie robi to na mnie szczególnego wrażenia. Myślę, że
mogłabyś założyć osobną podstronę o tym i dodawać tam ewentualnie inne ciekawe
porady dla osób posiadających młodsze, zakręcone małpiatki i lubiących sprawiać
im różne niespodzianki.
Opis twojej osoby jest uroczy i zabawny, sprawia, że zaczynam odczuwać w
stosunku do ciebie szczerą sympatię (szczególnie po fragmencie o ulubionym
jedzeniu zanotowanym jako "90% dostępnych produktów spożywczych"),
która miesza się nieco z obawą, skrytą pod mianem Mistrza Spoilerów. Ja przed
spoilerami drżę, gdyż nie raz i nie dwa zepsuto mi nimi grę, film, albo, co
najgorsze, książkę.
W warto zajrzeć znajduję... no dobrze, linki, właśnie tak,
spodziewałam się tego, z rozpędu nawet nie zauważyłam, że ta strona ma inny
tytuł. Abstrahując jednak - owe linki posegregowane co prawda nie są,
aczkolwiek wyróżniłaś w nich swoje ulubione, co pozwala bliżej rozpatrzyć się w
twoich zainteresowaniach i gustach. Nie mam nic do zarzucenia.
Fotografie, jeśli mogę być szczera, nie powaliły
mnie na kolana. Niektóre są ładne, inne zupełnie przeciętne, jednak jeśli tylko
oddają część Ciebie, jestem w stanie je zaakceptować, w końcu to twój blog i
twoje zdjęcia. Pająk przyprawił mnie o zawał serca, ale, jakby nie było,
całkiem urocza z niego ośmionożna istotka. Mogłabyś dodać podpisy lub tytuły do
każdego zdjęcia, by nieco to wszystko urozmaicić.
Przeczytałam całkiem sporo notek, jednak nie będę ich wszystkich opisywać, gdyż
tylko bym się powtarzała w chwaleniu. Tak, teraz ja okazałam się Mistrzynią
Spolierów, zdradzając, że nie musisz obawiać się szczególnej nagany - a wiedz,
że takowe lubię! - więc zapraszam do lektury.
Ocenę treści rozpocznę bez zbędnych ceregieli od najnowszej notki, a
mianowicie posta dotyczącego Baccano, czyli...
Baccano! w pigułce, szczególnie przypadł mi do gustu - jako
że przepadam za Drrr!!, z chęcią wczytałam się w króciutką, acz sensowną i
rzetelną recenzję, jak to ujęłaś - starszego brata Durarary. Podoba mi się twój
styl i poprawność językowa, która jest zaskakująca. Wchodząc na bloga, nie
spodziewałam się zastać lekkiego, ale przyjemnego języka oraz bardzo wysokiej
znajomości interpunkcji i ortografii. Przewertowałam kilkakrotnie ten post i w
gruncie rzeczy nie mam się do czego przyczepić. Dobrym pomysłem jest ucinanie
postów w pewnym momencie i pozwalanie na kontynuację ich, jeśli zainteresują.
Zachęceni wejdą, niezainteresowani po prostu podążą dalej, nie przygnieceni
nadmiarem tekstu. Ładnie również posegregowałaś tematy tej krótkiej recenzji -
nie sposób się zgubić.
Miałam zamiar pójść dalej, ale zasłyszane w szkole znowu
przyciągnęło moją uwagę. Nie powiem, uśmiech na dłuższy moment wstąpił na moją
twarz, a twoja misja "szerzenia radości w tym szarym świecie"
zakończyła się sukcesem! Po części dzięki Yukio i kartkówce z niemieckiego (też
tak czasem myślę, choć ogólnie niemiecki lubię - tak, wiem, jestem dziwna, ale
nic na to nie poradzę. Język Szatana przypadł mi do gustu.), po części dzięki
wyżej wymienionym tekstom, a po części dzięki temu, że poznałam pierwszą osobę,
która nie lubi pairingu Shizuo i Izayi. High
five!
Wąslozony rozłożyły mnie na łopatki. A twój zaawansowany
graficznie rysunek powalił. A dodatkowo poznanie nowego słowa, jakim
jest konwergencja, wspłynęło pozytywnie na moje samopoczucie. Na początku
opis wąsolzona brzmiał przekomicznie, potem niemalże się wkręciłam -
dziewczyno, skąd ty bierzesz takie pomysły? Owe wąsolozony są wytworem twojej
wyobraźni czy może takie stwory naprawdę
chodzą po ziemi? Jestem skłonna w to uwierzyć, w końcu natura różne płata nam figle...
I znów mogę cię pochwalić za poprawność. Bardzo chciałam znaleźć błędy, ale
udało mi się tylko jeden, do tego malutki - "ale te dwa gatunki nie są ze
sobą spokrewnione, ot, konwergencja" - osobiście postawiłabym tu
przecinek, jednak to już zależy od tego, co chcesz w zdaniu podkreślić.
W poszukiwaniu Kontaktu, czyli "Solaris" to kolejna
notka, którą chciałam ominąć, by przejść do starszych, ale znów nie zdołałam.
Dlaczego? Otóż chciałam skontrastować moją opinię na temat Pana Lema z opinią
Pani Myszy (racja, dostojnie brzmi). Bajki Robotów nie podobały mi
się zupełnie, stwierdziłam po nich, że ja i SF to jednak dwie zupełnie inne
bajki, po czym stałam się wierną fanką fantasy. Jednak prawie udało ci się
przekonać mą zacną osobę do sięgnięcia po Solaris - a nuż coś się zmieni?
Stwierdziłaś, że nie potrafisz pisać recenzji, a ja
muszę ci powiedzieć, że się mylisz. Potrafisz. Fakt, trzeba czasem coś jeszcze
podszlifować, ale jak na blogową recenzję, było bardzo dobrze, ciekawie i
przyjemnie. Masz swój specyficzny, nieco zabawny styl, który może nie jest
szczególnie literacki, ale do notek tego typu nadaje się wręcz wyśmienicie.
Może zadałaś za dużo pytań, a dałaś za mało odpowiedzi - to chyba jedyna wada
recenzji, jaką odczułam. Brakuje mi twojej bardziej osobistej opinii, czegoś, co
wyniosłaś z tej książki lub czegoś, co cię odrzuciło. Wiem, że ci się podobało,
więc ten drugi argument to tylko przykład, jednak próbuję tylko cię naprowadzić
na odpowiedni trop poprawienia się. Niezmiennie jednak - jest dobrze!
W prezencie z okazji końca świata. Dlaczego zachęciła mnie ta notka? Oto
ujrzałam opening z Gosicka, och i ach! To anime budzi we mnie skrajnie
sprzeczne uczucia (ma w sobie coś przyciągającego, ale w pewnym momencie
zupełnie się nim znudziłam).
A teraz chciałabym się przedstawić. Zwę się Imloth,
mieszkam w Krakowie i nie rozumiem poezji. No jakby nie było, nie rozumiem.
Lubię jedynie pana Kaczmarskiego, Roguckiego (będę do końca mojego życia
utrzymywać, że teksty Comy to pewien rodzaj liryki) i pojedyncze inne twory,
więc twój jest dla mnie totalną abstrakcją, jednak odnoszę wrażenie, że to był
twój cel - nie dać czytelnikowi prostego obrazu, a zmusić go do myślenia. Więc
myślałam. I to był zarówno twój, jak i mój sukces. Ale szerzej się nie
wypowiem, mi dispiace.
To teraz cofnijmy się nieco dalej, by sprawdzić, jak to Mysza nie pisała dawno
temu w trawie i może ocenić postępy.
Kliknąwszy w tag "ciekawostki", przenoszę się do sierpniowego posta - Odwieczny
szpagat - między przesądem, zabobonem, gusłem i prawdą. Przyciągnął mnie
przekorny tytuł oraz ładna grafika, która jest chyba cechą charakterystyczną
twojego bloga. Na samym początku jednak przyczepię się do małego "Każdy
słyszał jakieś wioskowe/miejskie przesądy" - owo "wioskowe"
brzmi średnio poprawnie, wręcz ma pewien obraźliwy wydźwięk. Po prostu
"wiejskie" byłoby o wiele lepsze.
Sam temat - i Twoje podejście do niego - okazały się
niezwykle ciekawe, sama nie wiem, kiedy przebrnęłam (czy raczej przeleciałam)
przez tekst. Ze zdumieniem stwierdzam, że pół roku temu było tak samo dobrze
jak teraz. Cofnijmy się więc jeszcze dalej!
Sięgnęłam po jeden z najstarszych postów, traktujący o małych
muflonikach. I tu już widzę różnicę, ogromną. Nadmierna ilość emotek,
kolorów, pojedyncze, ale dające się we znaki błędy - to wszystko wyeliminowałaś
ze swoich aktualnych notek, z czego mogę być jedynie zadowolona. Przeczytałam
jeszcze tekst o twojej wyprawie do Biskupina z lipca 2011, ale
nie porwał mnie szczególnie, w przeciwieństwie do tych najnowszych, od których
wprost nie mogłam się oderwać.
Z pewnością zmienił się Twój styl, a także podejście do życia i pewnych spraw,
jak również dojrzałaś i nabrałaś umiejętności pisarskich. Podoba mi się
aktualna forma dodawanych notek, ich ukierunkowanie, to, że czasem dodajesz
własne twory, a czasem opisujesz pewne zjawiska czy mangi/anime; że dzielisz
się swoimi kreatywnymi pomysłami i potrafisz w ciekawy sposób przekazać
rozmaite sprawy.
Zdaję sobie sprawę, że czekałaś na tę ocenę bardzo długo i że
jej obszerność może cię nie zadowolić. Jednak nie potrafię długo pisać o
dobrych blogach - główna część, do której mogłabym się przyczepić, to tylko
szata graficzna. W ocenie opowiadania zapewne odniosłabym się szerzej do błędów
z dawnych notek, które mogłabyś zmienić, jednak uważam, że w tym wypadku jest
to zupełnie bez sensu. Oczywiste, że nie będziesz edytować starszych notek, a
błędy, które w nich dostrzegłam, już poprawiłaś! Oszczędziłaś mi nieco roboty,
choć szkoda, bo lubię sypać radami i pomagać ludziom.
Tobie jednak pomoc z mojej strony nie jest potrzebna
- za aktualny wygląd bloga, na którego pewnie jeszcze nieraz wpadnę!,
otrzymujesz dziś ode mnie w pełni zasłużoną ocenę bardzo dobrą.
Życzę powodzenia w dalszym tworzeniu i dziękuję, że mogłam dzięki tobie odkryć
kilka ciekawych tytułów oraz poznać cudzy punkt widzenia na rozmaite tematy.
NIE WIERZĘ MYM OCZOM! :D
OdpowiedzUsuńUWIERZ! XD
UsuńA co do podsumowania - stwierdziłam, że było tak żałosne, iż wcisnę je razem ze styczniowym. Wstyd mi było, ech.
UsuńNo teraz w tym styczniowym to kozacko będzie. Jeszcze jakby Psinka skrobnęła do końca tę swoją ocenkę to już w ogóle szał :3
UsuńO mój Boże, to by zakrawało na... 6 OCEN?! XD
UsuńBardzo dziękuję za ocenę, zupełnie mi nie przeszkadza to, że jest nieszablonowa, myślę, że to nawet lepiej. Hm, wiedziałam, że strona graficzna to słaby punkt bloga, przyznam, że zwykle dość często zmieniam wystrój bloga, ale teraz oczekiwałam na ocenę i nie mogłam sobie na to pozwolić. Mam nadzieję, że kolejne nagłówki będą lepsze. Dziękuję, że zwróciłaś uwagę na położenie ankiet, nie wpadłabym na to, że mogą za mało rzucać się w oczy. Znakomity pomysł z tą podstroną o rodzeństwie - nie pomyślałam o dodawaniu innych sposobów, prawie na pewno skorzystam ze wskazówki. I faktycznie, powinnam odświeżyć galerię zdjęć.
OdpowiedzUsuńUps, dzięki Tobie zauważyłam, że często używam zwrotów gwarowych - w mojej okolicy (tak, prezenty przynosi tam Gwiazdor, a na nogach nosimy laczki) bardzo rzadko używa się słowa ,,wieś", właściwie zawsze mówimy ,,wioska". Chyba muszę nad tym popracować :)
Cieszę się, że podobał Ci się mój blog, i bardzo dziękuję za tak wysoką ocenę, postaram się zastosować do rad!
Pozdrawiam, i jeszcze raz dziękuję :)
Uff, cieszę się, że mimo wszystko sprostałam jakoś ocenie :D Gwarowe wstawki zupełnie mi nie przeszkadzały, aczkolwiek fakt, laczki gdzieś tam też się znalazły. Chyba również przy zabobonach z tego co pamiętam. Tak czy siak, ocena była samą przyjemnością i miło mi słyszeć, że udało mi się w niej upchnąć jakieś rady ;)
Usuń