Blog: http://fight-a-dreams.blog.onet.pl/
Autor: Puleek
Pierwsze
wrażenie:
Adres jest czytelny i łatwy do
zapamiętania. Postanowiłaś zapisać go w języku angielskim. Pomysł dobry, ale
ważną rolę odgrywa tu również poprawność. To właśnie jej zabrakło w Twoim
przypadku. Rodzajnik nieokreślony „a” zazwyczaj występuje przed rzeczownikiem w
liczbie pojedynczej, a „s” na końcu wyrazu świadczy o liczbie mnogiej danego
wyrazu. To błąd gramatyczny, który radziłabym poprawić.
Tytuł jest mniej więcej polskim
odpowiednikiem adresu. Tak przynajmniej twierdzi translator. Ja jednak nie
uważam go za rzecz godną zaufania. Opierając się o własną wiedzę i słownik,
stwierdzam, że jeśli twoim celem było nazwaniem bloga „Walką Marzeń”, zabrałaś
się za to w zły sposób. Po angielsku powinno to brzmieć w sposób następujący: „
A dream fight.”.
Po załadowaniu strony, moim oczom
ukazuje się naprawdę ładny szablon z ogromnym, fioletowym napisem „Friends”,
który stanowi początek dość znanego cytatu umieszczonego na belce. Nie pasuje
mi tu ani ten fiolet, ani zapis cytatu. Jeśli chodzi o kolor, bardziej
pasowałby – przykładowo – brąz. W zapisie natomiast zabrakło cudzysłowu, kropki
kończącej zdanie oraz autora.
Mam mieszane uczucia, co do Twojego
bloga. Owszem, szata graficzna wygląda na dopracowaną, ale w końcu okładka nie
świadczy o zawartości książki. Znalazłam tu trochę drobnych błędów, które są
jednak na tyle poważne, by utrudnić wyrobienie sobie dobrego pierwszego
wrażenia.
3/10
Szata
graficzna:
Jak już wspominałam w poprzedniej części
oceny, szablon jest ładny. Wygląda starannie; obrazki są ze sobą połączone w
bardzo atrakcyjny sposób. Fortepian, Jessica Alba, fontanna, stolik z fotografiami,
ogród ze słoniami, zegarek, chmury i inne, zanikające obrazki tworzą razem
zgraną całość. Jedynym problemem jest szerokość tego szablonu. Musiałam
zwiększyć podgląd strony do zaledwie 67%, by ujrzeć go w pełni bez dodatkowego
suwaka na dole (!). Może jest to wina mojej przeglądarki, może nie. W każdym
razie radzę zmniejszyć wszystkie elementy. Żadnemu czytelnikowi nie uśmiecha
się tak długie przesuwanie całego obrazu w bok w poszukiwaniu menu.
Kolorystyka spokojna. Brązy i kremy
tworzą przyjemną, ciepłą atmosferę.
Czcionka czytelna. Występują tu jej dwa
rodzaje. Nie jestem zwolenniczką takiego mieszania stylów, ale dobrze, że
większość tekstu i posty są napisane w jednym stylu, a tylko nieliczne w innym.
Dzięki temu zachowujesz jako – taką jednolitość.
Generalizując, jestem zadowolona z tej
części oceny. Grafika jest porządna i mam nadzieję, że w jakiś sposób łączy się
z treścią Twojego opowiadania.
8/10
Treść:
I tu czeka mnie niezbyt miła
niespodzianka. W poprzedniej części oceny pochwaliłam Cię za ograniczanie się
do dwóch rodzajów czcionek. Okazuję się jednak, że zasada ta nie dotyczy
najstarszych rozdziałów. Panuje tam straszny bałagan, który zdecydowanie nie
przemawia na twoją korzyść.
Opowiadanie składa się z prologu i
szesnastu rozdziałów. Wszystkie są dość długie i wyczerpujące, dlatego
najwięcej czasu byłam zmuszona poświęcić właśnie na tą część oceny.
Pewne fragmenty są bardziej
interesujące, inne mniej - wiadomo. Mam jednak wrażenie, że u Ciebie nie jest
to kwestia tematu opowiadania, a „lania wody” w niektórych momentach. Wydaje mi
się, że powinnaś zawsze czytać gotowe posty na głos. Możesz dzięki temu
sprawdzić ich spójność, brzmienie i logikę. Zauważysz też z łatwością wszelkie
odejścia od myśli głównej danego postu i będziesz je mogła ograniczać.
Na Twoją korzyść przemawia to, iż
rozdziały zazwyczaj kończą się w jakimś ważnym punkcie. Podnosisz napięcie u
czytelnika, po czym nagle urywasz swoją opowieść, zachęcając tym samym do
dalszej lektury. Oby tak dalej!
Główną bohaterką jest Rose. Poznajemy ją
w zwrotnym punkcie jej życia: jej matka umiera, a dziewczyna musi rozstać się z
przyjaciółmi i wszystkim, co było jej bliskie, by przenieść się do nieznanego
wcześniej ojca – słynnego wokalisty, mieszkającego po przeciwnej stronie kraju.
Potem jest tylko ciekawiej: dziewczyna buduje relacje z ojcem, poznaje nieznaną
wcześniej naturę matki, wyrusza do nowej szkoły. Nie obywa się bez problemów:
Rose jest początkowo nieakceptowana przez kolegów, a w rozdziale siódmym trafia
do szpitala z powodu niedożywienia, na które sama się skazała. W następnych
postach nastolatka rozwija znajomości oraz w tajemnicy przed ojcem zaczyna
jeździć na wrotkach, co ostatecznie wychodzi na jaw. Czytelnik poznaje też
bliżej tatę głównej bohaterki, jego przyjaciół i siostrę. Generalnie, sporo się
dzieje. Akcja rozwija się dość szybko, ale mimo to można z łatwością połapać
się kto, co i jak. To duży plus.
Powinnaś bardziej dbać o szczegóły.
Przykład? Rose podczas rozstania z przyjaciółmi obiecuje, że będzie się z nimi
często kontaktować. Jednakże, jakakolwiek forma rozmowy między nimi wspomniana
jest tylko raz. Co dzieje się potem? Jeśli nie chcesz, Twoja bohaterka nie musi
utrzymywać kontaktu z dawnymi przyjaciółmi. Powinnaś jednak wspomnieć o tym w
swojej opowieści.
Opisy występują w minimalnej ilości.
Najwięcej jest tych, które dotyczą wyglądu postaci i przeżyć wewnętrznych;
najmniej – tyczących się sytuacji oraz miejsc. Główną rolę odgrywa tu dialog,
co zaburza proporcje prawidłowego opowiadania. Powinnaś ograniczyć rozmowy, a
zwiększyć liczbę opisów – zwłaszcza tych pojawiających się najrzadziej.
Język autorki jest bardzo bogaty i
lekki. Sposób pisania – ciekawy. Historię czyta się dobrze, choć niestety
zawiera ona wiele błędów. Więcej na ten temat w następnej części mojej oceny.
20/30
Poprawność językowa
:
Zacznę od skrótów. W tym wypadku nie
trzeba nawet podawać konkretnego przykładu, gdyżpraktycznie w każdym rozdziale
pojawia się jakaś skrócona forma. Nie wygląda to estetycznie, ani nie jest
potrzebne. Wydaje mi się, że dorzucasz „itp.” Albo„itd.”, gdy nie masz pomysłu,
co napisać. Po co? Lepiej zakończyć zdanie bez zbędnych dodatków, zamiast żyć z
plakietką osoby, która kompletnie nie panuje nad piórem, nieprawdaż?
Proponujęwyrzucić wszystkie „itp.”,
„itd.”, „etc.”, a „np.”, „m.in.” i inne tego typu zapisać w formie rozwiniętej.
Prolog/ Rozdział pierwszy
Czy
kiedykolwiek czuliście, że jesteście sami ?- Błąd pojawia się już w pierwszym zdaniu. Wbrew temu,
co wypisuje wielu internautów, znaki interpunkcyjne zawsze powinny łączyć się z
poprzedzającym je wyrazem. Tak więc, przecinek, kropka czy znak zapytania nie
jest oddzielony spacją.
(…) że nie macie się do kogo zwrócić ? że cokolwiek byście nie
zrobili (…) - Zdanie zaczynamy z dużej litery i na pewno nie od „że”.
(…)
i tak nie byłoby chociaż nadziei na zmianę tego stanu ? (…) – „Chociaż nadziei”? To źle
brzmi. Powinno być: „choćby nadziei”.
(…)
ze swoimi problemami...prawda ? – Po wielokropku spacja jest obowiązkowa.
Tym
kimś mógł być każdy...mama,
kolega, babcia, sąsiad itd. – Zamiast wielokropka
proponujędwukropek. Słynnego „itd.” komentować nie będę,
Ale znam pewną historięo dziewczynie,która pośmierci matki
straciła wszystkich, którzy dla niej coś znaczyli. – Rozpoczynanie zdania od
„ale” nie jest dobrym pomysłem. Lepiej byłoby: „Znam jednak”.„Historia” może
być „historią dziewczyny” , „o dziewczynie” to raczej opowieść,niż historia.
Brzmi to lepiej. Powtórzenie: „która”. Radzę zastąpić „wszystkich, którzy coś
dla niej znaczyli”, sformułowaniem: „wszystkich bliskich ludzi”. Unikniesz w
ten sposób powtórzenia.
Przeprowadziły
się, gdy Rose – (tak miała na imię) była
jeszcze małym dzieckiem. – „Gdy” nie powinno łączyć się z przecinkiem; konieczna spacja. Myślnik i
nawias obok siebie? Kategorycznie nie. Powinnaś ograniczać te nawiasy, kosztem
myślników czy przecinków. Tuż po „itd.” nawiasy są twoim najgorszym nawykiem,
który należy szybko wyplenić.
O
ojcu dziewczyny nigdy nie rozmawiały, nie musiały. –Zamiast przecinka
polecam myślnik.
(…)
spoglądali to na siebie to na rozdzierającą serce scenę.– Brak przecinka po „to
na siebie”.
Wiedziała, że jest bezsilna, wiedziała, że
za kilka minut zostanie całkiem sama i będzie musiała stawić czoła nowym
wyznaniom, /będzie musiała się wyprowadzić, porzucić
przyjaciół, szkołę, zaaklimatyzować się w nowymśrodowisku, /być
może nawet wyprowadzi siędo innego kraju, /ale to
w tym momencie nie stanowiło dla niej jakiegokolwiekznaczenia. – To zdanie jest stanowczo za długie, więc
czerwonymi ukośnikami wskazuję miejsca, w których powinny zaczynać sięmniejsze,
nowe zdania. W tej części, gdzie przekreśliłam „ale”, proponuję dodać „jednak”
po„to”. Zamiast „stanowiło” – „miało”, natomiast nie
„jakiegokolwiek”,tylko„żadnego” - lepiej brzmi.
Chciała
po prostu być przy matce do samego końca, chociaż patrzenie na śmierć bliskiej
osoby jest najgorszym przeżyciem, wiedziała, że nie może jej zostawić samej. – Zamiast przecinka przed„chociaż” – „i
chociaż”.
Rose
przytuliła się do niej obiecując, że do końca życia o niej nie
zapomni, choćby na chwilę, a także to, że dotrzyma danej jej
obietnicy. Po chwili dziewczyna skinęła nieznacznie głową,
lekarze zaczęli wykonywać swoją pracę (m.in. odprowadzenie
dziewczyny na korytarz, zawiadomienie opieki społecznej, ustalaniu godziny
zgonu i załatwianie formalności). -
Piszesz o obietnicy, która została dana wcześniej, niż obietnica „że do końca
życia o niej nie
zapomni”, dlatego powinnaś to oddzielić, dodając
wspomniane przeze mnie słowo „wcześniej” po „jej”. „M.in.” i tej wstawki w
nawiasie komentować nie zamierzam. Dodam tylko, że z powodzeniem mogłabyś
zastąpić je nowymi zdaniami.
-Przykro mi,/ wiem,
w jakim stanie się teraz znajdujesz, ale musisz mi odpowiedzieć na parę pytań,
dobrze ? – zapytała. – Miejsce, gdzie powinno zaczynać się nowe zdanie
oddzielone ukośnikiem.
-Proszę pytać.
– odpowiedziała Rose pociągając nosem. – Duża litera
obowiązkowa, gdyż poprzednie zdanie zakończyłaś kropką.
Wiele błędów się powtarza. Szczególnie: małe litery w
dialogach, niepotrzebne spacje i brak ich w miejscach, gdzie to konieczne,
tworzenie długich, niepoprawnych zdań oraz wspomniane wcześniej bezsensowne
nawiasy i skróty.
Rose kończyły się wakacje, jednak ani
trochę nie czuła tej atmosery kiedy mogła się wyluzować i przestać
myśleć o kłopotach. –
Niegramatycznie. „Rose kończyły się wakacje” można zastąpić: „Kończyły się jej
wakacje”. Literówka: „atmosfery”. W tej ostatniej części zdania proponuję:
„atmosfery luzu, gdy można nie myśleć o kłopotach”.
Postanowiła
zejść do recepcji, /na ławce czekała na nią tak bardzo upragniona osoba – „kobieta z opieki
społecznej” . Rose podeszła do niej. – Zamiast
„upragniona” – „wyczekiwana”. W kontekście ludzi lepiej brzmi.
-Jak oni to
sobie wyobrażają...myślą, że zamieszkam z obcym facetem ? I może jeszcze mam
mówić do niego tato
? – pomyślała. – Zamiast
wielokropka – znak zapytania. „Tato” powinno być cudzysłowie.
(…) odlot
jest pojutrze...-oznajmiła. – „Lot” brzmi
lepiej, niż „odlot”.
-Nawiasem mówiąc...a gdzie nawiasem mówiąc mam lecieć ? Bo nawiasem mówiąc,
jest to dla mnie dość ważne – powiedziała Rose poirytowana. –Mnóstwo
powtórzeń, których nie rozumiem ze względu na to, że „nawiasem mówiąc” jest
sformułowaniem niewnoszącym niczego nowego. Może chciałaś w ten sposób „okpić”
pracownicę opieki społecznej, może nie, ale radziłabym to przeprowadzać w inny
sposób – taki, który jest na miarę twoich zdolności literackich.
Żegnając się z przyjaciółmi nie obyło się bez łez. – To zdanie
po prostu jest źle zbudowane pod kątem gramatycznym. Proponuję: „Podczas
pożegnania z przyjaciółmi, nie obyło się bez łez”.
-Nie ważne...-odpowiedziała Rose (…)- Błąd
ortograficzny: „nieważne”.
Na lotnisku,
kobieta odprawiła swoją podopieczną i wyjaśniła jej gdzie ma usiąść, a także gdzie
się udać po wylądowaniu. –
Powtórzenie. Zamiast drugiego „gdzie” – „dokąd”.
Miała wiele
pytań, na które na razie nie mogła znać odpowiedzi /m.in. jaki on jest, /czy
wiedział o jej istnieniu, /czy on denerwuje się tak samo jak ona,/ czy znajdzie
przyjaciół w nowej szkole /i czy jeszcze kiedykolwiek będzie szczęśliwa... – Uważam, że to zdanie można z powodzeniem podzielić
na kilka mniejszych, zakończonych znakami zapytania (nie licząc pierwszego).
Poza tym, w ostatnim zdaniu można zrobić coś w rodzaju„zawieszenia głosu”
poprzez wielokropek zakończony znakiem zapytania.
Chciało jej się
płakać, ale wiedziała, że nie może się rozkleić, /więc postanowiła zagłębić się
w lekturze. – W drugim
zdaniu proponuję „więc” umieścić po „postanowiła”.
(…) dziwactw
córki, które możnaby
wymieniać i wymieniać, a one ciągle by przybywały. M.in. dziewczyna była bardzo
nerwowa, bardzo łatwo można ją było wyprowadzić z równowagi, ale w takich
sytuacjach wolała płakać samotnie, w kącie, niż robić sceny i podnosić
głos, /często, także, denerwowała się do końca nie wiedząc czym, co
dziwniejsze, była bardzo odważna, kiedy wydarzyło się coś, przed czym nawet
niejeden śmiałek by się zląkł, ona spokojnie brnęła dalej, nie zważając na
konsekwencje. (…) – „Można by”
pisze się właśnie tak – oddzielnie! Nie „płakać samotnie”, tylko „płakać w
samotności”.Niepotrzebny przecinek pomiędzy „często”, a „także”. Dalsza
konstrukcja zdania jest niegramatyczna. „Denerwowała się nie wiedząc do końca
czym” – brzmi lepiej, to po pierwsze. Po drugie, tam powinno być nowe zdanie:
„Dziwne było natomiast to, że gdy wydarzyło się coś (…) ona wyróżniała się
odwagą,zachowując spokojnie i brnąc dalej, bez zważania na konsekwencje”.
Rose zamknęła
książkę, chociaż rzadko jej się to zdarzało, nie mogła się skupić. – Brak „bo” (między przecinkiem, a „chociaż”) bądź
innego wyrazu wskazującego na uzasadnienie. Jak możesz wyjaśniać coś, bez
wskazania na to?
Cały czas jej
myśli nachodziły różne, czarne scenariusze i tzw. rozkminy. – „Nachodziły ją”, zamiast „jej myśli nachodziły”.
Poza tym „nachodziły (…) rozkminy”? Nie, zdecydowanie jestem na nie! Najlepiej
wzmiankę o tych „rozkminach” usunąć. Owszem, piszesz języka potocznego, ale
wszystko ma swoją granicę.
Zastanawiała
się, jak to możliwe, że nigdy nie zapytała swojej matki o ojca,/ że nigdy
nie starała się dowiedzieć co sprawiło, / że wychowywała się bez niego, jaki był itd. Po
chwili zamknęła oczy i dała się ponieść fantazji,/ to był jej sposób na
odcięcie się od świata rzeczywistego. – Powtórzenia!
Tylko to pierwsze „że” jest konieczne. Pozostałe możesz śmiało wyrzucić i po
prostu zapoczątkować nowe zdanie.
Podczas następnego uniesienia powiek była już na
lotnisku w Hartford. – A nie: „gdy
ponownie uniosła powieki (…)”?
W jego myślach
była drobną blondynką o anielskich rysach twarzy,/ mówiąc ogólnie, wyobrażał ją sobie
jako młodszą „kopię” Christiny. – Kompletnie
mi tu nie pasuje to „mówiąc ogólnie”. Radzę zastąpić to: „po prostu” i zacząć
od tego miejsca nowe zdanie.
W
rzeczywistości dziewczyna wyglądała nieco inaczej. Miała nienaturalnie czarne,sięgające talii
włosy, które opadały
jej swobodnie na ramiona. – Zaraz,
zaraz. Jak sięgające talii włosy mogą opadać na ramiona?! Wydaje mi się, że
powinny raczej opadać na plecy, niż na ramiona. Trochę to sprzeczne z ich
długością,
Uff. To był długi i ciężki pojedynek z tym rozdziałem.
Generalnie błędy powtarzały się w następnych, ale dla porównania przeanalizuję
jeszcze rozdział ósmy i szesnasty.
Rozdział ósmy
Dziewczyna
czuła się już bardzo dobrze, w końcu miała okazję, aby odpocząć. – Zamiast przecinka przed „w końcu” – spójnik „i”.
I tak nastał kolejny dzień… - Lepiej: „Nastał kolejny
dzień”. Tak po prostu. W nowym akapicie.
Rose nawet nie
miałaby nic przeciwko, /w Ameryce jest to normalne, że uczniowie przyjeżdżają
do szkoły autobusem lub podwożeni przez rodziców. Co innego, gdy mają
szesnaście lat, wtedy każdy chce poszpanować swoim, własnym autem (o ile go posiada),
ale Rose do szesnastki brakowało paru miesięcy. – Podkreślona
część to właśnie przykład tego „lania wody”, które nic nie wnosi, oprócz
zapełnienia dodatkowego miejsca i niepotrzebnego wydłużenia całości. Nie lepiej
„(…) uczniowie, którzy nie ukończyli szesnastu lat przyjeżdżają (…)”? Poza tym
brakuje „są” przed „podwożeni”.
Z drugiej
strony dziewczyna nie widziała nic złego w samotnym spacerowaniu ulicami
Hartford, nie chciała także robić kłopotu ojcu. – Zamiast przecinka powinien znaleźć się tam średnik.
Właśnie stała
przed wyborem spóźnienia się na lekcje, lub możliwości wyjawienia tożsamości
Rogersa (gdyby ktoś go zauważył).-
Niegramatycznie. Lepiej: „Właśnie stała przed wyborem: spóźnić się na lekcje
czy - w przypadku, gdy ktoś go zauważy – ujawnić tożsamość ojca?”. To zdanie
jest też dobrym przykładem niepotrzebnego używania nawiasu.
Jak już wspominałam, dużo błędów się powtarza.
(…) wyznaje jej
miłość – przepraszam- dodała zażenowana. – W dialogu nowa kwestia = nowy akapit. Już nie mówiąc o wielkiej literze na
początku zdania.
Tą uroczą scenę(…) – „tę... scenę”. Jeśli na końcu
rzeczownika jest „ę”, musi być „tę”.
Lekcje dłużyły
się niemiłosiernie,/ na początku Rose starała się nawet słuchać, ale po kilku
nieudanych próbach dała sobie spokój i zaczęła bazgrać po zeszycie – co
rysujesz? – zagadnął jakiś chłopak chodzący z nią na chemię. – Brak kropki na końcu zdania po słowie „zeszyt”.
Poza tym nowa kwestia powinna być w nowym akapicie.
Dziewczyna
rozpoznała w nim Daniela Morina – dosyć wyrazistą osobistość. Chłopak ubierał się w dosyć
szczególny sposób (…). – Powtórzenie.
Jedno z „dosyć” możesz zamienić na „dość”. Różnicy wielkiej to nie robi, a
unikasz błędu.
Widząc go po raz pierwszy, z pewnością uwagę przykuwa jego
fryzura (…) – Niepoprawne
użycie imiesłowu! A może: „na pierwszy rzut oka, uwagę z pewnością przykuwa
jego fryzura”?
-Nie ma to jak
wyznawać miłość w zeszycie od chemii,/ a jeśli nawet to bądź spokojny. Z pewnością
nie adresowałabym tego do ciebie/ i z pewnością nie jest to twoja sprawa. – Lepiej podzielić to zdanie na mniejsze części. Poza
tym: powtórzenie. Drugie „z pewnością” proponuję zmienić na „na pewno”.
(…) pod wielkim
oknem
wyglądającym na skwer. (…) – Nie
„wyglądającym”, a „wychodzącym”.
-No bym chciała
mieć to z głowy. – A nie: „No,
chciałabym mieć to z głowy”?
-A niby czemu
miałbym ci pozwolić – Jake próbował (…) – Brak znaku
zapytania!
(…) to ostatnie
chyba najbardziej przekonywujące. (…) – Brak
czasownika „było” po „to ostatnie”.
Wyglądając z
ciekawością za
szybę zobaczyła nieznajomego, na którego zwykła wpadać na przejściu.
– „Przez szybę”, a nie „za szybę”.
Rozdział szesnasty
Teraz ją
widziała, ale nie słyszała,/kto wie? Może następnym razem słyszałaby jej głos,
ale nie mogłaby jej ujrzeć? – Brak dużej
litery.
Że gdyby nie jej ojciec, którego poznała dopiero jakieś
dwa miesiące temu, byłaby na tym świecie sama. – „Że” nie jest konieczne tutaj.
(…) kupić kilka
butelek coli, najprawdopodobniej też kilka puszek piwa. – Powtórzenie. Jedno „kilka” zmień na „parę”.
(…)nie chciał się przyczepiać? – Raczej: „czepiać”.
Nie miała co
robić samotnie na górze, więc postanowiła pomóc ojcu w przygotowaniach. Jeśli w
ogóle miałyby one miejsce. – Tu akurat
możesz połączyć zdania.
-Gdzie tato? – Zapytała.
-Tato? Jaki tato? – „Tato” to forma tego rzeczownika w
Wołaczu. Tutaj stosujemy formę w Mianowniku, czyli „Tata”, bo bohaterka nie
woła ojca, tylko pyta, gdzie jest.
– A lubisz tą Rię? – „tę Rię”. Przypadek omówiony wcześniej.
Jest o wiele lepiej. Zdarzają ci się wciąż jakieś
błędy interpunkcyjne czy zaczynanie zdań od spójników, ale generalnie wszystko
jest bardziej zrozumiałe dla czytelnika. Nie ma już długich, nielogicznych
zdań. Są teraz znacznie prostsze. Podoba mi się to, że czynisz postępy i jest
coraz lepiej u ciebie z poprawnością.
Moja rada jeśli chodzi o tą część oceny: czytaj na
głos każdy rozdział po jego ukończeniu – o czym wspominałam już wcześniej. Poza
tym pisz zdaniami pojedynczymi, a jeśli złożone – najwyżej podwójnie. Ograniczaj
zdania wielokrotnie złożone, ponieważ ciężko utrzymać w nich logikę. Pilnuj
również czasu przeszłego. Staraj się nie umieszczać spójników na początku
zdania. Dbaj o przecinki, sprawdzając czy są konieczne w danym miejscu. Sięgaj
w tym celu po słownik, ewentualnie przeglądaj odpowiednie strony w Internecie.
Poza tym ograniczaj nawiasy i nie stosuj skrótów. Oddzielaj kwestie w dialogach
akapitami. Jeśli będziesz się stosować do tych rad, wszystko będzie w porządku.
2,5/7
Kreacje
bohaterów:
Podczas lektury tych kilkunastu rozdziałów, czytelnik
poznaje lepiej postać głównej bohaterki o imieniu Rose, jej ojca, ciotkę i
znajomych.
Szczerze mówiąc, postaci drugoplanowe są ciekawsze,
niż pierwszoplanowa i łatwiej zdobywają sympatię czytelników, co można również
wywnioskować z komentarzy umieszczonych pod postami. Rose jest zbyt spokojna.
Ma wprawdzie momenty złości, ale w porównaniu do swojej ciotki, wyróżniającej
się nieco innym temperamentem, wydaje się osobą o słabym charakterze. Według
mnie najlepiej udały ci się kreacje Jake’a i jego kolegów z zespołu. Są
zabawnymi, dobrymi ludźmi, których wady łatwo można określić. Nie są sztuczni i
przesadnie idealizowani – a takiego typu postacie nie są raczej lubiane.
Również Evelyn jest bardzo intrygująca. Nie miała łatwego
życia, ale mimo to jest silną, zdecydowaną kobietą. Owszem, zdarzały się jej
momenty słabości, lecz nie były one częste. Ze względu na siłę jej charakteru
wydawać by się mogło, iż nie ma dla niej barier nie do pokonania. Świetna
postać.
Zaimponowałaś mi również tym, jak stopniowo zaczynałaś
ukazywać inne strony natury matki Rose. Bardzo dobre zagranie – czytelnik na
początku poznaje umierającą bohaterkę tylko pozornie, by potem stopniowo
zmieniać zdanie na jej temat.
O innych bohaterach powiedzieć zbyt wiele nie mogę,
jako, że o nich wiem znacznie mniej. Wydają się w porządku, choć moim zdaniem
wzmianka o bliźniaku, podrywającym dziewczyny brata, aby je w końcu rzucić, nie
była zbyt wysokich lotów. Uważam, że stać cię na coś bardziej oryginalnego.
Wracając do Rose – nie jest przekonująca. Mam
wrażenie, że mimo wszystko nie jest ona twoją ulubioną postacią. Jak już
wspominałam – jest trochę zbyt spokojna; wydaje się słaba. Musisz nad nią
bardziej popracować, by dokładnie określić jej charakter. Wskaż jej wady i
zalety, pokaż, że nie jest nudna! To, jak ty widzisz jakąś postać sprawia, że
tak samo widzą ją czytelnicy. Nie powinnaś więc, myśleć o niej jak o kimś
drugoplanowym, podczas gdy to ona jest najważniejsza. Zmień sposób patrzenia na
nią i staraj ukazać ją z jak najlepszej strony. Wszystko jest w twoich rękach!
5/7
Pomysł:
To twoje autorskie opowiadanie. Bohaterowie, zespół
ojca Rose, wszystkie miejsca i sytuacje zostały stworzone przez ciebie.
Niektóre elementy są bardziej dopracowane, inne mniej, ale wszystko zrobiłaś
samodzielnie.
5/5
Podstrony:
Nie ma ich dużo. Informacje o bohaterach i autorce,
czyli absolutne minimum. Niby to, co najważniejsze jest na swoim miejscu, ale
chętnie dowiedziałabym się więcej o genezie opowiadania czy po prostu zobaczyła
więcej kreatywności. Może dodaj trochę informacji o zespole Jake’a, streszczenia
rozdziałów czy historię bloga? Tych kilka postron na pewno zadziała na twoją
korzyść.
Radziłabym także rozszerzyć „Bohaterów”. Napisz więcej
o ich charakterze, wyglądzie, pasji… - pozwól ich poznać, nawet jeśli
informacje te miałyby wykraczać poza zakres twojej historii!
3/6
Punkty dodatkowe:
- kreacje bohaterów drugoplanowych;
- wspaniałe opisy przeżyć wewnętrznych (zwłaszcza
scena śmierci matki Rose).
3/5
Podsumowanie: Każda część twojego bloga jest na nieco innym
poziomie, niż pozostałe. Niektóre, jak na przykład szata graficzna, są bardzo
dopracowane i wręcz wzorcowe. Inne, jak poprawność pisowni, wołają o pomstę do
nieba. W tej ocenie starałam się podkreślić najczęściej popełniane przez ciebie
błędy i pomóc ci zmienić twojego bloga na taki, który można postawić za wzór.
Może do tego dojść, ale tylko jeśli weźmiesz sobie do serca moje rady,
zaciśniesz zęby i weźmiesz się do pracy. Wydajesz się zdolną osobą, obdarzoną
dużą wyobraźnią i niezwykle kreatywną. Jeśli dokonasz niewielkich ulepszeń w
sposobie prowadzenia i pisania bloga, możesz osiągnąć ogromny sukces. Tego też
życzę ci z całego serca.
Łącznie Twój
blog zdobył 49,5 punktów, co daje mu stopień dobry. Gratuluję!
Czy tylko u mnie w niektórych momentach jest białe tło?
OdpowiedzUsuńNie tylko u Ciebie :p
UsuńJak pierwszy dzień w szkole? ;)
UsuńAa, ujdzie w tłumie :D Ale jak zobaczyłam mój plan lekcji to myślałam, że umrę. Nawpychali nam "nieobowiązkowych" (czyt. nie musisz przychodzić, ale nie licz, że dostaniesz dobrą ocenę) zajęć. Nie poszłam dziś na jedne, zobaczymy, co stanie się jutro :p Poza tym mamy dwa razy na 7, kończymy też o 15, ale może uda się z niektórych jakoś sprytnie wywinąć. Poza tym moja przyjaciółka z ławki zdziczała przez wakacje i bez kija nie podchodź. :D
UsuńAle i tak hitem są 2 matmy pod rząd po WF-ie na pierwszej lekcji. Cud, miód i matematyka. -.-
Od kiedy do szkoły chodzi się na 7? O.o
UsuńOd kiedy nauczyciele wymyślili sobie, że muszą z nami przerobić tysiąc pięćset sto dziewięćset zadań egzaminacyjnych. :P
UsuńAle tak nie może być, bo to chyba jest wbrew prawom. o: Ja bym się nie dała.
UsuńJa też nie ;) i współczuję, naprawdę...
UsuńA to 7 nie jest u Was normalną godziną rozpoczęcia lekcji?
UsuńU mnie za czasów gimnazjum, czy liceum godzina ósma to był wyjątek ;)
UsuńImloth, już się zrywasz z lekcji? Pierwszego dnia?! Jej, jestem z Ciebie dumna! :)
Haha, 7? Toż to przegięcie. Ja mam cały tydzień na 8, w podstawówce mogłam sobie chodzić nawet na jedenastą do szkoły. :c
UsuńEj tam, zaraz zrywam! :D Toż to ja porządne dziecko jestem. Po prostu wyszłam wcześniej do domu, bo nie miałabym potem czym wracać, a uznałam, że dodatkowa godzina fizyki nie jest mi potrzebna ^^ W ogóle to mam jakiś dziwny humor i za nic się zabrać nie mogę. Ani za robienie prezentu dla przyjaciółki, ani za pisanie, ani za ocenę, ani za rysowanie, za nic. Nawet herbata z miodem nie pomaga :c
UsuńNa szczęście ja w tamtym roku najwcześniej miałam na 9 :) a i tak parę zajęć, a raczej wykładów, było nieobowiązkowych :)
UsuńMi w takich momentach tylko alkohol, ale nie polecam, co to, to nie!
UsuńA ja na szczęście mam na 8.00, ale i tak muszę wstać o 6.00 żeby się ogarnąć i zdążyć na busa. Za to końce o 12.25 lub 13.20 - uroki klasy maturalnej, chyba jedyne jakie do tej pory znalazłam :)
UsuńTo pewnie na wiosnę niezła harówka się szykuje, Czeki? :p
UsuńŻartujesz? Ja się cieszyłam, jak kończyłam zajęcia o 14:30...
UsuńChciałabym, że na wiosnę. Żeby dobrze się przygotować już teraz muszę np. powtarzać cały materiał z historii, już mam nawet plan jak to robić i to samo tyczy się polskiego, że nie wspomnę o matematyce, angielskim, czy wosie ;D
UsuńW tamtym roku tak kończyłam, a teraz, że jestem w ostatniej klasie, to odpadło mi sporo przedmiotów także mam mało godzin :)
UsuńJa niestety miałam pecha i trafiłam na dyrektora, który miał chyba problemy z układaniem planu zajęć, a co najlepsze: dotyczyło to tylko mojej klasy.
UsuńMożna w tym wyczuć nieco uprzedzenia dyrektora do Twojej klasy. Ja swojemu mogę zarzucić tylko to, że oddał moją klasę innemu księdzu, a przez dwa lata miałam takiego fajnego gościa, a teraz klapa.
UsuńNas rzuciła matematyczka, bo miała chyba dość użerania się z klasą wypełnioną matematycznymi debilami. XD Nie żebyśmy tęsknili, czy coś, jutro dopiero przetestuję nowego nauczyciela.
UsuńJa w liceum w ciągu trzech lat miałam pięciu nauczycieli od matematyki...
UsuńU nas podobnnie było z językiem niemieckim. Moją grupę to na szczęście ominęło, ale druga część klasy nie miała tak dobrze: w ciągu zaledwie dwóch lat nauki pracowało z nimi czterech nauczycieli. ;)
UsuńMnie też zdziwiły te lekcje na 7. O.o
Szkolne życie w moim gimnazjum zaczyna się o 8, a wcześniej, niż 7.30 nie ma co liczyć nawet na obecność woźnych! Muszę jednak przyznać, że dyrektor myśli u nas podobnie, bo zwiększył nam ilość lekcji matematyki i polskiego w tygodniu. Poza tym powstają kółka pozalekcyjne "przygotowujące do egzaminu". Niby fajna sprawa, ale u nas już teraz wszyscy żyją tylko i wyłącznie egzaminami, które zapewne odbędą się za pół roku. O.o
Dla mnie fakt, że kogoś dziwią lekcje na 7, jest nieco abstrakcyjny... Sama tak zaczynam cztery dni w tygodniu.
UsuńHm... U mnie jak u Pieska, o 7.30 nie masz po co być w szkole, bo jeszcze zamknięta (chyba, nie miałam okazji być tam o 7.30). Dla mnie to pogwałcenie praw, bo o 7 to ja dopiero na tyłek spodnie naciągam. No nie będę się kłócić, ale ja bym się nie dała, bo jak wuefistka każe nam biegać sześć kółek na bieżni, a sama z nami nie ćwiczy, to mówię, że słoń mnie przydeptał albo użarł aligator. ;__;
UsuńChyba jak u Elainy ;) Ja się cieszę ze studenckiego życia ;)
UsuńMam dwie drobne uwagi. Autorem bloga nie jesteś Ty, tylko Puleek, a także wypadałoby poinformować dziewczynę o ocenie. Na razie tyle, wieczorem skomentuję całą ocenę dogłębniej. ;)
OdpowiedzUsuńElaino, zaproponowałabym się zastosować: http://wesoly-wisielec.blogspot.com/2012/09/instrukcja-biae-to-pod-tekstem.html
OdpowiedzUsuńDziękuję, jeśli taka wpadka będzie mieć miejsce w przyszłości, na pewno się szybko zastosuję. ;)
UsuńDziękuję za ocenę ;) Postaram się stosować do wyżej wymienionych uwag.
OdpowiedzUsuńPuleek
A więc, jak powiedziałam, skomentuję dogłębniej. W sumie nie mam nic Ci do zarzucenia, droga Elaino, ale moim zdaniem w treści niepotrzebnie skupiłaś się na głównej bohaterce opowiadania. I to jedyne moje zastrzeżenie. Bardzo podobała mi się Twoja ocena ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, postaram się następnym razem mniej skupiać na głównym bohaterze, zawracając większą uwagę na całokształt. ;)
UsuńPod poczekalnią napisałam komentarz odnośnie, czy można byłoby przenieść bloga z kolejki Czekoladowej do Elainy? ^^"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
puhdistus.blogspot.com
To niezwykłe, 20 godzina a mi już chce się spać. I to bardzo.
OdpowiedzUsuńElaino - naprawdę dobra ocena :D Zajmowałaś się tym kiedyś? Bo jeśli jest to twój pierwszy raz, to jestem pod ogromnym wrażeniem. A jeśli nie... to i tak gratuluję. ^^
Dziękuję bardzo. :D
UsuńSzczerze mówiąc nie zaczynam od zera - przez ostatni rok pracowałam w jednej z "onetowskich" ocenialni, która niestety została zawieszona. ;)
No to staż mamy taki sam, bo ja od października na Erze rezyduję, a to moja pierwsza ocenialnia jest :D
UsuńO, to niedługo rok będzie. :D
UsuńW takim razie gratuluję wytrwałości. ;)
Cuddly, tak sobie dumam i doszłam do wniosku, że mam prośbę. Jeśli przeczytałaś już Panią Ciemności i zaczęłaś ocenę, lecz nie doszłaś do podpunktu "byki", to prosiłabym, aby się na nim tak bardzo nie skupiać, ponieważ zdaje sobie sprawę z błędów, lecz z wrodzonego lenistwa i nadmiaru tekstu nie mam kiedy poprawić. Nawet myślniki bykuje, choć wiem jak poprawie dialog zapisać...
OdpowiedzUsuńBoję się już o swoją ocenę...
OdpowiedzUsuńNie no, czemu? :D
UsuńTeż się zastanawiam. :P
Usuń