16.8.12

[240] mowa-snow.blog.onet.pl

Edytuj post

Autor: Animi
Blog: mowa-snow.blog.onet.pl

Pierwsze wrażenie:
Adres jest niedługi, zwięzły i bez wątpienia intryguje. Nie zdradza wiele, w gruncie rzeczy nie mam pojęcia, czy to przenośnia, czy blog rzeczywiście będzie kręcił się wokół wspomnianych snów – jednak jestem nastawiona pozytywnie. Otwierając bloga, widzę całkiem profesjonalny szablon w stylu podchodzący pod tak zwany vintage, ciekawe kontrasty i bliżej niezidentyfikowaną panią w nagłówku. Na belce z kolei istnieje cytat Stephena Kinga, który – w połączeniu z adresem i prologiem – daje całkiem ciekawy efekt. Który wówczas zaczyna mi psuć szablon, ale o tym później. Pierwsze wrażenie pozostaje mimo to bardzo dobre i nie mam wiele do zarzucenia.
8/10

Szata graficzna:
Jak wyżej wspomniałam, szablon sam w sobie jest naprawdę ładny, jednak jak odnosi się do opowiadania? Ma przedstawiać główną bohaterkę bądź którąś z jej krewnych, jeśli dobrze rozumiem? Mimo to nie wnosi zbyt wiele do klimatu, który przydałoby się osiągnąć na blogu o tematyce podobnej do twojej. Mówimy o snach, o przeszłości, nieco ciemnej i nieodgadnionej przez bohaterkę – więc, moim zdaniem, kolorystyka mogłaby być bardziej stonowana i o ton ciemniejsza.
Jednak nie nalegam, bo to, co nie gra mi w kolorach, wyrównuje symbolika w nagłówku, którą dostrzega się dopiero po dłuższej chwili. Klepsydra, zegar, staromodne nieco wnętrze pokoju z łożem na czele – wszystko to zgrabnie uzupełnia się nawzajem, dając efekt co najmniej zadowalający.
Jeśli miałabym się wypowiedzieć na temat czcionek, stwierdziłabym jedno – są zdecydowanie niedopasowane. Spis rozdziałów napisano Georgią, samą zaś ich treść oraz resztę menu Verdaną, a to odrobinę zaburza mi harmonię. Sama wielkość, dobór kolorystyczny fontów są za to zdecydowanie na plus, tak samo zresztą jak całokształt.
8/10

Treść
Prolog zaintrygował mnie tyle o ile, nie powalił na kolana, ale też nie zniechęcił. Zwyczajne przemyślenia bezimiennej jeszcze bohaterki, gdzie trudno znaleźć jakieś odwołanie do tego, co może dziać się dalej. Czy chodzi tu o sny, o nie najsympatyczniejszą przeszłość bohaterki? Brakuje mi wyraźniejszego punktu zaczepienia, który wiązałby prolog z dalszymi rozdziałami i dał do myślenia, zachęcając do czytania dalej.
W rozdziale pierwszym brakuje mi jednego – opisów. Przede wszystkim głównej bohaterki,  bo w jej przypadku znamy tylko imię, wiek i malutką cząstkę charakteru. A tak zdecydowanie być nie powinno – możesz opisać ją też przez wygląd jej pokoju i jej samej, będzie ciekawiej i bardziej obrazowo. Przecież wiadomo, że jeśli nosi krzywo okulary (przy założeniu, że je ma – tego przecież nie wiemy!),  jest niechlujem, tak samo możemy wywnioskować coś o jej charakterze na podstawie tego, że wystrzega się sukienek, albo wręcz przeciwnie – że nie cierpi ubierać jeansów i trampek. Wszystkiego mi tu brakuje, a póki co tak ona, jak i Wojtek, są zupełnie niewyraźni. Ten drugi w ogóle pojawia się tak niespodziewanie i bez najmniejszego przedstawienia, że moja wyobraźnia sama dopasowuje sobie do jego imienia pewne cechy wyglądu czy ubioru. Kto wie, jak bardzo różnią się one od twojego wyobrażenia? Poza tym sam wątek imprezy urodzinowej wygląda nieco sztucznie, zdaje się być wepchnięty na siłę – nie ma tam ani pół dialogu między uczestnikami, nic, co mogłoby zafascynować.
Zapomniałam też wcześniej napisać, o wspomnieniach-snach, które spotykamy na początku rozdziałów. Bardzo mi ten pomysł przypadł do gustu, więc bez zbędnych ceregieli mogę ci powiedzieć, że wykorzystałaś go bardzo dobrze. Dodał jednocześnie oryginalności i ciągłości fabule, a tego czasem ze świecą szukać wśród opowiadań.
 Rozdział drugi wypadł o niebo lepiej od poprzedniego, ale mimo to ja nadal nie wiem, jak wygląda nasza bohaterka. Pojawia się coraz więcej pytań, a opowiadanie – jak na obyczajowe w oczach pożeraczki fantasy – potrafi wciągnąć. Podoba mi się postać babci, a dialogi nie są tak drętwe jak poprzednio,  a do gustu szczególnie przypadł mi opis salonu pełnego staroci. Narracja pierwszoosobowa daje ci dużo możliwości do kierowania uczuciami bohaterki, postaraj się więc jeszcze trochę urozmaicić rozmowy, by nabrały naturalności. Niech bohaterowie chrząkają, unoszą do ust łyżki z zupą, chlipią, rozglądają się na boki, uciekają wzrokiem, mamrotają i warczą. Cokolwiek, byle by byli ludzcy, autentyczni i pełni emocji – tacy jak w retrospekcjach.
Trzeci odcinek minął mi bez większych zgrzytów, powiedziałabym, że całkiem płynnie. Powrót do domu, spotkanie z Wojtkiem – dzień jak co dzień. Pomijając, rzecz jasna, końcówkę. Mimo wszystko nastąpiło to, czego tak się obawiałam – dopiero teraz, długo po rozpoczęciu akcji i wprowadzeniu bohaterów, opisujesz wygląd chłopaka Mili, i to tak oględnie, że w dalszym ciągu mam z nim problem. O ile przemyślenia wychodzą ci naprawdę ciekawie i naturalnie, a akcja jest niezła, choć wymaga dopracowania, o tyle opisy niektórych miejsc i postaci (jeśli już się pojawiają) są suche, nijakie i ogólnikowe.
Ten sam błąd popełniasz w rozdziale czwartym, przedstawiając Blankę. Piszesz: Zastałam tam Blankę oraz naszą pracodawczynię – Laurę, która właśnie wychodziła. No dobra, ale kim jest Blanka? Jak wygląda? Co wiąże ją z Mileną, jak bohaterka ją postrzega? Trochę nienaturalny wydał mi się też dialog Mili i Wojtka na początku, ale to zapewne wina moich wyjątkowo wygórowanych wymagań względem romansów, więc akurat tę opinię dziel przez pół. Dziwi mnie też reakcja bohaterki, kiedy spotyka swojego pijanego chłopaka.
...I tak samo dziwi mnie jej zachowanie podczas rozmowy nazajutrz, co spotykamy już w rozdziale piątym. Sam w sobie przypadł mi do gustu, fabuła powoli zaczęła się klarować i rozgałęziać, tworząc w miarę spójną całość. Sama nie wiem, kiedy go przeczytałam, więc możesz to wziąć jako zdecydowany komplement. Spodobały mi się opisy uczuć Mili, kiedy nie mogła spać w nocy,  naturalne zachowania, wreszcie sensowniejsze myśli. Z kolei pod sam koniec nie pasowała mi odpowiedź matki na jej pytanie – minęła się nieco z jego treścią, mówiąc o czymś zupełnie innym, zbaczając z tematu; jeśli jednak było to celowe, przepraszam za wytykanie tego jako błędu.
Szóstka jest krótka i nieco wypluta z akcji – jedna podsłuchana rozmowa, urywek drugiej. I to wszystko? Jestem trochę zdziwiona tym, że przystopowałaś nieco i nie sprawiłaś, że chciałam czytać dalej – a poprzednie dwa rozdziały zakrawały na rozwój wydarzeń, zachęcały. Oprócz tego znowu denerwuje mnie irracjonalność zachowań bohaterki, która z racji tego, że jej chłopak pije, oznajmia, że się nie będzie z nim spotykać. No halo, ponoć się kochają! Dlaczego mu nie pomoże, nie wesprze w trudnym momencie? Pachnie mi tu egoizmem, który wypływa wprost z bohaterki i narrator nie może go załagodzić. Do stylu w tym rozdziale nic nie mam, szczególnie podobała mi się retrospekcja, w której wszystko poszło jak należy. Akcja, wystarczający opis, sens kolejnych wydarzeń – tego momentami ci brakuje w głównej części rozdziału.
Na całe szczęście w kolejnym rozdziale wybielasz nieco w moich oczach bohaterkę, z czego niezmiernie się cieszę. Czasem trudno jest czytać o ludziach, których postępowanie jest wedle nas samych dziwne, więc dobrze, że pozwoliłaś wczuć się bardziej w Milę. Właściwie to cały rozdział był nad wyraz udany – nie wiem,  w jakich odstępach czasowych je pisałaś, ale mogę powiedzieć, że podobało mi się bardziej niż cokolwiek wcześniejszego. Akcja nabrała wreszcie tempa i ciągłości, nie znalazłam ani jednego błędu, czytało mi się naprawdę dobrze.
Kiedy zabrałam się za obraz ósmy, zastanowiła mnie jedna rzecz. Czytając retrospekcję, doszłam do wniosku, że ilość przemyśleń tam zawarta nie jest raczej możliwa do wyobrażenia i zapamiętania we śnie. Tam widzimy zazwyczaj wydarzenia, osoby, myśli również, ale rzadziej. Jest jeszcze jedna sprawa, o której chciałam powiedzieć już wcześniej, ale zapomniałam. Twoje postaci żyją, z tego co się orientuję, w prawdziwym świecie – dużo realistyczności dodałoby osadzenie ich w jakimś mieście, najlepiej takim, jakie znasz; nadanie nazw sklepom, książkom, płytom. To wszystko pozwalałoby lepiej poznać czytelnikowi bohaterów. W tym rozdziale piszesz, że Milena puściła Blance jej ulubioną płytę – a o ile ciekawiej byłoby, gdybyś krótko rzuciła, jakiego zespołu. Jedno słowo, a już powiedziałoby nam coś o bohaterze, dodałoby mu głębi.
We śnie z rozdziału dziewiątego jestem niemal autentycznie zakochana. Podobało mi się tam wszystko. Ba, słowo podobało mówi chyba zbyt mało – po prostu pokazałaś klasę, wyjawiłaś emocje, sprawiłaś, że poczułam wreszcie sympatię w stosunku do jakiegokolwiek bohatera. Ten odcinek był albo wyjątkowo długi, albo ilość opisów za bardzo zastąpiła dialogi. Do połowy czytało mi się przyjemnie, potem niechętnie przebrnęłam część opisów, odnajdując przyjemność dopiero w ostatniej scenie. I jestem zaintrygowana zachowaniem matki – o co może chodzić? Jak, dlaczego, w jakim celu? O to chodzi, właśnie o to.
Kiedy dotarłam do końca, chwilę nie wiedziałam, co w ogóle napisać. Widzę sporą różnicę między rozdziałem pierwszym a ostatnim, przede wszystkim zniknęła gdzieś sztuczność, która tak raziła moje oczy. Moja sympatia do bloga wzrastała i malała, ale w końcowym punkcie jestem z poświęconego mu czasu zdecydowanie zadowolona. Masz duże zadatki, musisz doszlifować styl i wziąć do serca parę moich rad, ale poza tym mogę ci chyba tylko pogratulować. Nie łam się, kontynuuj to, co robisz, a będzie tylko lepiej!
                                                                 20/30       

Poprawność językowa
Prolog

Zawsze wolałam skupić się na przyszłości, tym, co kiedyś może mnie doprowadzić do lepszego życia – brakuje mi tu słowa „na”. Zawsze wolałam skupić się na przyszłości, na tym, co kiedyś (...)
Ale chcę, czy nie, to wszystko i tak się wydarzyło. – tu z kolei brakuje mi „czy”. Ale czy chcę, czy nie (...)
Rozdział I
Jednak na oczy cisną się łzydo oczu.
Rozdział II
(...) a ciągłe unikanie odpowiedzi ze strony mamy, naprawdę zaczyna mnie już męczyć. -  zbędny przecinek.
     Po chwili dotarłam na stację i cierpliwie czekałam, aż nadjedzie pociąg. – Tutaj po prostu brakuje mi wzmianki o tym, że kupiła bilet. Wiem, brzmi czepialsko, ale wyobraź sobie, że taki uszczerbek odbiera opowiadaniu nieco naturalności.
Wejdź, proszę – brakujący przecinek.
Wszystko było dokładnie takie same – takie samo.
Tylko, że ani Marzena (...) – zbędny przecinek.
Rozdział III
W jednym momencie poczułam to, co zdawało mi się, że czuła mama kiedyś. – „W jednym momencie poczułam to, co – jak mi się zdawało – czuła kiedyś mama.”
 Szybko zrezygnowałam z tej rozmowy – tyle że do żadnej rozmowy nie doszło. Mogłabyś napisać, że szybko zrezygnowała z rozpoczęcia rozmowy lub coś w ten deseń, ale teraz nie jest to specjalnie logiczne.
Rozdział VI
Życie w nieświadomości może i jest w jakiś sposób bezpieczniejsze, czy wygodniejsze – zbędny przecinek.
Rozdział IX
(...) wcale nie było tak wcześnie, więc mama nie powinna jeszcze spać. – słowo jeszcze zastąpiłabym już.
6/7

Kreacja bohaterów
Nie ukrywam, że czuję duży niedosyt względem postaci z twojego opowiadania. Jedyne postaci, które są wyraziste, to Milena i jej krewne. Cała reszta – Wojtek, Blanka czy  Laura – to osoby, które nie wzbudzają we mnie żadnych emocji, a zdecydowanie powinny. Musisz nadać im oryginalnych cech, jakiś światopogląd (Wojtek posiada skrawki, jemu oddaję honor) czy zainteresowania. Niech mówią naturalnym językiem, nie wstydzą się wyrażać emocji. Wspominałam o tym już przy treści, więc nie będę się szczególnie rozwijać.
Naprawdę są  tu pewne niedociągnięcia, nad którymi musisz popracować. Wyżej wymieniłam kilka sposobów, dlatego ten punkt jest dość suchy i krótki. Mimo to mam nadzieję, że jakkolwiek pomogłam.
3.5/7

Pomysł
Bez wątpienia interesujący i niecodzienny – życie młodej dziewczyny, w które wplatają się sny, będące scenami z przeszłości jej rodziny. Nigdy nie spotkałam się z czymś podobnym, a przyznam, że wykorzystałaś swój pomysł tak dobrze, jak tylko się dało, i retrospekcje nie były tylko bezsensownym dodatkiem do reszty.
3/3
Podstrony
Zakładka „informacje” jak najbardziej na miejscu, choć osobiście dla bieżących informacji zrobiłabym widoczną na głównej stronie rameczkę, a na prośby o informowanie – osobną podstronę. Mamy też linki, spamownik, krótki opis bloga i twojej osoby (witaj, bratnia duszo!), a także odnośnik do konta na Wywiaderze. Nic dodać, nic ująć, wszystko gra!
5.5/6
Punkty dodatkowe
+ za pomysł ze snami i ich wykonanie;
+ za opisy uczuć głównej bohaterki.
2/5

Podsumowanie
Otrzymujesz łącznie 58 punktów, a kwalifikuje cię to do w pełni zasłużonej oceny dobrej z plusem! Pamiętaj tylko, że to nie ostateczny werdykt jest najważniejszy, a wszystko, co napisałam powyżej.
Mam nadzieję, że będziesz pięła się coraz wyżej po stopniach pisarskiej kariery ;)

*
Witam raz jeszcze naszych nowych stażystów, życzę wszystkim miłej współpracy i tak dalej, i tak dalej. :D Mam nadzieję, że Era ożyje w te wakacje!

5 komentarzy:

  1. Siema : )
    Też mam nadzieję, że Era ożyje w te wakacje! Tylko niestety bez mojego udziału : ( Akurat wtedy mam staż, kiedy jadę na wakacje. Nie wiem, czy się wyrobię z tymi ocenami. Jak myślicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę, że dasz radę :D A jak nie, to zawsze można przecież staż przedłużyć w uzgodnieniu z Czeki, nie? A dokąd się wybierasz na wakacje? ;>

      Usuń
    2. No wiesz, jadę z rodzicami na Mazury. Bardzo się cieszę, szkoda tylko, że jeździmy cały czas w to samo miejsce (lol). Przez bite dwa tygodnie będziemy po raz setny jeździć szlakami rowerowymi, kąpać się w jeziorach i robić różne fajne rzeczy. Jest tylko jeden malutki minusik: odcinają mnie od kompa! ^^

      Usuń
  2. Czeki, Czeki. Mogłabyś cię prosić, żebyś odblokowała moją kolejkę? C: A co mi tam!

    PS Dwa dni temu, a może trzy - nie pamiętam - przyszła książka na konkurs. Grzeje się u mnie na półce i czeka na właściciela. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę może od podziękowań za czas poświęcony na ocenę mojego bloga i wiele cennych rad, które otrzymałam. Naprawdę najtrudniej jest ocenić własną twórczość, dlatego bardzo zależało mi na wytknięciu jak największej liczby wszelkich niedociągnięć i błędów. Przy tym wszystko jest jasne, opisane wprost - co należałoby zmienić, a co wyszło dobrze. Dodam tutaj, że również odniosłam wrażenie, że im nowsze rozdziały, tym swobodniej mi się je pisze i tym lepiej mi to wychodzi. Może to kwestia tego, że coraz bardziej wciągam się w całą historię i coraz łatwiej wczuwam się w opisywane fragmenty. Bohaterowie faktycznie nie są przedstawieni najlepiej, aczkolwiek postaram się wszystko poprawić.
    Jeszcze raz dziękuję oraz pozdrawiam,
    Animi ;)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj

Credits crazykira-resources | LeMex ShedYourSkin | ferretmalfoy masterjinn | colourlovers FallingIntoCreation