3.9.12

[244] fight-a-dreams.blog.onet.pl

Edytuj post




Blog: http://fight-a-dreams.blog.onet.pl/

Autor: Puleek


Pierwsze wrażenie:

Adres jest czytelny i łatwy do zapamiętania. Postanowiłaś zapisać go w języku angielskim. Pomysł dobry, ale ważną rolę odgrywa tu również poprawność. To właśnie jej zabrakło w Twoim przypadku. Rodzajnik nieokreślony „a” zazwyczaj występuje przed rzeczownikiem w liczbie pojedynczej, a „s” na końcu wyrazu świadczy o liczbie mnogiej danego wyrazu. To błąd gramatyczny, który radziłabym poprawić.

Tytuł jest mniej więcej polskim odpowiednikiem adresu. Tak przynajmniej twierdzi translator. Ja jednak nie uważam go za rzecz godną zaufania. Opierając się o własną wiedzę i słownik, stwierdzam, że jeśli twoim celem było nazwaniem bloga „Walką Marzeń”, zabrałaś się za to w zły sposób. Po angielsku powinno to brzmieć w sposób następujący: „ A dream fight.”.

Po załadowaniu strony, moim oczom ukazuje się naprawdę ładny szablon z ogromnym, fioletowym napisem „Friends”, który stanowi początek dość znanego cytatu umieszczonego na belce. Nie pasuje mi tu ani ten fiolet, ani zapis cytatu. Jeśli chodzi o kolor, bardziej pasowałby – przykładowo – brąz. W zapisie natomiast zabrakło cudzysłowu, kropki kończącej zdanie oraz autora.

Mam mieszane uczucia, co do Twojego bloga. Owszem, szata graficzna wygląda na dopracowaną, ale w końcu okładka nie świadczy o zawartości książki. Znalazłam tu trochę drobnych błędów, które są jednak na tyle poważne, by utrudnić wyrobienie sobie dobrego pierwszego wrażenia.

3/10


Szata graficzna:

Jak już wspominałam w poprzedniej części oceny, szablon jest ładny. Wygląda starannie; obrazki są ze sobą połączone w bardzo atrakcyjny sposób. Fortepian, Jessica Alba, fontanna, stolik z fotografiami, ogród ze słoniami, zegarek, chmury i inne, zanikające obrazki tworzą razem zgraną całość. Jedynym problemem jest szerokość tego szablonu. Musiałam zwiększyć podgląd strony do zaledwie 67%, by ujrzeć go w pełni bez dodatkowego suwaka na dole (!). Może jest to wina mojej przeglądarki, może nie. W każdym razie radzę zmniejszyć wszystkie elementy. Żadnemu czytelnikowi nie uśmiecha się tak długie przesuwanie całego obrazu w bok w poszukiwaniu menu.

Kolorystyka spokojna. Brązy i kremy tworzą przyjemną, ciepłą atmosferę.

Czcionka czytelna. Występują tu jej dwa rodzaje. Nie jestem zwolenniczką takiego mieszania stylów, ale dobrze, że większość tekstu i posty są napisane w jednym stylu, a tylko nieliczne w innym. Dzięki temu zachowujesz jako – taką jednolitość.

Generalizując, jestem zadowolona z tej części oceny. Grafika jest porządna i mam nadzieję, że w jakiś sposób łączy się z treścią Twojego opowiadania.

8/10


Treść:

I tu czeka mnie niezbyt miła niespodzianka. W poprzedniej części oceny pochwaliłam Cię za ograniczanie się do dwóch rodzajów czcionek. Okazuję się jednak, że zasada ta nie dotyczy najstarszych rozdziałów. Panuje tam straszny bałagan, który zdecydowanie nie przemawia na twoją korzyść.

Opowiadanie składa się z prologu i szesnastu rozdziałów. Wszystkie są dość długie i wyczerpujące, dlatego najwięcej czasu byłam zmuszona poświęcić właśnie na tą część oceny.

Pewne fragmenty są bardziej interesujące, inne mniej - wiadomo. Mam jednak wrażenie, że u Ciebie nie jest to kwestia tematu opowiadania, a „lania wody” w niektórych momentach. Wydaje mi się, że powinnaś zawsze czytać gotowe posty na głos. Możesz dzięki temu sprawdzić ich spójność, brzmienie i logikę. Zauważysz też z łatwością wszelkie odejścia od myśli głównej danego postu i będziesz je mogła ograniczać.

Na Twoją korzyść przemawia to, iż rozdziały zazwyczaj kończą się w jakimś ważnym punkcie. Podnosisz napięcie u czytelnika, po czym nagle urywasz swoją opowieść, zachęcając tym samym do dalszej lektury. Oby tak dalej!

Główną bohaterką jest Rose. Poznajemy ją w zwrotnym punkcie jej życia: jej matka umiera, a dziewczyna musi rozstać się z przyjaciółmi i wszystkim, co było jej bliskie, by przenieść się do nieznanego wcześniej ojca – słynnego wokalisty, mieszkającego po przeciwnej stronie kraju. Potem jest tylko ciekawiej: dziewczyna buduje relacje z ojcem, poznaje nieznaną wcześniej naturę matki, wyrusza do nowej szkoły. Nie obywa się bez problemów: Rose jest początkowo nieakceptowana przez kolegów, a w rozdziale siódmym trafia do szpitala z powodu niedożywienia, na które sama się skazała. W następnych postach nastolatka rozwija znajomości oraz w tajemnicy przed ojcem zaczyna jeździć na wrotkach, co ostatecznie wychodzi na jaw. Czytelnik poznaje też bliżej tatę głównej bohaterki, jego przyjaciół i siostrę. Generalnie, sporo się dzieje. Akcja rozwija się dość szybko, ale mimo to można z łatwością połapać się kto, co i jak. To duży plus.

Powinnaś bardziej dbać o szczegóły. Przykład? Rose podczas rozstania z przyjaciółmi obiecuje, że będzie się z nimi często kontaktować. Jednakże, jakakolwiek forma rozmowy między nimi wspomniana jest tylko raz. Co dzieje się potem? Jeśli nie chcesz, Twoja bohaterka nie musi utrzymywać kontaktu z dawnymi przyjaciółmi. Powinnaś jednak wspomnieć o tym w swojej opowieści.

Opisy występują w minimalnej ilości. Najwięcej jest tych, które dotyczą wyglądu postaci i przeżyć wewnętrznych; najmniej – tyczących się sytuacji oraz miejsc. Główną rolę odgrywa tu dialog, co zaburza proporcje prawidłowego opowiadania. Powinnaś ograniczyć rozmowy, a zwiększyć liczbę opisów – zwłaszcza tych pojawiających się najrzadziej.

Język autorki jest bardzo bogaty i lekki. Sposób pisania – ciekawy. Historię czyta się dobrze, choć niestety zawiera ona wiele błędów. Więcej na ten temat w następnej części mojej oceny.

20/30


Poprawność językowa :

Zacznę od skrótów. W tym wypadku nie trzeba nawet podawać konkretnego przykładu, gdyżpraktycznie w każdym rozdziale pojawia się jakaś skrócona forma. Nie wygląda to estetycznie, ani nie jest potrzebne. Wydaje mi się, że dorzucasz „itp.” Albo„itd.”, gdy nie masz pomysłu, co napisać. Po co? Lepiej zakończyć zdanie bez zbędnych dodatków, zamiast żyć z plakietką osoby, która kompletnie nie panuje nad piórem, nieprawdaż?

Proponujęwyrzucić wszystkie „itp.”, „itd.”, „etc.”, a „np.”, „m.in.” i inne tego typu zapisać w formie rozwiniętej.


Prolog/ Rozdział pierwszy

Czy kiedykolwiek czuliście, że jesteście sami ?- Błąd pojawia się już w pierwszym zdaniu. Wbrew temu, co wypisuje wielu internautów, znaki interpunkcyjne zawsze powinny łączyć się z poprzedzającym je wyrazem. Tak więc, przecinek, kropka czy znak zapytania nie jest oddzielony spacją.

(…) że nie macie się do kogo zwrócić ? że cokolwiek byście nie zrobili (…) - Zdanie zaczynamy z dużej litery i na pewno nie od „że”.

(…) i tak nie byłoby chociaż nadziei na zmianę tego stanu ? (…) – „Chociaż nadziei”? To źle brzmi. Powinno być: „choćby nadziei”.

(…) ze swoimi problemami...prawda ? – Po wielokropku spacja jest obowiązkowa.

Tym kimś mógł być każdy...mama, kolega, babcia, sąsiad itd. – Zamiast wielokropka proponujędwukropek. Słynnego „itd.” komentować nie będę,

Ale znam pewną historięo dziewczynie,która pośmierci matki straciła wszystkich, którzy dla niej coś znaczyli. – Rozpoczynanie zdania od „ale” nie jest dobrym pomysłem. Lepiej byłoby: „Znam jednak”.„Historia” może być „historią dziewczyny” , „o dziewczynie” to raczej opowieść,niż historia. Brzmi to lepiej. Powtórzenie: „która”. Radzę zastąpić „wszystkich, którzy coś dla niej znaczyli”, sformułowaniem: „wszystkich bliskich ludzi”. Unikniesz w ten sposób powtórzenia.

Przeprowadziły się, gdy Rose – (tak miała na imię) była jeszcze małym dzieckiem. – „Gdy” nie powinno łączyć się z przecinkiem; konieczna spacja. Myślnik i nawias obok siebie? Kategorycznie nie. Powinnaś ograniczać te nawiasy, kosztem myślników czy przecinków. Tuż po „itd.” nawiasy są twoim najgorszym nawykiem, który należy szybko wyplenić.

O ojcu dziewczyny nigdy nie rozmawiały, nie musiały. –Zamiast przecinka polecam myślnik.

(…) spoglądali to na siebie to na rozdzierającą serce scenę.– Brak przecinka po „to na siebie”.

Wiedziała, że jest bezsilna, wiedziała, że za kilka minut zostanie całkiem sama i będzie musiała stawić czoła nowym wyznaniom, /będzie musiała się wyprowadzić, porzucić przyjaciół, szkołę, zaaklimatyzować się w nowymśrodowisku, /być może nawet wyprowadzi siędo innego kraju, /ale to w tym momencie nie stanowiło dla niej jakiegokolwiekznaczenia. – To zdanie jest stanowczo za długie, więc czerwonymi ukośnikami wskazuję miejsca, w których powinny zaczynać sięmniejsze, nowe zdania. W tej części, gdzie przekreśliłam „ale”, proponuję dodać „jednak” po„to”. Zamiast „stanowiło” – „miało”, natomiast nie „jakiegokolwiek”,tylko„żadnego” - lepiej brzmi.


Chciała po prostu być przy matce do samego końca, chociaż patrzenie na śmierć bliskiej osoby jest najgorszym przeżyciem, wiedziała, że nie może jej zostawić samej. – Zamiast przecinka przed„chociaż” – „i chociaż”.

Rose przytuliła się do niej obiecując, że do końca życia o niej nie zapomni, choćby na chwilę, a także to, że dotrzyma danej jej obietnicy. Po chwili dziewczyna skinęła nieznacznie głową, lekarze zaczęli wykonywać swoją pracę (m.in. odprowadzenie dziewczyny na korytarz, zawiadomienie opieki społecznej, ustalaniu godziny zgonu i załatwianie formalności). - Piszesz o obietnicy, która została dana wcześniej, niż obietnica „że do końca życia o niej nie

zapomni”, dlatego powinnaś to oddzielić, dodając wspomniane przeze mnie słowo „wcześniej” po „jej”. „M.in.” i tej wstawki w nawiasie komentować nie zamierzam. Dodam tylko, że z powodzeniem mogłabyś zastąpić je nowymi zdaniami.


-Przykro mi,/ wiem, w jakim stanie się teraz znajdujesz, ale musisz mi odpowiedzieć na parę pytań, dobrze ? – zapytała. – Miejsce, gdzie powinno zaczynać się nowe zdanie oddzielone ukośnikiem.

-Proszę pytać. – odpowiedziała Rose pociągając nosem. – Duża litera obowiązkowa, gdyż poprzednie zdanie zakończyłaś kropką.


Wiele błędów się powtarza. Szczególnie: małe litery w dialogach, niepotrzebne spacje i brak ich w miejscach, gdzie to konieczne, tworzenie długich, niepoprawnych zdań oraz wspomniane wcześniej bezsensowne nawiasy i skróty.




Rose kończyły się wakacje, jednak ani trochę nie czuła tej atmosery kiedy mogła się wyluzować i przestać myśleć o kłopotach. – Niegramatycznie. „Rose kończyły się wakacje” można zastąpić: „Kończyły się jej wakacje”. Literówka: „atmosfery”. W tej ostatniej części zdania proponuję: „atmosfery luzu, gdy można nie myśleć o kłopotach”.


Postanowiła zejść do recepcji, /na ławce czekała na nią tak bardzo upragniona osoba – „kobieta z opieki społecznej” . Rose podeszła do niej. – Zamiast „upragniona” – „wyczekiwana”. W kontekście ludzi lepiej brzmi.


-Jak oni to sobie wyobrażają...myślą, że zamieszkam z obcym facetem ? I może jeszcze mam mówić do niego tato ? – pomyślała. – Zamiast wielokropka – znak zapytania. „Tato” powinno być cudzysłowie.


(…) odlot jest pojutrze...-oznajmiła. – „Lot” brzmi lepiej, niż „odlot”.


-Nawiasem mówiąc...a gdzie nawiasem mówiąc mam lecieć ? Bo nawiasem mówiąc, jest to dla mnie dość ważne – powiedziała Rose poirytowana. –Mnóstwo powtórzeń, których nie rozumiem ze względu na to, że „nawiasem mówiąc” jest sformułowaniem niewnoszącym niczego nowego. Może chciałaś w ten sposób „okpić” pracownicę opieki społecznej, może nie, ale radziłabym to przeprowadzać w inny sposób – taki, który jest na miarę twoich zdolności literackich.

Żegnając się z przyjaciółmi nie obyło się bez łez. – To zdanie po prostu jest źle zbudowane pod kątem gramatycznym. Proponuję: „Podczas pożegnania z przyjaciółmi, nie obyło się bez łez”.


-Nie ważne...-odpowiedziała Rose (…)- Błąd ortograficzny: „nieważne”.


Na lotnisku, kobieta odprawiła swoją podopieczną i wyjaśniła jej gdzie ma usiąść, a także gdzie się udać po wylądowaniu. – Powtórzenie. Zamiast drugiego „gdzie” – „dokąd”.


Miała wiele pytań, na które na razie nie mogła znać odpowiedzi /m.in. jaki on jest, /czy wiedział o jej istnieniu, /czy on denerwuje się tak samo jak ona,/ czy znajdzie przyjaciół w nowej szkole /i czy jeszcze kiedykolwiek będzie szczęśliwa... – Uważam, że to zdanie można z powodzeniem podzielić na kilka mniejszych, zakończonych znakami zapytania (nie licząc pierwszego). Poza tym, w ostatnim zdaniu można zrobić coś w rodzaju„zawieszenia głosu” poprzez wielokropek zakończony znakiem zapytania.


Chciało jej się płakać, ale wiedziała, że nie może się rozkleić, /więc postanowiła zagłębić się w lekturze. – W drugim zdaniu proponuję „więc” umieścić po „postanowiła”.


(…) dziwactw córki, które możnaby wymieniać i wymieniać, a one ciągle by przybywały. M.in. dziewczyna była bardzo nerwowa, bardzo łatwo można ją było wyprowadzić z równowagi, ale w takich sytuacjach wolała płakać samotnie, w kącie, niż robić sceny i podnosić głos, /często, także, denerwowała się do końca nie wiedząc czym, co dziwniejsze, była bardzo odważna, kiedy wydarzyło się coś, przed czym nawet niejeden śmiałek by się zląkł, ona spokojnie brnęła dalej, nie zważając na konsekwencje. (…) – „Można by” pisze się właśnie tak – oddzielnie! Nie „płakać samotnie”, tylko „płakać w samotności”.Niepotrzebny przecinek pomiędzy „często”, a „także”. Dalsza konstrukcja zdania jest niegramatyczna. „Denerwowała się nie wiedząc do końca czym” – brzmi lepiej, to po pierwsze. Po drugie, tam powinno być nowe zdanie: „Dziwne było natomiast to, że gdy wydarzyło się coś (…) ona wyróżniała się odwagą,zachowując spokojnie i brnąc dalej, bez zważania na konsekwencje”.


Rose zamknęła książkę, chociaż rzadko jej się to zdarzało, nie mogła się skupić. – Brak „bo” (między przecinkiem, a „chociaż”) bądź innego wyrazu wskazującego na uzasadnienie. Jak możesz wyjaśniać coś, bez wskazania na to?


Cały czas jej myśli nachodziły różne, czarne scenariusze i tzw. rozkminy. – „Nachodziły ją”, zamiast „jej myśli nachodziły”. Poza tym „nachodziły (…) rozkminy”? Nie, zdecydowanie jestem na nie! Najlepiej wzmiankę o tych „rozkminach” usunąć. Owszem, piszesz języka potocznego, ale wszystko ma swoją granicę.


Zastanawiała się, jak to możliwe, że nigdy nie zapytała swojej matki o ojca,/ że nigdy nie starała się dowiedzieć co sprawiło, / że wychowywała się bez niego, jaki był itd. Po chwili zamknęła oczy i dała się ponieść fantazji,/ to był jej sposób na odcięcie się od świata rzeczywistego. – Powtórzenia! Tylko to pierwsze „że” jest konieczne. Pozostałe możesz śmiało wyrzucić i po prostu zapoczątkować nowe zdanie.


Podczas następnego uniesienia powiek była już na lotnisku w Hartford. – A nie: „gdy ponownie uniosła powieki (…)”?


W jego myślach była drobną blondynką o anielskich rysach twarzy,/ mówiąc ogólnie, wyobrażał ją sobie jako młodszą „kopię” Christiny. – Kompletnie mi tu nie pasuje to „mówiąc ogólnie”. Radzę zastąpić to: „po prostu” i zacząć od tego miejsca nowe zdanie.

W rzeczywistości dziewczyna wyglądała nieco inaczej. Miała nienaturalnie czarne,sięgające talii włosy, które opadały jej swobodnie na ramiona. – Zaraz, zaraz. Jak sięgające talii włosy mogą opadać na ramiona?! Wydaje mi się, że powinny raczej opadać na plecy, niż na ramiona. Trochę to sprzeczne z ich długością,


Uff. To był długi i ciężki pojedynek z tym rozdziałem. Generalnie błędy powtarzały się w następnych, ale dla porównania przeanalizuję jeszcze rozdział ósmy i szesnasty.



Rozdział ósmy

Dziewczyna czuła się już bardzo dobrze, w końcu miała okazję, aby odpocząć. – Zamiast przecinka przed „w końcu” – spójnik „i”.


I tak nastał kolejny dzień… - Lepiej: „Nastał kolejny dzień”. Tak po prostu. W nowym akapicie.


Rose nawet nie miałaby nic przeciwko, /w Ameryce jest to normalne, że uczniowie przyjeżdżają do szkoły autobusem lub podwożeni przez rodziców. Co innego, gdy mają szesnaście lat, wtedy każdy chce poszpanować swoim, własnym autem (o ile go posiada), ale Rose do szesnastki brakowało paru miesięcy. – Podkreślona część to właśnie przykład tego „lania wody”, które nic nie wnosi, oprócz zapełnienia dodatkowego miejsca i niepotrzebnego wydłużenia całości. Nie lepiej „(…) uczniowie, którzy nie ukończyli szesnastu lat przyjeżdżają (…)”? Poza tym brakuje „są” przed „podwożeni”.


Z drugiej strony dziewczyna nie widziała nic złego w samotnym spacerowaniu ulicami Hartford, nie chciała także robić kłopotu ojcu. – Zamiast przecinka powinien znaleźć się tam średnik.


Właśnie stała przed wyborem spóźnienia się na lekcje, lub możliwości wyjawienia tożsamości Rogersa (gdyby ktoś go zauważył).- Niegramatycznie. Lepiej: „Właśnie stała przed wyborem: spóźnić się na lekcje czy - w przypadku, gdy ktoś go zauważy – ujawnić tożsamość ojca?”. To zdanie jest też dobrym przykładem niepotrzebnego używania nawiasu.


Jak już wspominałam, dużo błędów się powtarza.


(…) wyznaje jej miłość – przepraszam- dodała zażenowana. – W dialogu nowa kwestia = nowy akapit. Już nie mówiąc o wielkiej literze na początku zdania.


uroczą scenę(…) – „tę... scenę”. Jeśli na końcu rzeczownika jest „ę”, musi być „tę”.


Lekcje dłużyły się niemiłosiernie,/ na początku Rose starała się nawet słuchać, ale po kilku nieudanych próbach dała sobie spokój i zaczęła bazgrać po zeszycie – co rysujesz? – zagadnął jakiś chłopak chodzący z nią na chemię. – Brak kropki na końcu zdania po słowie „zeszyt”. Poza tym nowa kwestia powinna być w nowym akapicie.


Dziewczyna rozpoznała w nim Daniela Morina – dosyć wyrazistą osobistość. Chłopak ubierał się w dosyć szczególny sposób (…). – Powtórzenie. Jedno z „dosyć” możesz zamienić na „dość”. Różnicy wielkiej to nie robi, a unikasz błędu.


Widząc go po raz pierwszy, z pewnością uwagę przykuwa jego fryzura (…) – Niepoprawne użycie imiesłowu! A może: „na pierwszy rzut oka, uwagę z pewnością przykuwa jego fryzura”?


-Nie ma to jak wyznawać miłość w zeszycie od chemii,/ a jeśli nawet to bądź spokojny. Z pewnością nie adresowałabym tego do ciebie/ i z pewnością nie jest to twoja sprawa. – Lepiej podzielić to zdanie na mniejsze części. Poza tym: powtórzenie. Drugie „z pewnością” proponuję zmienić na „na pewno”.


(…) pod wielkim oknem wyglądającym na skwer. (…) – Nie „wyglądającym”, a „wychodzącym”.


-No bym chciała mieć to z głowy. – A nie: „No, chciałabym mieć to z głowy”?


-A niby czemu miałbym ci pozwolić – Jake próbował (…) – Brak znaku zapytania!


(…) to ostatnie chyba najbardziej przekonywujące. (…) – Brak czasownika „było” po „to ostatnie”.


Wyglądając z ciekawością za szybę zobaczyła nieznajomego, na którego zwykła wpadać na przejściu. – „Przez szybę”, a nie „za szybę”.  


Rozdział szesnasty

Teraz ją widziała, ale nie słyszała,/kto wie? Może następnym razem słyszałaby jej głos, ale nie mogłaby jej ujrzeć? – Brak dużej litery.


Że gdyby nie jej ojciec, którego poznała dopiero jakieś dwa miesiące temu, byłaby na tym świecie sama. – „Że” nie jest konieczne tutaj.


(…) kupić kilka butelek coli, najprawdopodobniej też kilka puszek piwa. – Powtórzenie. Jedno „kilka” zmień na „parę”.


(…)nie chciał się przyczepiać? – Raczej: „czepiać”.  


Nie miała co robić samotnie na górze, więc postanowiła pomóc ojcu w przygotowaniach. Jeśli w ogóle miałyby one miejsce. – Tu akurat możesz połączyć zdania.


-Gdzie tato? – Zapytała.

-Tato? Jaki tato? – „Tato” to forma tego rzeczownika w Wołaczu. Tutaj stosujemy formę w Mianowniku, czyli „Tata”, bo bohaterka nie woła ojca, tylko pyta, gdzie jest.


– A lubisz Rię? – „tę Rię”. Przypadek omówiony wcześniej.



Jest o wiele lepiej. Zdarzają ci się wciąż jakieś błędy interpunkcyjne czy zaczynanie zdań od spójników, ale generalnie wszystko jest bardziej zrozumiałe dla czytelnika. Nie ma już długich, nielogicznych zdań. Są teraz znacznie prostsze. Podoba mi się to, że czynisz postępy i jest coraz lepiej u ciebie z poprawnością.

Moja rada jeśli chodzi o tą część oceny: czytaj na głos każdy rozdział po jego ukończeniu – o czym wspominałam już wcześniej. Poza tym pisz zdaniami pojedynczymi, a jeśli złożone – najwyżej podwójnie. Ograniczaj zdania wielokrotnie złożone, ponieważ ciężko utrzymać w nich logikę. Pilnuj również czasu przeszłego. Staraj się nie umieszczać spójników na początku zdania. Dbaj o przecinki, sprawdzając czy są konieczne w danym miejscu. Sięgaj w tym celu po słownik, ewentualnie przeglądaj odpowiednie strony w Internecie. Poza tym ograniczaj nawiasy i nie stosuj skrótów. Oddzielaj kwestie w dialogach akapitami. Jeśli będziesz się stosować do tych rad, wszystko będzie w porządku.

2,5/7


Kreacje bohaterów:

Podczas lektury tych kilkunastu rozdziałów, czytelnik poznaje lepiej postać głównej bohaterki o imieniu Rose, jej ojca, ciotkę i znajomych.

Szczerze mówiąc, postaci drugoplanowe są ciekawsze, niż pierwszoplanowa i łatwiej zdobywają sympatię czytelników, co można również wywnioskować z komentarzy umieszczonych pod postami. Rose jest zbyt spokojna. Ma wprawdzie momenty złości, ale w porównaniu do swojej ciotki, wyróżniającej się nieco innym temperamentem, wydaje się osobą o słabym charakterze. Według mnie najlepiej udały ci się kreacje Jake’a i jego kolegów z zespołu. Są zabawnymi, dobrymi ludźmi, których wady łatwo można określić. Nie są sztuczni i przesadnie idealizowani – a takiego typu postacie nie są raczej lubiane.

Również Evelyn jest bardzo intrygująca. Nie miała łatwego życia, ale mimo to jest silną, zdecydowaną kobietą. Owszem, zdarzały się jej momenty słabości, lecz nie były one częste. Ze względu na siłę jej charakteru wydawać by się mogło, iż nie ma dla niej barier nie do pokonania. Świetna postać.

Zaimponowałaś mi również tym, jak stopniowo zaczynałaś ukazywać inne strony natury matki Rose. Bardzo dobre zagranie – czytelnik na początku poznaje umierającą bohaterkę tylko pozornie, by potem stopniowo zmieniać zdanie na jej temat.

O innych bohaterach powiedzieć zbyt wiele nie mogę, jako, że o nich wiem znacznie mniej. Wydają się w porządku, choć moim zdaniem wzmianka o bliźniaku, podrywającym dziewczyny brata, aby je w końcu rzucić, nie była zbyt wysokich lotów. Uważam, że stać cię na coś bardziej oryginalnego.

Wracając do Rose – nie jest przekonująca. Mam wrażenie, że mimo wszystko nie jest ona twoją ulubioną postacią. Jak już wspominałam – jest trochę zbyt spokojna; wydaje się słaba. Musisz nad nią bardziej popracować, by dokładnie określić jej charakter. Wskaż jej wady i zalety, pokaż, że nie jest nudna! To, jak ty widzisz jakąś postać sprawia, że tak samo widzą ją czytelnicy. Nie powinnaś więc, myśleć o niej jak o kimś drugoplanowym, podczas gdy to ona jest najważniejsza. Zmień sposób patrzenia na nią i staraj ukazać ją z jak najlepszej strony. Wszystko jest w twoich rękach!

5/7


Pomysł:

To twoje autorskie opowiadanie. Bohaterowie, zespół ojca Rose, wszystkie miejsca i sytuacje zostały stworzone przez ciebie. Niektóre elementy są bardziej dopracowane, inne mniej, ale wszystko zrobiłaś samodzielnie.

5/5


Podstrony:

Nie ma ich dużo. Informacje o bohaterach i autorce, czyli absolutne minimum. Niby to, co najważniejsze jest na swoim miejscu, ale chętnie dowiedziałabym się więcej o genezie opowiadania czy po prostu zobaczyła więcej kreatywności. Może dodaj trochę informacji o zespole Jake’a, streszczenia rozdziałów czy historię bloga? Tych kilka postron na pewno zadziała na twoją korzyść.

Radziłabym także rozszerzyć „Bohaterów”. Napisz więcej o ich charakterze, wyglądzie, pasji… - pozwól ich poznać, nawet jeśli informacje te miałyby wykraczać poza zakres twojej historii!

3/6


Punkty dodatkowe:

- kreacje bohaterów drugoplanowych;

- wspaniałe opisy przeżyć wewnętrznych (zwłaszcza scena śmierci matki Rose).

3/5


Podsumowanie: Każda część twojego bloga jest na nieco innym poziomie, niż pozostałe. Niektóre, jak na przykład szata graficzna, są bardzo dopracowane i wręcz wzorcowe. Inne, jak poprawność pisowni, wołają o pomstę do nieba. W tej ocenie starałam się podkreślić najczęściej popełniane przez ciebie błędy i pomóc ci zmienić twojego bloga na taki, który można postawić za wzór. Może do tego dojść, ale tylko jeśli weźmiesz sobie do serca moje rady, zaciśniesz zęby i weźmiesz się do pracy. Wydajesz się zdolną osobą, obdarzoną dużą wyobraźnią i niezwykle kreatywną. Jeśli dokonasz niewielkich ulepszeń w sposobie prowadzenia i pisania bloga, możesz osiągnąć ogromny sukces. Tego też życzę ci z całego serca.

Łącznie Twój blog zdobył 49,5 punktów, co daje mu stopień dobry. Gratuluję!




42 komentarze:

  1. Czy tylko u mnie w niektórych momentach jest białe tło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pierwszy dzień w szkole? ;)

      Usuń
    2. Aa, ujdzie w tłumie :D Ale jak zobaczyłam mój plan lekcji to myślałam, że umrę. Nawpychali nam "nieobowiązkowych" (czyt. nie musisz przychodzić, ale nie licz, że dostaniesz dobrą ocenę) zajęć. Nie poszłam dziś na jedne, zobaczymy, co stanie się jutro :p Poza tym mamy dwa razy na 7, kończymy też o 15, ale może uda się z niektórych jakoś sprytnie wywinąć. Poza tym moja przyjaciółka z ławki zdziczała przez wakacje i bez kija nie podchodź. :D
      Ale i tak hitem są 2 matmy pod rząd po WF-ie na pierwszej lekcji. Cud, miód i matematyka. -.-

      Usuń
    3. Od kiedy do szkoły chodzi się na 7? O.o

      Usuń
    4. Od kiedy nauczyciele wymyślili sobie, że muszą z nami przerobić tysiąc pięćset sto dziewięćset zadań egzaminacyjnych. :P

      Usuń
    5. Ale tak nie może być, bo to chyba jest wbrew prawom. o: Ja bym się nie dała.

      Usuń
    6. Ja też nie ;) i współczuję, naprawdę...

      Usuń
    7. A to 7 nie jest u Was normalną godziną rozpoczęcia lekcji?

      Usuń
    8. U mnie za czasów gimnazjum, czy liceum godzina ósma to był wyjątek ;)
      Imloth, już się zrywasz z lekcji? Pierwszego dnia?! Jej, jestem z Ciebie dumna! :)

      Usuń
    9. Haha, 7? Toż to przegięcie. Ja mam cały tydzień na 8, w podstawówce mogłam sobie chodzić nawet na jedenastą do szkoły. :c

      Usuń
    10. Ej tam, zaraz zrywam! :D Toż to ja porządne dziecko jestem. Po prostu wyszłam wcześniej do domu, bo nie miałabym potem czym wracać, a uznałam, że dodatkowa godzina fizyki nie jest mi potrzebna ^^ W ogóle to mam jakiś dziwny humor i za nic się zabrać nie mogę. Ani za robienie prezentu dla przyjaciółki, ani za pisanie, ani za ocenę, ani za rysowanie, za nic. Nawet herbata z miodem nie pomaga :c

      Usuń
    11. Na szczęście ja w tamtym roku najwcześniej miałam na 9 :) a i tak parę zajęć, a raczej wykładów, było nieobowiązkowych :)

      Usuń
    12. Mi w takich momentach tylko alkohol, ale nie polecam, co to, to nie!

      Usuń
    13. A ja na szczęście mam na 8.00, ale i tak muszę wstać o 6.00 żeby się ogarnąć i zdążyć na busa. Za to końce o 12.25 lub 13.20 - uroki klasy maturalnej, chyba jedyne jakie do tej pory znalazłam :)

      Usuń
    14. To pewnie na wiosnę niezła harówka się szykuje, Czeki? :p

      Usuń
    15. Żartujesz? Ja się cieszyłam, jak kończyłam zajęcia o 14:30...

      Usuń
    16. Chciałabym, że na wiosnę. Żeby dobrze się przygotować już teraz muszę np. powtarzać cały materiał z historii, już mam nawet plan jak to robić i to samo tyczy się polskiego, że nie wspomnę o matematyce, angielskim, czy wosie ;D

      Usuń
    17. W tamtym roku tak kończyłam, a teraz, że jestem w ostatniej klasie, to odpadło mi sporo przedmiotów także mam mało godzin :)

      Usuń
    18. Ja niestety miałam pecha i trafiłam na dyrektora, który miał chyba problemy z układaniem planu zajęć, a co najlepsze: dotyczyło to tylko mojej klasy.

      Usuń
    19. Można w tym wyczuć nieco uprzedzenia dyrektora do Twojej klasy. Ja swojemu mogę zarzucić tylko to, że oddał moją klasę innemu księdzu, a przez dwa lata miałam takiego fajnego gościa, a teraz klapa.

      Usuń
    20. Nas rzuciła matematyczka, bo miała chyba dość użerania się z klasą wypełnioną matematycznymi debilami. XD Nie żebyśmy tęsknili, czy coś, jutro dopiero przetestuję nowego nauczyciela.

      Usuń
    21. Ja w liceum w ciągu trzech lat miałam pięciu nauczycieli od matematyki...

      Usuń
    22. U nas podobnnie było z językiem niemieckim. Moją grupę to na szczęście ominęło, ale druga część klasy nie miała tak dobrze: w ciągu zaledwie dwóch lat nauki pracowało z nimi czterech nauczycieli. ;)
      Mnie też zdziwiły te lekcje na 7. O.o
      Szkolne życie w moim gimnazjum zaczyna się o 8, a wcześniej, niż 7.30 nie ma co liczyć nawet na obecność woźnych! Muszę jednak przyznać, że dyrektor myśli u nas podobnie, bo zwiększył nam ilość lekcji matematyki i polskiego w tygodniu. Poza tym powstają kółka pozalekcyjne "przygotowujące do egzaminu". Niby fajna sprawa, ale u nas już teraz wszyscy żyją tylko i wyłącznie egzaminami, które zapewne odbędą się za pół roku. O.o

      Usuń
    23. Dla mnie fakt, że kogoś dziwią lekcje na 7, jest nieco abstrakcyjny... Sama tak zaczynam cztery dni w tygodniu.

      Usuń
    24. Hm... U mnie jak u Pieska, o 7.30 nie masz po co być w szkole, bo jeszcze zamknięta (chyba, nie miałam okazji być tam o 7.30). Dla mnie to pogwałcenie praw, bo o 7 to ja dopiero na tyłek spodnie naciągam. No nie będę się kłócić, ale ja bym się nie dała, bo jak wuefistka każe nam biegać sześć kółek na bieżni, a sama z nami nie ćwiczy, to mówię, że słoń mnie przydeptał albo użarł aligator. ;__;

      Usuń
    25. Chyba jak u Elainy ;) Ja się cieszę ze studenckiego życia ;)

      Usuń
  2. Mam dwie drobne uwagi. Autorem bloga nie jesteś Ty, tylko Puleek, a także wypadałoby poinformować dziewczynę o ocenie. Na razie tyle, wieczorem skomentuję całą ocenę dogłębniej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Elaino, zaproponowałabym się zastosować: http://wesoly-wisielec.blogspot.com/2012/09/instrukcja-biae-to-pod-tekstem.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jeśli taka wpadka będzie mieć miejsce w przyszłości, na pewno się szybko zastosuję. ;)

      Usuń
  4. Dziękuję za ocenę ;) Postaram się stosować do wyżej wymienionych uwag.

    Puleek

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc, jak powiedziałam, skomentuję dogłębniej. W sumie nie mam nic Ci do zarzucenia, droga Elaino, ale moim zdaniem w treści niepotrzebnie skupiłaś się na głównej bohaterce opowiadania. I to jedyne moje zastrzeżenie. Bardzo podobała mi się Twoja ocena ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, postaram się następnym razem mniej skupiać na głównym bohaterze, zawracając większą uwagę na całokształt. ;)

      Usuń
  6. Pod poczekalnią napisałam komentarz odnośnie, czy można byłoby przenieść bloga z kolejki Czekoladowej do Elainy? ^^"
    Pozdrawiam,

    puhdistus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. To niezwykłe, 20 godzina a mi już chce się spać. I to bardzo.
    Elaino - naprawdę dobra ocena :D Zajmowałaś się tym kiedyś? Bo jeśli jest to twój pierwszy raz, to jestem pod ogromnym wrażeniem. A jeśli nie... to i tak gratuluję. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :D
      Szczerze mówiąc nie zaczynam od zera - przez ostatni rok pracowałam w jednej z "onetowskich" ocenialni, która niestety została zawieszona. ;)

      Usuń
    2. No to staż mamy taki sam, bo ja od października na Erze rezyduję, a to moja pierwsza ocenialnia jest :D

      Usuń
    3. O, to niedługo rok będzie. :D
      W takim razie gratuluję wytrwałości. ;)

      Usuń
  8. Cuddly, tak sobie dumam i doszłam do wniosku, że mam prośbę. Jeśli przeczytałaś już Panią Ciemności i zaczęłaś ocenę, lecz nie doszłaś do podpunktu "byki", to prosiłabym, aby się na nim tak bardzo nie skupiać, ponieważ zdaje sobie sprawę z błędów, lecz z wrodzonego lenistwa i nadmiaru tekstu nie mam kiedy poprawić. Nawet myślniki bykuje, choć wiem jak poprawie dialog zapisać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Boję się już o swoją ocenę...

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj

Credits crazykira-resources | LeMex ShedYourSkin | ferretmalfoy masterjinn | colourlovers FallingIntoCreation