29.10.12

[271] niewinna-eliza.blogspot.com

Edytuj post


Autor: Semirkowa


Pierwsze wrażenie:

Adres bloga jest prosty i łatwy do zapamiętania. I to tyle, jeśli chodzi o moje odczucia z nim związane. Nie robi on na mnie żadnego wrażenia, ot, imię i przymiotnik. Naprawdę nie mam pojęcia, co by mogło mnie tutaj zastać – pamiętnik, opowiadanie obyczajowe, kryminalne, a może romans? Czas pokaże.
Wchodzę na bloga i wita mnie szarość. Jakiś czas temu była to, o ile się nie mylę, czerń. Z całą pewnością ten kolor dużo bardziej pasuje do adresu, choć mi z niewinnością kojarzy się tylko biały.
Belka do odkrywczych nie należy. Trzy proste słowa, utwierdzające mnie w przekonaniu, że przed sobą mam romans. Jest trochę, podkreślam, trochę tajemniczo, ale mimo wszystko nie spodziewam się żadnych rewelacji.
Tak naprawdę to pierwsze wrażenie było nijakie. Nie czuję się ani podekscytowana, ani zniechęcona. Ujęłabym to tak: ni to ziębi, ni to grzeje. Brakuje mi jakiegoś polotu; czegoś, co sprawiłoby, że chciałoby się zostać na dłużej.

5/10

Szata graficzna:

Jest prosta. Właściwie nie wiem, co mogłabym o niej napisać. Odcienie szarości i trochę bieli to jedyne kolory, które znajdują się na Twoim blogu. Postawiłaś na minimalizm, choć niestety, moim zdaniem, nie wyszło Ci to na dobre. Prostota jest czasem najlepszym wyjściem, ale też, jak to zazwyczaj bywa, i w tę stronę można przegiąć. Moim zdaniem tak jest w Twoim przypadku. Dla mnie ten szablon jest po prostu nijaki, nudny, a to wszystko przez ten nieszczęsny kolor. Brakuje mi jakiegoś urozmaicenia.
Parę wskazówek: jak już napisałam w pierwszym wrażeniu, z niewinnością kojarzy mi się biel. I jestem pewna, że idealnie pasowałaby ona do Twojego bloga. To neutralny kolor, a moje skojarzenia z nim związane są jak najbardziej pozytywne. Tymczasem szary to dosyć przygnębiająca barwa. Minimalizm wcale nie polega na postawieniu na jednym kolorze. Tobie radziłabym użyć odcieni jasnego różu, trochę beżu może, jakiś pastelowych barw. Taka akwamaryna, czy błękit królewski też by się sprawdziły. Co byś powiedziała na brzoskwiniowy, czy lawendowy? Paleta kolorów jest naprawdę ogromna, a Ty, moim zdaniem, poszłaś trochę na łatwiznę. Mogłabyś się pobawić z kolorami linków, tytułami postów, spróbować jakoś urozmaicić wygląd. Póki co wszystko się ze sobą zlewa, a w szczególności tekst. Przede wszystkim czcionkę należy pociemnić – jest zdecydowanie za jasna i gdybym czytała posty bezpośrednio na blogu, z pewnością miałabym pewne problemy.
To by było na tyle, jeśli idzie o kolory. Teraz trochę o czcionce. W pierwszych dwudziestu rozdziałach jest ona zdecydowanie za mała. Żeby cokolwiek dojrzeć musiałabym powiększyć sobie stronę. Nie wiem, czy to wynika z ustawień mojego komputera, czy rzeczywiście jest ona po prostu niewielka. Poza tym w ostatnim rozdziale nie dość, że zmieniłaś jej rozmiar, to jeszcze samą czcionkę. W prologu jest i Calibri, i Times New Roman. Wybierz jedną, a wyjdzie Ci to na dobre. Zawsze sprawdzaj też przed publikacją, czy rozmiar czcionki masz ustawiony na „normalny”.
Nie podoba mi się też ucięty nagłówek, bo domyślam się, że ciągnie się on jeszcze trochę w dół. U mnie wygląda to tak. Jest to trochę nieestetyczne. Przydałoby się coś z tym zrobić i to koniecznie.
Przyczepiłabym się jeszcze do menu. O niebo lepiej byłoby, gdybyś je wyśrodkowała. W tej chwili rozprasza moją uwagę.
Sam obraz w nagłówku jest dosyć prosty i powiem, że nawet mi się podoba. Chciałabym Ci zwrócić jeszcze uwagę na pewien drobny szczegół. Otóż w napisie na dole znajduje się drobny błąd – po wielokropku powinna stać spacja.
To by było chyba na tyle. Szablon nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia, jest parę rzeczy do poprawki, ale przynajmniej nie jest pstrokaty, czy błyszczący.

5/10

Treść:

Po przeczytaniu prologu doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie skomentować każdego rozdziału po kolei. Spróbuję jakoś składnie sformułować swoje myśli, dotyczące Twojego tekstu.
Pierwszym, co muszę napisać, jest to, że z wielkim trudem, naprawdę ogromnym, przebrnęłam przez ten tekst. To była dla mnie prawdziwa mordęga – błędy męczyły mnie niemiłosiernie.
Tak naprawdę nie mam bladego pojęcia, od czego zacząć. Wiem, że może to nie jest miejsce na to, ale po prostu muszę to napisać: wszystkie oceny, prócz tej autorstwa Zozali, były dla Ciebie bardzo krzywdzące. Widzisz, moim zdaniem, każdy dąży do ideału. Niektórym brakuje mniej lub więcej, ale żeby osiągnąć cel, trzeba się starać. Dotychczasowe oceny Twojego bloga wprowadziły Cię w błąd i to ogromny. Musisz naprawdę dużo pracować: czytaj na głos napisane rozdziały, szperaj w słownikach, internecie, gdziekolwiek. Przemyśl trzy razy to, co chcesz przekazać. Rozumiem, że się starasz, wciąż rozwijasz, ale pamiętaj: nie możesz spocząć na laurach. Pisanie to sztuka, niekiedy talent. Trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Nie wiem, co mogłabym Ci doradzić. Czytaj dużo książek, korzystaj z pomocy naukowych. Żeby pisać dobrze, trzeba się cały czas kształcić, rozwijać. To naprawdę ciężkie, ale podjęcie wysiłku w Twoim przypadku jest koniecznością.
Radziłabym Ci zacząć od justowania tekstu i wprowadziłabym akapity. Wystarczy poszperać w ustawieniach Worda, żeby robiły się automatycznie za każdym razem, kiedy naciskasz enter. Estetyka tekstu sprawia, że od razu przyjemniej się go czyta.
Nie sądziłam, że jakikolwiek tekst będzie mnie w stanie tak znudzić. Wprawdzie udało mi się doczytać go do końca, ale w międzyczasie imałam się wszystkiego, byleby tylko nie zajmować się tą oceną. W ciągu całego mojego życia nie zdarzyło się nic, co sprawiłoby, bym odeszła od komputera, a jednak, doczekałam się. Cóż, czytanie było naprawdę męczące.
Odnośnie wspomnianych akapit wyżej ustawień. Odnoszę wrażenie, że nie za bardzo wiesz, do czego wspaniałe wcięcia w tekście służą. Przede wszystkim: jasność przekazu. Każdą kolejną myśl, niezwiązaną z poprzednim akapitem należy oddzielić. Sprawa ma się tak samo w przypadku dialogów. Wcięcia, wcięcia i jeszcze raz wcięcia.
Spodziewałam się jakiekolwiek akcji, a niestety nie zauważyłam jej wcale. Scena, w której Eliza zostaje pojmana przez ochroniarza, gdy padają strzały w jego stronę, po prostu mnie rozśmieszyła. Bardzo mi przykro, ale taka jest prawda. Szkoda, bo pomysł sam w sobie jest ciekawy i pozostawia duże pole do popisu. Niestety, nie wykorzystałaś potencjału, jaki daje Ci pisanie na podstawie serialu.
Pierwszym, co chciałabym napisać, jest to, że nie zauważyłam żadnej znaczącej poprawy. Od początku do końca trzymasz ten sam poziom i w tym przypadku to nie komplement.
Twoja historia jest zagmatwana. Zaczynasz w taki sposób, że już na samym początku czytelnik się gubi i zastanawia, o co tutaj chodzi. I chociaż w dalszych częściach wszystko się niejako wyjaśnia, to i tak pozostaje pewien niedosyt. Wiele kwestii nadal pozostaje w domyśle, co niestety nie służy Twojemu opowiadaniu.
Opisy uczuć Elizy są bardzo chaotyczne. Miałam wrażenie, że ciągle się powtarzają, brakowało mi jakiś zaskakujących myśli, czyli czegoś, co bardzo cenię w narracji pierwszoosobowej, mimo że za nią nie przepadam. Rozumiem, że myśli mogą być nieuporządkowane, zwłaszcza w szczególnych sytuacjach, ale ciągle?
Poza opisami uczuć nie znajdziemy niestety żadnych innych. Ani jak wyglądają postacie, ani otoczenie. To jeden z wielu mankamentów Twojego opowiadania. Skupiasz się wyłącznie na Elizie, pomijając całą, bardzo ważną, resztę. Narracja pierwszoosobowa jest bardzo ciężka, gdyż pozostawia niewielkie pole do popisu, ale skoro ją wybrałaś, to powinnaś wiedzieć na co się piszesz. Nie wyklucza ona jednak opisywania miejsc, sytuacji – a przecież to też powinno być podstawą opowiadania, świata, jaki tworzysz. Tutaj mi tego zabrakło zdecydowanie. Sugeruję Ci byś trochę więcej skupiała się na pozostałych elementach. To z pewnością wyjdzie Ci na dobre.
Naprawdę nie wiem, o czym mogłabym jeszcze napisać. Fabuła? No cóż, bardzo nieuporządkowana. Poruszasz dużo wątków, a ich nie kończysz, a to nie wróży dobrze. Spróbuj ułożyć jakiś plan wydarzeń, tak jak się to robiło w podstawówce podczas czytania tekstów. Małymi krokami udoskonalisz swoją opowieść.

5/30

Poprawność języka:

Naprawdę chciałabym wypisać Ci wszystkie Twoje błędy, ale już na samym początku doszłam do wniosku, że nie dość, że nie miałoby to sensu, to jeszcze jest ponad moje siły. Musiałabym przekopiować cały Twój tekst, czym znużyłabym nie tylko Ciebie, czy siebie, ale i potencjalnego czytelnika. Moje chęci, jakkolwiek na początku były ogromne, zmniejszały się stopniowo z każdym kolejnym rozdziałem.
Doszłam do wniosku, iż najlepszym rozwiązaniem będzie wypisanie paru przykładowych błędów, a na sam koniec krótkie podsumowanie i, mam nadzieję, przydatne rady.

Prolog:

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że bardzo zdziwił mnie pewien fakt: nie zastosowałaś się do porad, które otrzymałaś od Zozali. Mimo iż nie było ich wiele, zawierały cenne instrukcje. Nie będę zatem patrzeć na Twój tekst, tak, jakbym zrobiła to, betując go. Chcę Ci zwrócić przede wszystkim uwagę na pewne rzeczy, które, moim zdaniem, są karygodne.
Kwestia czysto techniczna: nie stawia się spacji przed znakiem interpunkcyjnym, co Ci się, niestety, zdarza, a po nim. Rzecz się ma inaczej oczywiście z półpauzami/pauzami, ale mam na myśli przecinki,
„Ze słodkiego snu wyrwało mnie czyjeś chrapanie. Ciężko mi było otworzyć powieki. Wydawało mi się, że były na tyle ciężkie, że z każdą próbą kończyło się niepowodzeniem.” – powtórzenia, które przewijają się przez cały tekst, są naprawdę męczące. I nie chodzi mi tylko o „było/były”, ale też o „że”, czy „mnie/mi”. Kilka zdań dalej też pojawia się nieszczęsne „być”.
„Jego gorące ciało oplatane z moim.” – tak się kulturalnie zapytam: że co?!
 „Wtedy serce zabiło jeszcze mocniej powodując ucisk. (Gdzie ten ucisk?) Czułam jakby ktoś wbił (w nie) sztylet w nie. (Błędny szyk zdania.) Ból znów uderzył mnie w głowę, a następnie ponownie  uderzyło w serce. (Co uderzyło?) Cicho pisnęłam, by nie obudzić świeżego znajomego. Tak, znajomego. Poznałam go! To policjant, przyjaciel Ben’a , brata  mojego przyjaciela. (Na miłość boską, nie Ben’a, nigdy! Bena.) Nadal nie mogłam dojść do tego jak on zjawił się w moim łóżku. Tym bardziej po tym ,co mi zrobił! Łza spłynęła po moim policzku. Nie chciałam z nim leżeć w jednym łóżku. Wyswobodziłam się z jego objęć, a następnie schodząc z łóżka, tak po prostu zleciałam z niego. (Z czego?)” – w pełni zgadzam się z tym, co napisała Zozali, szyk zdań jest okropny, nie wiem, dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że na siłę starasz się przekombinować, używasz niepotrzebnych udziwnień, mam problem ze zrozumieniem niektórych kwestii, a powtórzenia biją po oczach. Zdarzają Ci się nadprogramowe spacje, które mój Word nagminnie podkreśla, przyprawiając mnie o ból głowy. Masz problemy z przecinkami, może nie jakieś straszne, pamiętasz o stawianiu ich przed „że”, chociaż tyle. Pójdźmy dalej...
„Oparłam ręce na poręczy i powoli wstawałam. (Czy to naprawdę była na tyle długa czynność?) Zauważyłam, że miałam założoną koszulkę i majtki, jednak nic nie doszło między nami. (Skąd czytelnik ma to wiedzieć?) Chociaż jedna dobra rzecz w tym. (W czym?) Jednak coś mi nie pasowało. Pomieszczenie. (Hm?) Pokój był całkiem inny, niż mój. Takiego pokoju nie mam u siebie w domu.” – tak naprawdę zmieniłabym tutaj wszystko. Na wyłapanie wszystkich błędów musiałabym poświęcić co najmniej dwa miesiące, a w rezultacie napisałabym opowiadanie od nowa.


Rozdział 1:

„To było nietrudne, gdyż mój przyjaciel Tom , to znaczy nasz [mój i Natalii] (Kim jest Natalia, czemu teraz o niej wspominasz, nic o niej nie wiemy.) oznajmił, że Ben zaprosił nas na imprezę domową. Tom i Ben są braćmi bardzo podobnymi do siebie. Tom jest od niego młodszy o rok, a wygląda jakby był jego bliźniakiem. Odróżnić ich jednak się dało przy głębszym spojrzeniu na twarze oraz ruchy. Ben’a (BENA!) nie znałam wcale, Tom nie przedstawiał nam nikogo ze swojej rodziny. Nigdy nie pytałam go, dlaczego.  Czy teraz żałuję tego, że poznałam? Ben nic mi nie zrobił, ale Semir tak. (Nic nie rozumiem, najpierw piszesz o Tomie, zaraz wyskakujesz z Benem, to w końcu bohaterka żałowała, że poznała Toma, czy jego brata, czy w końcu Semira? Znaczy, domyślam się, że chodzi o tego ostatniego, ale z kontekstu wynika zupełnie co innego.)” – Tom to, Tom tamto, z kolei Ben to i jeszcze coś innego. To jest tak zagmatwane, że już mnie boli głowa, a to dopiero początek... Zawalasz czytelnika nawałem informacji i nawet ja, mimo mojej niekiepskiej pamięci, nie zdołałam wszystkiego zapamiętać. Właściwie chwilę po przeczytaniu tych kilku zdań, zdążyłam zapomnieć, o czym traktowały.


Rozdział 3:

„[...]który wydawał się na łatwy.” – nie może „wydawać się na łatwy”, może „wydawać się być łatwym”;
„Nie chciałam psuć sobie resztę nocy[...]” – reszty nocy.
„- Kochanie, choć do mnie – szepnął – Wiem, że nie śpisz” – zgubiona kropka to raz. Dwa: „choć”?! Nie no, proszę, powiedzcie, że mam omamy.


W trakcie czytania zauważyłam błędy, które przyprawiły mnie o palpitacje serca i niemiłosiernie kuły mnie w oczy. Oto one:
– rozdział 9: „wyksztusić”;
– rozdział 21: „wzgóżu” (Tutaj włosy mi stanęły dęba.)
– rozdział 21: „lewem” (Osiwiałam.)
– rozdział 21: „[...] zdawał się nas pożreć[...]” (Hm?)

Kapituluję. Mimo moich najszerszych chęci, nie jestem w stanie teraz przebrnąć przez taką ilość błędów. Mam jeszcze wiele innych blogów w kolejce, które także czekają na ocenę, a wyłapanie wszystkich potknięć czy niedociągnięć, tak, jak już wspomniałam, zajęłoby mi bardzo dużo czasu.
Dobrze, może przejdę zatem do podsumowania. Z trudem, ale jednak, udało mi się przebrnąć przez tekst. Robisz naprawdę wiele, wiele (wiele!) błędów i Twój styl pozostawia wiele do życzenia. Musisz ciężko nad nim pracować, bo tylko tak będziesz w stanie coś osiągnąć. Chcesz wydać książkę? No cóż, daleka droga przed Tobą, naprawdę daleka, ale do wszystkiego można dojść, nawet małymi kroczkami. Życzę Ci powodzenia z całego serca.
Pierwszym, co się rzuca w oczy to powtórzenia. Ścielą się gęsto i często. Jedno goni drugie, tuż za kolejnym. To jest niedopuszczalne. Istnieją równoważniki zdań, synonimy, jest tyle możliwości.
Masz problemy z budowaniem zdań. Są one krótkie, zdarza się tak, że się w nich gubisz, czym wprowadzasz mnie, jako czytelnika, w konsternację. Czasem błędnie odmieniasz rzeczowniki czy czasowniki. Szyk zdań jest w niektórych momentach naprawdę okropny.
W trakcie czytania odnosiłam wrażenie, że nie masz pojęcia, czym jest przecinek. Przykład z rozdziału 21: „Drewniane schody, prowadziły na piętro, gdzie z pewnością musiały być inne pomieszczenia. Wszystko to, wydawało się być takie inne, wręcz dziwne.” Te zaznaczone na czerwono powinny zniknąć w tempie ekspresowym. Jeśli o zasady stawiania przecinków chodzi, to zajrzyj sobie chociażby tutaj.
Z odmianą imion też masz problemy. Przede wszystkim, w żadnym bądź razie, nie piszemy „Ben’em” czy „Tom’em”, a już na pewno nie „Semir’a”. (Co dziwne, czasem odmieniasz tak, a czasem poprawnie.) Możesz sobie poczytać o tym przykładowo tu, czy tu. Zdaję sobie sprawę, że niektóre imiona sprawiają ogromne trudności, ale w tym przypadku jest to proste jak budowa cepa.
Twoje dialogi są suche. Rzekłam/szepnął/spytał i tak dalej, i tak dalej... Mam dla Ciebie pewną propozycję. Wyłap wszystkie dialogi ze swojego tekstu i wrzuć je do odrębnego pliku. Zobaczysz wtedy, jak śmiesznie one wyglądają. Oczywiście, czasem noty odautorskie nie powinny być zbytnio rozbudowane, ale, moim zdaniem, Ty przegięłaś w drugą stronę – ich tak naprawdę nie ma! Radziłabym Ci poczytać parę porad o budowaniu dialogów, w internecie jest tego mnóstwo, a także przejrzeć książki. No nie wiem, lubisz Harry’ego Pottera? Zmierzch? (Ugh.) Weź książkę do ręki i ją przejrzyj. Nie wyobrażam sobie czytania jakiegokolwiek dzieła, gdzie znajdowałyby się tylko takie dialogi.
Masz naprawdę duże zaległości. Nie daj się zwieść czytelnikom, którzy twierdzą, że piszesz cudownie i nie popełniasz żadnych błędów – każdemu się zdarzają. Ale nad tekstem trzeba pracować, trzeba cały czas się kształcić, przeprowadzać porządny research. Marzenia są dla ludzi: chcesz wydać książkę? To weź się do roboty.

0/7

Kreacje bohaterów:

Nie masz ich wielu, a w dodatku wszyscy, według mnie, są tacy sami, czyli po prostu nijacy.
Przede wszystkim: masz dwadzieścia dwa rozdziały, a ja nie mam pojęcia, jak wyglądają Twoi bohaterowie. Owszem, widzę ich, ale nie oczami wyobraźni. Zdjęcia w opowiadaniu, ilustrujące bohaterów, przyprawiają mnie o palpitacje serca. O ile rozumiem rysunki autorów, czy fanów, to zdjęć absolutnie nie toleruję i będę tępić. Książki z obrazkami odstawiłam w kąt bardzo dawno temu, więc osobiście czuję się urażona tym, że wyglądu bohaterów nie przedstawiasz w inny sposób. W prawdziwej powieści nie znajdziemy przecież obrazów czy zdjęć bohaterów, a jednak po przeczytaniu mamy jako takie pojęcie o ich wyglądzie. Tutaj, niestety, tak nie jest. Podajesz szczątkowe informacje, naprawdę szczątkowe, które mi, jako czytelnikowi, absolutnie nic nie mówią. Wyobraź sobie, że zdjęć nie ma, nie ma obrazów – nic. Jak wyglądają Twoi bohaterowie? Co z tego, że Ben i Tom są do siebie podobni, skoro nawet nie wiemy, jak wyglądają. To naprawdę bardzo duży minus.
Kolejnym mankamentem jest to, że większość Twoich postaci jest niezbyt złożona, brakuje mi w nich płaszczyzn, wszystko wydaje się być utarte, schematowe. Nie próbujesz ich rozwijać, a przynajmniej część z nich powinnaś, tymczasem są oni statyczni. To, co zawsze mnie fascynowało w różnego rodzaju utworach to metamorfoza postaci, jak w trakcie akcji przeobraża się jego charakter. Tutaj mi tego zdecydowanie zabrakło.
Rozterki głównej bohaterki (uch, nie czuję, że rymuję) przyprawiają mnie o mdłości i to dosłownie. Tak, rozumiem, ludzie mają różne problemy, ale naprawdę nigdy nie podejrzewałam, że aż tak infantylne. Eliza jest rzekomo dorosłą kobietą, a zachowuje się jak, nie przymierzając, nastolatka, w której buzują hormony. Protagonista opowieści powinien wzbudzać w czytelniku emocje, jednakże nigdy, przenigdy takie, jakie ja odczuwałam podczas czytania. Bohatera można pokochać całym sercem, można go znienawidzić. Ja absolutnie nie wiem, co mam myśleć o głównej postaci. Czuję, że zgłupiałam, naprawdę. Moim zdaniem Eliza jest dziecinna, niedojrzała i strasznie naiwna, a to powoduje, że dla mnie też irytująca. Nie wiem, na kogo starasz się ją wykreować – póki co wydaje się być głupiutką kobietką (z racji jej wieku nie można jej nazwać dziewczynką, choć się o to prosi), pozbawioną jakichkolwiek ukrytych wartości. Narzekanie i użalanie się nad sobą to nie są dobre cechy. (No, chyba że mówimy o Polakach, ale narodowości Elizy też nie znamy.)
Kolejnym bohaterem, którego wypadałoby wymienić, jest Semir – rzekomo policjant, a to, w jaki sposób go przedstawiłaś, wcale tego nie sugeruje. Po pierwsze ten zawód kojarzy mi się z prawością, odpowiedzialnością. Czy uważasz, że policjant postąpiłby w ten sposób, jak on w przypadku ślubu z Elizą? Nie wydaje mi się. Owszem, zdarzają się skorumpowani policjanci, a także tacy, którzy policjantami zostali, bo lubią odreagowywać na innych. Tak, są tacy, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Jednak wątpię w to, że któryś byłby w stanie się posunąć do tak nieczystej zagrywki. (Och, ale ja naiwna jestem.) Mimo wszystko, moje odczucia związane z tą postacią są bardziej pozytywne niż negatywne. Cieszy mnie to, że ma jakieś uczucia, że zdaje się kochać Elizę. Dzięki temu nie jest płytką postacią, ale to jedyna dobra cecha, jaką w nim udało mi się odnaleźć.
Tom – policjant i psychopata w jednym. Cóż, wydaje mi się, że ostatnimi czasy dosyć często idzie to w parze. Czy uważam to za dobre? Och, to zależy. (Jeśli ktoś chce się uraczyć dobrą lekturą, to polecam „Intensywność” Koontza.) W tym przypadku trochę przedobrzyłaś. Psychopata, bądź co bądź, jako słowo, ma negatywny wydźwięk. Jednakże, według mnie, powinien posiadać cechy, które powszechnie uważane są za słuszne. Tomowi przede wszystkim brakuje dyskretności, opanowania, zdecydowanie. Takie moje wyobrażenie, że osoby ze skłonnościami psychopatycznymi nie kierują się emocjami. Może Ty masz inne. A może chciałaś z niego zrobić maniaka? Wszystko jest prawdopodobne. W każdym bądź razie znów naruszyłaś mój obraz policjantów. I nie uważam, że to dobre.
Co do reszty postaci – no cóż, są, bo są. Ben niby jest, a jakby go nie było. Natalia – no cóż, to jedyna bohaterka Twojego opowiadania, która mnie zaintrygowała. I to chyba tylko dlatego, że się nie pojawiła. Jest jeszcze matka i ojciec Semira, ale wolę się na ich temat nie wypowiadać.

2/7

Pomysł:

Piszesz opowiadanie na podstawie serialu „Kobra ­– oddział specjalny”. Cóż, nie miałam okazji oglądać, ale, żeby mieć jakiekolwiek pojęcie o czym traktuje, zajrzałam na rzekomo wszechwiedzącą Wikipedię, która twierdzi, że: „Serial opowiada o przygodach policjantów patrolujących autostradę, którzy często uczestniczą w ciężkich sprawach kryminalnych i szalonych pościgach.” Aż ciśnie się na usta pytanie: gdzie ta akcja? Oczywiście, piszesz z punktu widzenia kobiety niezwiązanej ze światem policji, ale temat też czegoś wymaga. Pomysł nie jest najgorszy, do najlepszych też nie należy. Jeśli chodzi o wykonanie… Cóż, tu jest o wiele gorzej i pozostawia ono wiele do życzenia. Poza tym opowiadanie jest strasznie zagmatwane i, moim zdaniem, nieprzemyślane.

2,5/5

Podstrony:

Doszłam do wniosku, że bardzo, ale to bardzo nie lubię tego punktu. Ale cóż, mus to mus, góra ustaliła i (chcąc nie chcąc) trzeba się stosować. Cóż.
Więc mamy podstronę o Tobie. Opis jest niczego sobie, w końcu możemy poznać Ciebie, Twoją blogową przeszłość. Mankamentem są jedynie błędy. Powtórzenia ścielą się gęsto i często; naprawdę ciężko było mi przebrnąć przez ten opis. Gdybym na początku zerknęła w tę podstronę, miałabym pewne wątpliwości, co do jakości tekstu.
Nie wiem po co masz podstronę o bohaterach. Umieściłaś tam tylko zdjęcia, żadnych opisów nie widzę. Zdecydowanie radziłabym Ci usunięcie jej.
Przejdźmy czym prędzej do linków. Są pogrupowane, to mnie cieszy. W sumie nie mam Ci tutaj nic do zarzucenia, choć martwi mnie jedna rzecz: czy naprawdę uważasz, że rozwiązanie „czytam twoje opowiadanie, jeśli ty czytasz moje” jest dobre? Moim zdaniem nie. Sama osobiście śledzę kilka blogów, choć nie zmuszam nikogo do odwiedzenia mojego. Nie podaję w komentarzu linku, gdyż wychodzę z założenia, że jeśli ktoś będzie zainteresowany, to może kliknąć na mój nick i stamtąd łatwa droga do mojego bloga (och, ale mi rym się udał). Taka mała dygresja: czy wiedzieliście, że formą poprawną jest „blogu”, nie „bloga”? Ta druga forma wypiera pierwszą, ale obie uważane są za poprawne.Jest miejsce na spam, chociaż zauważyłam, że niektórzy zostawiają Ci informację o nowych rozdziałach w komentarzach. Cóż, to nie Twoja wina.
Masz też odrębne miejsce na linki do ocenialni, gdzie wystawiono już opinie na temat Twojego opowiadania. Cóż, na ich temat wypowiedziałam się już wyżej, więc nie będę się niepotrzebnie powtarzać.
Podsumowując: jak wspomniałam, nie rozumiem, po co masz podstronę o bohaterach. Nie masz ich dużo, a takie rzeczy, jak waga, czy wiek, naprawdę nie są niezbędne. W szczególności to pierwsze. Poza tym wszystko w jak największym porządku, także:

4,5/6

Dodatkowe punkty:

Przyznaję pół za chęci i drugie pół za, przede wszystkim, niebywałą odwagę.

1/5


Wiem, że w pewnym momencie ocena przybrała negatywny wydźwięk, ale puściły mi już nerwy. Naprawdę, dawno nie widziałam aż tylu błędów w tekście. Moim zdaniem to przechodzi po prostu ludzkie pojęcie. Bardzo mi przykro, że muszę używać tak ostrych słów, ale naprawdę nie wiem, jak inaczej przekazać to, co myślę.
Wspominałam o tym już parę razy, ale muszę napisać to jeszcze raz: pracuj nad swoim tekstem, pracuj i jeszcze raz pracuj. Popraw wszystkie lapsusy. Potrzebujesz naprawdę dużo wsparcia i wielu porad, nie ignoruj nikogo, kto wypisze Ci Twoje błędy – zmieniaj je, dziękuj. Nie wszyscy ludzie są złośliwi i wytykają potknięcia, bo tak lubią. Niektórzy po prostu chcą Ci pomóc. Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, ot co.
Zdobyłaś w sumie dwadzieścia cztery punkty, czym zasługujesz na ocenę dopuszczającą. Załapałaś się ledwo, ledwo, naprawdę, a to wszystko dzięki dodatkowemu punktowi, który przyznałam z dobrego serca. To o czymś świadczy.
Na sam koniec pragnę jeszcze Ci coś poradzić: pisz! Jeśli sprawia Ci to przyjemność, to rób to, ale staraj się doskonalić, nie stój w miejscu. Zobaczysz, jakie będą efekty.

33 komentarze:

  1. Autorka zawiesiła bloga, bo chyba otworzyłaś jej oczy. Przynajmniej tak mi się zdaję, że chodzi o Ciebie, Psinko! :D Ale spokojnie, nie zrobiła tego w żalu i jak zawsze Twoja ocena wyszła świetnie. Przeczytałam całą i tylko się od Ciebie uczyć :D

    Ja bym nie wytrzymała, sam nagłówek z tą babką mnie denerwował, a głównie jej twarz, wrr. To nie jest jakaś piosenkareczka? Dobra, dobra, już nie mówię nic, ha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, ale nie miałam na celu skłonienia Semirkowej do zawieszenia.
      Uczyć się ode mnie nie trzeba, ale komplement bardzo miły ;)

      Usuń
    2. Psinka ma to, czego oceniającym potrzeba: cierpliwość, obiektywność, znajomość zasad i dawania rad. Żyć, nie umierać z taką towarzyszką u boku :D

      Usuń
    3. Chcę już tak pisać oceny! Ale zastosuję się do jednej z rad Psinki - będę pracować, pracować i pracować. :D

      Usuń
    4. Psinka, fanklub Ci się tworzy, huehue, ale zasłużony <3 :D

      Usuń
    5. Jest mi z tego powodu bardzo miło :) Issle, to jak każda z nas pisze oceny to nasza indywidualna sprawa, każda ma swój styl i powinna go zachować :)
      Ale miło łechtacie moje ego :)

      Usuń
    6. Tak, oceny Psiej Gwiazdy czyta się bardzo przyjemnie :). Jedne z najlepszych, moim zdaniem ;).


      I jak tam Skyfall? :)

      Usuń
    7. Dziękuję Agnieszko :) Co do filmu, to pozwoliłam sobie odpisać na Twoim blogu :)

      Usuń
    8. Właśnie zobaczyłam reklamę filmu "Looper - Pętla czasu" i stwierdziłam, że muszę zobaczyć ;)

      Usuń
    9. O tak, ten film zdecydowanie trafia do tych z zakładki "Chcę przeczytać", tym bardziej, że gra w nim aktor, którego bardzo lubię - Joseph Gordon-Levitt. :>

      Usuń
    10. *Przeczytać? XD obejrzeć, miałam na myśli...

      Usuń
    11. Ja uwielbiam Bruce'a :) Polecam film "Ktoś całkiem obcy" - świetny!

      Usuń
    12. Agnieszka, wreszcie widzę twoje zacne kędziorki na avatarze! :D
      A tak do tematu filmów - na Skyfall wybieram się ze znajomymi, a tak to specjalną filmomanką nie jestem. Lubię od czasu do czasu coś obejrzeć, ale to musi być naprawdę dobry film. Zakochałam się na przykład w którejś z nowych produkcji Woody'ego, "O północy w Paryżu" bodajże. Mój ulubiony Hiddleston i świetny Stoll, który grał tam Hemingwaya, a do tego niezapomniany klimat Paryża na przestrzeni epok. Kino akcji to to nie jest, ale zauroczyło mnie :3

      Usuń
    13. Tak, widzisz zacne kędziorki. Jednak zdjęcie jest sprzed ok. 3 lat, kiedy byłam piękna i młoda. Następne zdjęcie jakie umieszczę, to pewnie będzie zdjęcie ślubne za kolejne 3-4 lata XD.

      Ech, a ja czekam aż Skyfall będzie do ściągnięcia, mueheh.

      Usuń
    14. Ty piracie ;) Ja też bym poczekała, ale chłopak mi jęczy i jęczy, słuchać go już nie mogę, a do kina nie lubię chodzić, bo zawsze się obżeram, a na dole w budynku kina mam bar, bilard i kręgle, browar stosunkowo tani i po filmie trzeba się napić ;)

      Usuń
    15. Jaki tam ze mnie pirat ;). Chociaż będąc w szpitalu na parterze były akcesoria dla chorych, protezy, wózki i m.in. opaski na oko. Bardzo chciałam taką jedną :x.

      Usuń
  2. Czuję się rozbrojona XD Szczerze powiedziawszy weszłam tam któregoś dnia i odpadłam widząc babę na nagłówku. Wolałam nie zaczynać czytać, bo jeśli jej wygląd miałby świadczyć o charakterze... Dżizys. Nie oceniaj człowieka po okładce, cytując znajomą xD
    A tak poważniej... Cieszę się, że jakoś przebrnęłaś przez tego bloga. Samolubna emi po prostu już nie może doczekać się oceny WNS. Im dłużej każesz mi czekać, tym ciekawsza się, kurczę, robię :D

    Pozdrawiam ciepło! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dość lekka i przyjemna ocena, rzeczywiście miło się czyta. Szkoda tylko, że autorka zawiesiła bloga. Znam parę dzieł Semirkowej, o ile to ta sama osoba i wiem, że dobrze pisała. Chyba że jest jeszcze jakaś druga osoba o tym nicku. W każdym bądź razie dobra ocena.
    Ach, wiecie co? Dostałam postrzał. Normalnie nie mogę ruszyć prawą stroną ciała. Tzn nie przekręcę głowy w prawo ani się nie schylę. Mam L4 do niedzieli. Fajnie, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och matko, współczuję Mia! Do niedzieli? Ja bym wolała do piątku, ale przyszłego ;)

      Usuń
    2. BIEDULKO, kuruj się, stara <3 :c

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ staraj się dalej! Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię swoją oceną, bo nie miałam takiego zamiaru. Dlatego nie rozumiem Twojej decyzji o zawieszeniu bloga.
      To tylko ocena i naprawdę nie powinno się tym tak przejmować, a ewentualnie wziąć co nieco do serca. Nie załamuj się, z czasem zaczniesz pisać lepiej i lepiej, tylko pracuj nad sobą. No o czytaj dużo książek :)

      Ścielę się,
      Psia Gwiazda.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. To może czas poszukać? :)
      Staraj się też sięgać po książki znanych pisarzy. W Twoim opowiadaniu przede wszystkim brakuje opisów i dobrych dialogów. Podkreślam dobrych. Podczas czytania staraj się zwracać uwagę na to, jak są zbudowane :)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Poszukam jutro artykułów odnośnie pisania dialogów i Ci podeślę :)
      Odnośnie betowania: zerknij na stronę betowanie.blogspot.com :)

      Usuń
    6. Polecam stronę ;) Semirkowo, nie przejmuj się. Oceny nie są po to, by dołować, a po to, by pomagać w stawaniu się lepszym. Psia Gwiazda wytknęła ci błędy? To pracuj, pracuj ile wlezie, by je poprawić! Nikt nie był pisarzem od urodzenia; może nie masz wrodzonego talentu, może potrzebujesz więcej pracy, ale z pewnością wszystko zacznie się udawać. Prędzej czy później, zawsze warto próbować.

      Usuń
  5. Ocenisz mojego? ww.polamojezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to pytanie jest skierowane do mnie? Jeśli tak, to uprzejmie wolałabym odmówić.

      Ścielę się,
      Psia Gwiazda.

      Usuń
  6. Shauu_ dodałam komentarz pod postem z moja oceną.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy będą jeszcze konkursy literackie? ._. Ja ogłoszenie o konkursie zobaczyłam akurat w tym dniu, w którym przyjmowanie prac zostało zakończone... Kurczę, a tak bardzo chciałam wziąć udział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, na pewno coś jeszcze zorganizujemy :) Może coś o bardziej świątecznej tematyce, pomyślę nad tym.

      Usuń

Skomentuj

Credits crazykira-resources | LeMex ShedYourSkin | ferretmalfoy masterjinn | colourlovers FallingIntoCreation