Autor: Anastasia
Pierwsze
wrażenie:
Adres bloga
wywołuje u mnie skrajne wrażenia. Pod pewnym względem jest dobry, pod innym już
nie. Z jednej strony dobrze, że po adresie od razu można wywnioskować, o czym będzie opowiadanie na blogu, bo
jak ktoś przykładowo, nie lubi fanfików o HP, to nawet nie kliknie w tą nazwę,
ale z drugiej strony brakuje mi w nim jakiejś odrobiny nietuzinkowości. Nie
wiem, o czym będzie prolog lub pierwszy rozdział, ale mamy od razu na tacy
podane, że Twoja bohaterka jest siostrą Harry'ego. Zero tajemnicy i zaskoczenia,
kiedy okaże się, że Harry i dziewczyna są rodzeństwem.
Znowu –
belka jest swoistą zapowiedzą, czego możemy spodziewać się po opowiadaniu. Hmm,
może nie lubisz owijania w bawełnę, ciekawych cytatów, ale przydałoby się coś
intrygującego na taki frazeologiczny "pierwszy rzut oka" na Twoim
blogu.
Jestem
jednak dość pozytywnie nastawiona z racji, że lubuję się w fanfikach opartych –
w mniejszym lub większym stopniu – na sadze pani Rowling.
Szablon
podobał mi się, dopóki nie zobaczyłam adnotacji, że działa poprawnie jedynie w
Google Chrome...
6/10
Szata graficzna:
Po
sformatowaniu komputera (mojego staruszka) żyłam w głębokim przekonaniu, że tym
razem nie pozwolę sobie zaśmiecić komputera zbędnymi plikami, więc postawiłam
na jedną przeglądarkę – Mozillę Firefox. Dzięki Tobie, muszę instalować (a po
skończeniu oceny odinstalować) dzieło firmy Google. Rewelacja.
No dobrze,
jestem już na blogu na Google Chrome. Co najdziwniejsze (i najbardziej
wkurzające) dalej muszę używać suwaka, by zobaczyć Menu i dalej jest takie...
"załamanie" w połowie postu. Zupełnie tak, jak na Mozilli. Czyli
zainstalowanie nowej przeglądarki nic mi nie dało, świetnie. Powinnaś może
jednak poprosić autorkę szablonu – niejaką Jill – by Ci go
"naprawiła"?
Dobra, ale
zacznę w końcu o samym szablonie. Nie podoba mi się właśnie to, że trzeba mieć –
w tym przypadku – Google Chrome, by szata graficzna prezentowała się
odpowiednio. Dajmy na to, że jestem żądna jakiegoś dobrego opowiadania, widzę
nazwę Twojego bloga, zainteresowało mnie i wchodzę. Widzę całkiem ciekawy
szablon a tu nagle adnotacja "Nie jest on dostosowany do wszystkich
przeglądarek, najlepiej prezentuje się w Google Chrome." Myślisz, że ja,
jako zadowolona posiadaczka Mozilli, skuszę się na przeczytanie Twojej
twórczości? Ano nie, bo od razu odrzuci mnie powyższa informacja. Zastanów się
nad tym.
(Okej,
zmniejszyłam o jeden wielkość strony i nic mi się już nie rozłazi, Alleluja.)
Kończę
ględzić i tym razem naprawdę zabiorę się za wygląd bloga.
Nagłówek mi
się podoba – niesie ze sobą przesłanie, od razu wiadomo jaka będzie tematyka
bloga (jakby ktoś był niepełnosprytny i nie domyślił się po adresie). Takie
brudno–szaro–niebieskie barwy są dość nudne, ale u Ciebie nie prezentują się
najgorzej. Widać, że wszystko jest dopracowane, dopięte na ostatni guzik.
Podpis pod
nagłówkiem brzmi "Cokolwiek przyniesie jutro, bede tam"... Rozumiem, że niektóre
czcionki nie uwzględniają polskich znaków, ale no proszę...
Również
zaczynam być wrogiem białych czcionek – niewygodnie mi się czyta, oczy męczą mi się szybciej i ogólnie nie wygląda to za dobrze. Dlaczego nie postawić nawet na
taki kolor w jakim jest tło naokoło Menu?
Nie do końca
dla mnie jest jasne też, dlaczego rozdział nr 12 jest zatytułowany w rzymskich
liczbach jako dwa – "II"? Myślałam, że może napisałaś pierwszą część
opowiadania i zaczęłaś całkiem nową numerację, ale nie... Spojrzałam z
ciekawości na to, co jest przed "prawdziwym" drugim rozdziałem i
zauważyłam "02". Zastanów się, jaki typ numeracji używać i jeśli stawiasz
na liczby rzymskie, to zapisuj je poprawnie.
Poprawiam
się – to nawet nie jest rozdział 12, szczerze mówiąc nie mam pojęcia, który to
post skoro w Menu w spisie treści ostatnim jest rozdział 9. Wytłumaczysz mi o
co chodzi?
(Okej,
przeczytałam już wytłumaczenie na którejś z podstron, ale osobiście mi to nie
odpowiada i wprowadza tylko rozgardiasz.)
7/10
Treść:
Zacznę od
przeczytania podstrony "O opowiadaniu".
"Jedynym„urozmaiceniem” codziennej sielanki dziewczyny jest,
nawiedzający ją od dawien dawna, ten sam koszmar." jeśli chcesz
podkreślić wyraz "urozmaicenie" wystarczy albo sama kursywa albo
cudzysłów.
Hmm, no tak,
mogłam się spodziewać, że znowu wszystko podasz nam na tacy. Czemu chociaż
takich informacji nie osnułaś nutką tajemnicy? Wygadałaś materiał na co
najmniej trzy rozdziały. Opis opowiadania powinien być krótki, zawierający
najważniejsze wiadomości i zachęcający. Twój jest może tylko zachęcający.
Mam
nadzieję, że w opowiadaniu będzie coś intrygującego i sprawiającego, że muszę
trochę pomyśleć, zanim się coś wyjaśni. Bo inaczej będą baty!
Prolog
"Czarownica
dokładnie przyjrzała się dziecku, a konkretnie małej, jeszcze świeżej bliźnie w
kształcie błyskawicy na jego czole – to tam właśnie czarodziej, którego imienia
bali się wypowiadać nawet ci najodważniejsi, celował różdżką, w celu
pozbawienia życia małego chłopca." Hmm, tak naprawdę dopiero teraz mnie
zastanowiło dlaczego Harry od razu miał tą bliznę? Przecież proces gojenia i
zabliźniania jednak trochę trwa, nawet przy niewielkiej rance...
"Dalszą
rozmowę przerwało im ciche kwilenie dochodzące ze strony skutera." W tym
przypadku to spora różnica, więc; motoru.
Ogólnie to
Ci powiem, że jestem zadowolona, bo dość trudno napisać w sumie taki sam (z
małymi zmianami) prolog co Rowling, ale innymi słowami. Fajnie Ci to wyszło i z
ciekawością zabieram się za pierwszy rozdział.
Wyjaśnienie
jak Lily i James ukryli, że mają drugie dziecko jest trochę naciągane, ale nie
czepiam się, bo w końcu trudno wymyślić, w tym przypadku, coś bardziej
twórczego.
Szkoda, że Dumbledore jak zwykle podejmuje tak cholernie ważne decyzje za kogoś innego...
01. Kłamstwo
Hmm, nie rozumiem, dlaczego główna bohaterka mówi i myśli po angielsku, skoro żyje i wychowała się we Francji? Okej, jej rodzice może i mówią do niej po angielsku, skoro walczyli w Zakonie Feniksa itd., ale to nie zmienia faktu, że jak na codzień musi posługiwać się francuskim, to myślałaby też po francusku. Chyba trochę na siłę chciałaś wstawić te francuskie zwroty.
Szkoda, że Dumbledore jak zwykle podejmuje tak cholernie ważne decyzje za kogoś innego...
01. Kłamstwo
Hmm, nie rozumiem, dlaczego główna bohaterka mówi i myśli po angielsku, skoro żyje i wychowała się we Francji? Okej, jej rodzice może i mówią do niej po angielsku, skoro walczyli w Zakonie Feniksa itd., ale to nie zmienia faktu, że jak na codzień musi posługiwać się francuskim, to myślałaby też po francusku. Chyba trochę na siłę chciałaś wstawić te francuskie zwroty.
Całkiem
zgrabnie opisałaś tą sytuację, jak Caroline dowiaduje się o tym, że tak
naprawdę nie jest dzieckiem swoich "rodziców", ale nie lubię takiego
zasłaniania się, że "mogłam się domyślić, jestem niepodobna do
nich!", bo przecież geny lubią płatać figle i możliwe, że odziedziczyła
takie kasztanowe włosy po dalekich przodkach.
Zdziwiło
mnie (i odrobinę zniesmaczyło), że będziesz pisać w czasie teraźniejszym.
Podoba mi
się Twój styl pisania.
02. Cena prawdy
Wątpię czy francuski Albusa by "kulał" skoro
umiał rozmawiać płynnie nawet z trytonami.
Hmm, dalej mi się podoba. Pod
rozdziałem napisałaś, że nie lubisz pisać postów z Dumbledorem w roli głównej, ale
naprawdę całkiem fajnie Ci to wyszło, więc nie masz co się martwić.
Jak na razie denerwują mnie
tylko te wyrazy zaznaczone
kursywą. Po co? Jeśli Ty uważasz je za
ważne, to czytelnik też prawdopodobnie domyśli się o ich roli.
No i ciągle używasz dwóch
słów "Papa" i "Maman". Po co je podkreślać kursywą? Ostatnio
czytaliśmy na polskim tekst w którym były rusycyzmy i wcale nie zostały one
pogrubione czy jakoś specjalnie zaznaczone. Raz pojawiło się wyjaśnienie
odnośnie ich znaczenia i koniec.
03. Witamy w
Hogwarcie! cz. 1. W oparach lokomotywy
No, w tym rozdziale
akcja rusza i sprawiłaś, że obdarzyłam Caroline sympatią! Jak ja lubię takie
pewne siebie, pyskate bohaterki.
Sytuacja pomiędzy nią a Draconem
była komiczna, udało Ci się wywołać u mnie delikatny uśmiech. Jestem ciekawa co
będzie dalej!
04. Witamy w Hogwarcie! cz. 2.
"Słodkie" nie znaczy "niewinne"
Co tu dużo mówić? Bardzo mi się podobało,
szczególnie rozmowa z bliźniakami (zarówno ta zapoznawcza, jak i końcowe ostrzeżenie ich przez
Caroline). Jednak nie przypadł mi do gustu fakt, że Caroline nie musiała
zakładać na głowę Tiary, od razu przydzielono ją do Domu Lwa.
Jeszcze nic nie
napomknęłam nawet o tym, co konkretnie
jest dobre w Twoim stylu. Na pewno opisy i przemyślenia bohaterki. Nie za mało,
nie za dużo – taka swoista równowaga. Dialogi również są niczego sobie.
Czytanie, jak na razie, sprawia
mi samą przyjemność.
05. Niespodziewane zderzenie
Lubię,
lubię, lubię. Cieszę się
ogromnie, że do tej pory jeszcze niczym mnie nie załamałaś – nie napisałaś nic,
co by było niezgodne z kanonem a to dla mnie ważne (oczywiście pomijając fakt,
że Caroline jest siostrą Harry'ego). Pozytywne u Ciebie jest też to, że Twoje
postaci doprawdy przypominają cechami charakteru te od pani Rowling, za co biję
pokłony.
06.
Trafiona Ginny
Okazuje się,
że przez przypadek przeczytałam zamiast rozdziału "06" ten
"07"... Świetnie. A wszystko dzięki Twojej cudownej numeracji.
Niepotrzebnie przy rozdzieleniu rozdziałów każdemu postowi dałaś osobny numer.
Wprowadziło to zamęt.
W tym
rozdziale poznajemy całkiem inną Minerwę. Nie jest to surowa, wręcz zimna,
kobieta, ale pocieszająca nauczycielka – chociaż dalej ze swoją wrodzoną
szorstkością. Genialnie, że potrafisz tak naciągać dane cechy bohaterów do
swoich potrzeb, nie sprawiając przy tym, że czytelnik czuje, iż jest coś
naciągane lub nierealne.
Brakuje mi
trochę odczuć bohaterki względem bohaterów – czy np. Ginny jest ładna według
Caroline, czy polubiła Juliette i bliźniaków itd. Niby głupiutki wymysł
oceniającej Issle, ale trochę by się tego przydało. Raz tylko wyraziłaś opinię
o jednej z bohaterek, mianowicie o Angelinie, że jest, cytuję,
"śliczna".
07. Wyrzutek
Akcja z
Malfoyem w roli głównej wyszła Ci naprawdę dobrze i miło, że nie gubisz
rozpoczętych wątków a także, że pamiętasz o takim – z pozoru błahym –
zdarzeniu, które miało miejsce na początku opowiadania.
08.
"Będę trzymać nerwy na wodzy" cz. 1. Szlaban
"Za
minutę siedemnasta...
Stoję pod drzwiami do gabinetu Dolores Umbridge głośno wdychając i wydychając powietrze, które zrobiło się podejrzanie gęste." To określenie czasowe jest w tym przypadku całkowicie zbędne. Jeśli koniecznie chciałaś zaznaczyć, że Caroline przyszła o minutę za szybko do Umbridge, mogłaś chociaż zaznaczyć te pierwsze zdanie kursywą czy pogrubieniem.
Stoję pod drzwiami do gabinetu Dolores Umbridge głośno wdychając i wydychając powietrze, które zrobiło się podejrzanie gęste." To określenie czasowe jest w tym przypadku całkowicie zbędne. Jeśli koniecznie chciałaś zaznaczyć, że Caroline przyszła o minutę za szybko do Umbridge, mogłaś chociaż zaznaczyć te pierwsze zdanie kursywą czy pogrubieniem.
W końcu
długość Twoich rozdziałów jest odpowiednia. Poprzednie posty były, moim
zdaniem, za długie, bo pomimo, że czytanie Twego opowiadania sprawia mi
przyjemność, lubię kończyć szybciej, bo zawsze w międzyczasie muszę gdzieś
pójść/odejść na chwilę itp. Myślę, że z resztą czytelników jest podobnie –
trudno znaleźć aż tyle czasu, by nadrobić np. trzy rozdziały Twego autorstwa.
09.
"Będę trzymać nerwy na wodzy" cz. 2. Oczy stoika
Trochę
właśnie zaczęło mi brakować "Twojej" Luny, ale na szczęście pojawiła
się w tym rozdziale. Ich rozmowa bardzo mi się spodobała, bo właśnie połączyłaś
dwie najważniejsze cechy Luny – inteligencję i lekkie zwariowanie. Chciałabym,
żeby pojawiała się częściej!
Trochę
sztuczna wydała mi się rozmowa Caroline z pozostałymi dziewczynami po
szlabanie, ale da się przeżyć – zdarza się rzadko, by Twoje dialogi były
nierealne, więc wybaczę Ci ten jeden raz. :)
Aha, no i
widzę w zakładce "Caroline tłumaczy", że ten rozdział był ostatnim –
jak na razie – gdzie główna bohaterka użyła francuskich słów. Szkoda, bo zaiste
dodają one uroku Twej twórczości, nie rezygnuj z nich, bo wstawiasz je w
idealnych momentach i nie przeszkadza mi nawet to, że nie uczę się tego języka
i dopóki nie zerknę na Twą podstronę, nie rozumiem ich.
10.
Trochę bliżej
Rady od
Snape'a – świetny pomysł a to ignorowanie Caroline czy też odbieranie punktów
komuś innemu za to, co ona zrobiła jest genialne.
"Ginny
jest znawczynią od schowków, czasami przebywa w nich do północy, może tam
będzie wam lepiej." Kupiłaś mnie tym zdaniem!
11.
Incydent w Hogsmeade
Ze
smutkiem spostrzegłam, iż to już ostatni rozdział, jaki mam szansę przeczytać
na Twoim blogu.
Powiem Ci,
że podoba mi się fakt, iż Caroline chce zostać uzdrowicielką a nie stereotypową
aurorką.
W
końcu wprowadziłaś akcję i naprawdę ładnie Ci to wyszło!
Podsumowując:
No i
co mam Ci powiedzieć? Jestem naprawdę zauroczona Twoim opowiadaniem. Twoja
pisanina ma mało wad a te które są, nie odznaczają się dużą wagą.
Zacznijmy od
początku.
Dialogi.
Gdzieś napisałaś, że najbardziej lubisz tworzyć właśnie wypowiedzi bohaterów. I
to widać. Nie masz z nimi najmniejszych problemów, na początku widzę, że coś mi
nie pasowało, ale teraz z pewnością siebie mogę uznać, że są one ważną częścią
Twojego opowiadania i przyjemnie się je czyta. Czasem zdarzają się odrobinę
sztuczne zdania, ale tak, jak mówię – jest to na tyle rzadko, że nawet nie
warto o tym wspominać.
Opisy. Ich u
Ciebie również nie brakuje, co nie często zdarza się w Blogosferze, gdyż
większość woli dialogi a jeszcze jak przeczytałam, że preferujesz tworzyć
właśnie dialogi to już w ogóle się zdziwiłam, że opisy wychodzą Ci równie
dobrze, a może i lepiej. W rozdziałach na blogu nie brakuje mi ani przemyśleń
bohaterki ani takich spostrzeżeń, jak wygląd miejsc, ludzi czy opisów sytuacji.
Wyżej gdzieś wspomniałam, że mogłabyś trochę bardziej zaznaczyć zdanie Caroline
o innych bohaterach i dalej się tego trzymam, chociaż nie jest to coś palącego,
możesz z czasem wprowadzić takie niewielkie wtrącenia.
W Twoich
opisach świetne jest też to, że od czasu do czasu wstawiasz delikatne
przenośnie. Nie jest to jakieś oszałamiające, ale widać, że starasz się i
całkiem dobrze Ci to wychodzi – ja to taką poetyckość w opowiadaniach bardzo
mocno cenię, więc tutaj zarobiłaś plusa.
Podoba mi
się też to, że nie opierasz się na schematach – Twoi bohaterowie w większości
są zapożyczeni z książek szanownej pani Rowling, ale dodajesz im polotu i
pomimo, że w sumie znam ich już z siedmiu książek, tak Ty sama stworzyłaś
postaci Rowlingowe, ale jednocześnie swoje. Hmm, jakby to ująć. Bohaterowie
mają zarówno cechy książkowe, jak i takie, które sama postanowiłaś im nadać,
nie zmieniając ich przy tym za bardzo i sprawiając, że wydaje mi się to
całkowicie niewymuszone i świetnie zgrane. Trochę trudno jest pisać coś innego
o postaciach z książek innego autora, ale Tobie się to udaje.
Akcja. Może
i na razie nie jest jakaś super pędząca do przodu, ale takie codziennie życie
hogwartczyków całkowicie mi odpowiada. W innym przypadku pewnie bym narzekała
na brak akcji, ale Tobie nie mam nic do zarzucenia, tym bardziej, że w ostatnim
rozdziale już coś ruszyło, z czego jestem dumna. Myślę też, że masz jakiś plan
na dalsze losy Caroline i nie jest to pisane "z dnia na dzień" –
oczywiście, niektóre pomysły mogą Ci wpaść w jednym momencie do głowy, ale
wydaje mi się, że ogólny zarys fabuły to Ty już posiadasz.
Co mi się
nie podoba to takie przeniesienia w czasie – od czasu do czasu byłyby okej, ale
jak praktycznie w każdym rozdziale pojawia się retrospekcja Caroline z dnia
wczorajszego to już trochę przesada.
Co
jeszcze...? Wiem, że na pewno nie spoczniesz na laurach i dalej będziesz
starała się za wszelką cenę rozwijać! A ja zostaję Twoją czytelniczką, bój się,
haha. Jej, no naprawdę nie wiem, co mam jeszcze napisać, więc
przeniosę się do kolejnego
podpunktu. Mam nadzieję, że nie czujesz się zawiedziona,
ale tak to jest, jak się czymś zachwyci; brakuje słów.
28/30
Poprawność
językowa:
1
"Z impertem odrzucam kołdrę na bok i spoglądam na budzik.
Godzina piąta pięćdziesiąt osiem." ––> Poprawna forma to
"impetem" – zauważyłam, że to nie jednorazowy błąd i pojawia się on
później jeszcze wiele razy. Zapamiętaj – impet, nie impert.
2
"Znów patrzę się w niego wzrokiem kompletniej idiotki."
raczej: "wpatruję się"
3 część
pierwsza
"Teraz
mam jednak wrażenie, jakbym już nigdy więcej miała nie zobaczyć tej dwójki –
dwójki, która może i zataiła przede mną prawdę o mojej prawdziwej tożsamości,
ale też opiekowała się mną przed czternaście lat mojego życia, dając wszystko
czego potrzebowałam, od niezbędnego do normalnego funkcjonowania pożywienia, po
miłość i poczucie szczęścia." – "przez"
"Nie
mogąc dłużej panować nad chaosem w mojej głowie, rzucam ostatnie, pożegnalne
spojrzenie w stronę swoich opiekunów, po czym znikam w zatłoczonym po brzegi
wagonie, zadana od tej pory tylko i wyłącznie na siebie." –
"zdana"
"Drzwi
do naszego przedziału otwierają się z impertem, po czym w
wejściu staje wysoki i szczupły chłopak o ostrych rysach twarzy, zimnych oczach
i niemalże białych włosach. Na jego twarzy błąka się wieki, arogancki,
bezczelny uśmiech, kiedy, dosyć głośno, mówi na całe pomieszczenie:" –
znowu "impertem" i "wielki"
"– Czyżby – mówię, wstając z gwałtownie ze swojego miejsca i patrząc uważnie
w jego szare tęczówki. " zbędne "z"
3 część
druga
"Witam się grzecznie z nowopoznaną nauczycielką jednocześnie posyłając Lunie
przepraszające spojrzenie." zlepek słów
"– Właściwie to większość przespałam –
odpowiadam nieśmiało, co, z resztą, jest prawdą." zbędne dwa przecinki, a także
pisze się "zresztą" a nie "z resztą". Popełniasz często ten
błąd. "Z resztą" dziewczyn mogę iść na basen a "zresztą"
używam, kiedy mówię "Zresztą nieważne co miałam na myśli, daj mi
spokój". Rozumiesz?
"– Caroline – zwraca się znów tylko do
mnie – popłyniesz na przedzie, razem ze
mną." "przodzie"
"Na te słowa czuję jak, momentalnie, robi mi się niedobrze." zbędne przecinki
"Kątem oka próbuję wyłapać wśród tłumu postać Luny, z którą już zaczęłam tęsknić." "za"
"Kątem oka próbuję wyłapać wśród tłumu postać Luny, z którą już zaczęłam tęsknić." "za"
"Spostrzegłszy
jednak jedną ze znajomych mi potraw, jaką jest smacznie wyglądający pudding, w
mig zapomnam o ukochanych krewetkach."
"zapominam"
"Po
pewnym czasie, gdy brzdęk sztućców ucichł praktycznie całkowicie, resztki
jedzenia jak i brudne naczynia same poczęły znikać, a wszyscy uczniowie znów
zwrócili się w kierunku stoły nauczycielskiego, gdzie stał już Dumbledore
chcąc, zapewne, ogłosić jeszcze parę rzeczy przed udaniem się
młodych czarodziejów i czarownic do ich pokoi." "stołu" i zbędne
dwa przecinki
07
"Nawet
teraz, po upłynięciu już paru dób pamiętam atmosferę radości panującą
w Pokoju Wspólnym, gdy okazało się, że Ron, jeden z braci Ginny, zdał
eliminacje do drużyny quidditcha." "po upływie"
"– Czego tu chcesz, nikt nie zapraszał
cię do rozmowy – Harry odzywa się, nim udaje mi się wymyślić jakąś sensowna
ripostę. " Lepiej by to wyglądało, gdybyś po "Czego tu
chcesz" postawiła znak zapytania a "Nikt nie zapraszał cię do
rozmowy" zrobiłabyś osobnym zdaniem.
08 część
pierwsza
" – Jesteś
córką tego Adriana Marmouget? Ucznia Slytherinu w latach siedemćdziesiątych? – Pyta
się, uważnie śledząc mnie wzrokiem." "siedemdziesiątych"!
"– Bądźmy ze sobą szczerze, drogie
dziecko." "szczere"
09 część
druga
"Kiwam głową z dezaprobatą, po czym
odwracam się w stronę napisu i zamieram w bezruchu." raczej "kręcę"
"Zdanie, które, jeszcze przed chwilą, widniało na tle czarnej nicości znikło, ustępując miejsca jeszcze groźniej brzmiącemu:" ach, Ty i te Twoje przecinki. Usunąć dwa zaznaczone.
"Zdanie, które, jeszcze przed chwilą, widniało na tle czarnej nicości znikło, ustępując miejsca jeszcze groźniej brzmiącemu:" ach, Ty i te Twoje przecinki. Usunąć dwa zaznaczone.
"Odwracam
głowę zniesmaczona, jednak jakaś silniejsza
siła sprawia, że, wbrew własnej woli, odwracam wzrok w kierunku tańczącemu
z gracją punkcikowi i obserwuję go, póki przed oczami nie staje mi kolejne,
nowe zdanie:" masło maślane. "silniejsza moc", usunąć dwa przecinki "Mija
trochę czasu nim przestaję wpatrywać się w zakręt, za którym znikła znajoma mi, blond czupryna, Sama jednak
nie mam ochoty na powrót do własnego dormitorium." usunąć przecinek
zaznaczony na żółto. Przez
przypadek zamiast kropki postawiłaś przecinek.
10
"Zagryzam
ze złości dolną wargę, ostatkami sił powstrzymując się przed rzuceniem się na Profesora Snape'a, który,
opierając się o krawędź własnego biurka z rękami założonymi na piersi, chmurnym
spojrzeniem lustruje całą klasę, na dłużej zatrzymując się na stanowisku
zajmowanym przeze mnie i moją przyjaciółkę." po co wielka litera?
"profesor" to nie jest nazwa własna tylko tytuł.
11
"Siedząc
na swoim, wciąż
niezasłanym, łóżku z
szeroko rozsuniętymi, karminowymi kotarami, przeglądam ubrania nadające się na
dzisiejsze wyjście do..." usunąć przecinki
"Czarnowłosa
wybucha krótkim, dźwięcznym śmiechem, po czym, zamknąwszy szczelnie okno, siada obok mnie na
łóżku, delikatnie zsuwając ze mnie puchowe nakrycie." i znowu przecinek
usunąć
"Niestety,
większa jego część gości z otwartymi ramionami jedynie tych bardziej
zamożnych." co z otwartymi ramionami? Gdzieś Ci umknęło
"przyjmują"
"Skoro
dzisiaj byłam zapisana na liście u tego zgrzybiałego Flicha, to znaczy,
że podpisali przy okazji również zgodę." Nasz ukochany woźny to
"Filch" a nie "Flich"
Hm no
ogólnie trochę się tego nazbierało. Czasem popełnisz błąd ortograficzny, ale
zdecydowanie Twoją największą zmorą są przecinki! Szczególnie kiedy tworzysz
dłuuugie zdania złożone to się po prostu w nich gubisz. Wpisz sobie w Googlach
jakieś podstawowe zasady na temat przecinków lub zatrudnij Betę, serio.
(Patrząc na to, co wypisałam wcale nie jest tak źle z tą interpunkcją, ale nie
chciało mi się wypisywać co trzeciego zdania, wybacz.)
Pochwalę Cię jednak za Twój rozbudowany słownik, bo jest za co.
Pochwalę Cię jednak za Twój rozbudowany słownik, bo jest za co.
5/7
Kreacje
bohaterów:
W
sumie dużo już wspomniałam o tym w "Treści" – jak to oddzielasz cechy
postaci z książek Dżoany od tych oryginalnie Twoich.
Głowna
bohaterka, Caroline, jest taką osóbką, która ma za zadanie wywierać pozytywne
odczucia u czytelnika, ja to wiem. Nie jest męcząca, nie robi awantur o byle co
(a jak już trochę się pokłóci to w całkowicie słusznej sprawie), jest miła,
dobrze się uczy, szybko zdobywa czyjeś zaufanie. Panna idealna? Ależ nie, to
jest w niej najlepsze, że nie jest panienką Mary Sue tylko właśnie czasem
odniesie porażkę, ma swoje wewnętrzne walki i widać, że jest prawdziwym
człowiekiem a nie tylko lalką w Twoich rękach. Tak, jak już mówiłam, mogłabyś
dodać trochę więcej opinii Caroline o innych bohaterach i dalej wprowadzać francuskie
zwroty. Aha, wspomnę jeszcze, że relacje siostra–brat wychodzą Ci super! To,
jak Caroline martwi się o brata a Harry intuicyjnie o nią, to rewelka.
Kolejną
postacią, którą bardzo polubiłam jest Luna. Żałuję, że jest jej tak mało w
Twoim opowiadaniu, ale mam cichą nadzieję, że za niedługo znowu się pojawi, bo
jest ona zdecydowanie atutem Twej twórczości. Inteligentna, zwariowana, jak ja
ją uwielbiam!
Harry w
sumie miał niewiele okazji do zabłyśnięcia, ale do tej pory jest okej.
Zobaczymy jak będzie później, kiedy zacznie pojawiać się coraz częściej.
Ron i
Hermiona – tak jak wyżej. Rona to tak w ogóle mało co kojarzę, jedynie z tego,
jak to panna Granger zdzieliła go po główce.
Snape –
pomimo, że razem w postach była o nim mowa może ze trzy razy, zapałałam do
niego nieukrytą sympatią. Z tym ignorowaniem Caroline jest po prostu boski!
Ciekawe czy Dumbledore wyjawił mu prawdę o niej i co za jakiś czas z tym fantem
zrobi nasz Mistrz Eliksirów.
Słynny
dyrektor Hogwartu również jest bardzo podobny do tego z książek Rowling.
Błyskotliwy, mający swoje niecodzienne pomysły, wiedzący wszystko
"najlepiej".
Zachowanie
Minerwy może trochę dziwić, ale ta jej próba opiekuńczości naokoło surowości
jest super. Przecież to też kobieta posiadająca uczucia, ale okazująca je w
trochę... inny sposób.
6/7
Pomysł:
Pomysł może
nie jest super oryginalny, ale ma w sobie swój urok i pomimo, że moja
poprzednia ocena była o blogu z taką samą tematyką jak Twoja to sama fabuła
różni się diametralnie. Nie mam więc żadnych wątpliwości, że nikomu nie
"ukradłaś" pomysłu.
Jak można
wywnioskować z treści tej oceny, Twoja koncepcja doprawdy urzekła mnie, więc
nie mam nic więcej do dodania.
5/5
Podstrony:
Na wstępie
powiem, że linki są ładnie uporządkowane.
Podstrona
"Linki", czyli spis blogów, które czytasz a także ocenialnie do
których zgłosiłaś się z oceną.
Później
"Spam", czyli zakładka, gdzie autorzy mogą dowolnie spamować a także
pozostawiać powiadomienia o nowych rozdziałach.
Jestem
bardzo ciekawa, jaką konkretnie jesteś osóbką i co o sobie napisałaś, więc
klikam w odnośnik "Autorka". Interesujące jest to, że w wadach
wypisałaś "pamiętliwa". No cóż, nie zawsze cecha ta musi być wadą.
Poza tym zdziwiłam się, że masz takie zainteresowania, jak chemia organiczna,
bo nie za często zdarza się, by osoba o takim hobby pisała tak dobrze. Znaczy
to, że jesteś też wszechstronna. :)
Jeszcze parę
błędów (usuń wszystkie zaznaczone na czerwono przecinki):
"To
chyba, po prostu, taki nawyk."
"Ludzie
mają w zwyczaju nazywać Cię, żartobliwie, „panikarą” –
czym jest to spowodowane?"
"Są one, czasami, bardzo sprzeczne z otaczającą mnie
rzeczywistością."
"Zderzając
się z nią powodują u mnie przerażenie – dlatego też często panikuję i, mimowolnie, zakładam, że nic mi nie wyjdzie."
"Niewątpliwie, denerwuje to moich znajomych, ale ci, którzy
lepiej mnie znają wiedzą, że często nie mówię poważnie tylko... Bredzę."
"Nigdy
się nad tym, jakoś
szczególnie, nie
zastanawiałam."
"Ja, natomiast, jestem introwertyczką."
"To
zależy. Z niektórymi postaciami rzeczywiście bardzo się utożsamiam i, pisząc
kolejne rozdziały, jakby osobiście, przeżywam panującą w nich atmosferę. "
Poza
powyższymi mankamentami opis spodobał mi się i zrozumiałam, że jesteś ciekawą,
nietuzinkową osobą.
"Informacje"
to zbiór kilku krótkich wiadomości od Ciebie do pozostałych czytelników.
Wchodzę z
lekkim strachem w zakładkę "Bohaterowie", bo jak na razie specjalnie
w nią nie wchodziłam. No i znowu się nie zawiodłam. Pomimo, że nie jestem
zwolenniczką takich podstron, ta Twoja jeszcze ujdzie. Chociaż przyznam, że
trochę inaczej wyobrażałam sobie Caroline... – jej włosy bardziej pasują
właśnie do ognistorudych Ginny a nie kasztanowych Lily.
"O
opowiadaniu" przeczytałam już prawie na samym początku i tam też wydałam
opinię.
No i
ostatnia, arcyważna podstrona; "Caroline tłumaczy". Co ja bym bez
niej zrobiła...?
Podsumowując:
jest przejrzyście i dość minimalistycznie, podoba mi się.
5/6
(–1 za
wydanie tak dużo informacji w "O opowiadaniu")
Punkty
dodatkowe:
+ za fabułę
+ za opisy i
dialogi
+ za
świetnych bohaterów
+ za
odpowiednio dopasowane cytaty do każdej z postaci na podstronie
"Bohaterowie"
4/5
No cóż, na
początku psioczyłam za tak dosadny adres i belkę, ale to, że od razu wiemy o
czym będzie opowiadanie i kim jest Caroline w Twoim przypadku nie jest złe, ba,
wręcz okazuje się jak najbardziej pozytywną rzeczą.
Oj słodzę ja
dzisiaj, słodzę...
Dalej jednak
radzę zrobić coś z szablonem, naprawdę.
Tym sposobem
uzyskałaś 66 (jaka szatańska liczba) punktów na 80 możliwych
do zdobycia, co daje Ci ocenę bardzo dobrą (5)! Gratuluję
i życzę weny. :)
Na pewno
jeszcze nie raz nawiedzę Cię w komentarzach, spodziewaj się mnie!
Uff, zdążyłam na szczęście przed upływem terminu stażu i to nawet
o dobę wcześniej. :D Wszystko "dzięki" temu, że zachorowałam i siedzę
od dzisiaj w domku. A co u Was dziewczęta? :3
Hm...wiesz co...takie czepianie się przeglądarki jest trochę niepoważne. W sumie ja używam od wielu lat Chrome, ale jakby mi się spodobało jakieś opowiadanie to nie robiłabym problemu z zainstalowaniem np. Firefoz'a no ludzie bez przesady. Jakieś szukanie dziury w całym i wyszukiwanie problemów, których nie ma. ;) Pzdr
OdpowiedzUsuńProblem tak naprawdę dla mnie jest, bo mówiłam, że nie chcę mieć kilku przeglądarek na komputerze, także... Koniec końców i tak ocena wyszła pozytywna. ^^
UsuńAle dziękuję za opinię.
Czytam regularnie tego bloga i ogólnie podoba mi się ocena, jest całkiem fajnie napisana, aczkolwiek zgodzę się z poprzedniczką, że takie czepianie się przeglądarki jest trochę bez sensu, tym bardziej, że wyświetlanie szablonu może zależeć też od rozdzielczości monitora, i każdy dostosowywuje po swojemu.
OdpowiedzUsuńU mnie w IE ten szablon wygląda dobrze. A na przykład na swoim blogu ustawiałam tak, że u mnie w IE, mozilli i chromie jest idealnie równo, natomiast niektórzy twierdzą, że u nich wyświetla się krzywo.
Dlatego też uważam, że nie powinnaś tak bardzo się tego czepiać.
Ocena szaty graficznej była trochę długa w stosunku do oceny treści, no, ale w końcu sama też lubiłam rozpisywać się na temat szablonów.
No i znowu to, co wyżej. Poza tym u mnie nie tylko z rozdzielczością był kłopot - jak zmniejszyłam o jeden wielkość strony to czcionka wróciła do normy, ale od nagłówka do samego postu ciągnęło się przez parę centymetrów niebieskie tło. Zarówno w Chrome, jak i w Mozilli.
UsuńNo, u mnie w mozilli też się ciągnie, ale zwykle korzystam z IE i tam wygląda w porządku. Nie wiem, jak na chromie, bo nie lubię tej przeglądarki i używam dopiero w ostateczności. Możliwe, że u Anastasii wyświetla się dobrze i nie wie ona, że u innych jest krzywo.
UsuńJa o tym, że mój szablon jest krzywy, też dowiedziałam się dopiero z jakiejś oceny.
Jesteś chyba jedyną osobą, która używa IE, naprawdę. o.O
UsuńMożliwe, możliwe. Ciekawe czy używa ona Chrome, no bo skoro mi się tak ciągnie, to nie wiem czy to problem tkwi w szablonie czy co...
Ot, po prostu sentyment. Poza tym w mozilli niezbyt ładnie wyświetla się tekst, takie chude literki są, i o wiele bardziej podobają mi się blogi w IE, choć czasem się powoli wczytują.
UsuńW sumie, to nie wiem, czego używa ;). Wypowiedziałam się, bo jestem czytelniczką tego bloga i ogólnie, lubię czytywać oceny opowiadań potterowskich.
I ogólnie to się nie czepiam, bo ocena była dobra, aczkolwiek wyraziłam jedynie swoje zdziwienie tym fragmentem na temat szablonu.
Kwestia gustu. Ja nie mogłabym wyżyć z IE. :)
UsuńNie ma sprawy, nie mam przecież pretensji do Ciebie i dziękuję za komentarz/pochwałę. ;)
Pozwolę się wtrącić.
UsuńSzablon jest zależny od rozdzielczości monitora. W pewnym stopniu też od samej przeglądarki, ale tylko ze względu na to, że pod nią był ustawiany szablon. Przy każdej rozdzielczości wygląda zapewne inaczej, więc nie rozumiem już od dłuższego czasu, dlaczego oceniający tak bardzo się tego czepiają...
Rety, tak się podekscytowałam swoją pierwszą oceną, że aż teraz nie wiem, od czego mam zacząć.
OdpowiedzUsuńMoże na początku podziękuję Ci za tak wyczerpującą i szczerą ocenę. Jak już wcześniej wspomniałam, jest to pierwsza ocena mojego opowiadania, przyznam się, że bardzo denerwowałam się jak przypadnie on do gustu oceniającym, w końcu czytelnicy swoje, ale potem w trakcie oceny wychodzą zupełnie inne fakty.
Pisze dopiero teraz, ponieważ piątki są w moim przypadku bardzo ciężkimi dniami, 8 lekcji, a potem jeszcze godzina angielskiego, jestem wykończona.
Ale do rzeczy.
Sprawa opisu i belki. Szczerze mówiąc, gdy w wakacje zakładałam bloga, nie miałam żadnego konkretnego pomysłu na fabułę swojego opowiadania. Ba, nie wiedziałam nawet czy ktokolwiek będzie chciał je czytać. Adres był pierwszym lepszym, który wpadł mi do głowy, i który mogłam z łatwością zapamiętać. Wiem, że jest on wręcz okropnie banalny, ale... Przywiązałam się do niego. Naprawdę się przywiązałam, a jak się do czegoś przywiązuję to na baaaardzo długo. Może kiedyś go zmienię, kto wie. Czytając oceny na niektórych innych ocenialniach, na których zostawiłam swoje zgłoszenie zdawałam sobie sprawę, że będę za niego otrzymywać baty, ale cóż, nie potrafiłam w ostateczności zdecydować się na zmiany. Belka, z tym jest inna sprawa, tutaj mogę wykombinować coś bardziej ambitnego, nie ukrywam, że już zaczęłam zastanawiać się nad odpowiednim cytatem, gdyby były wakacje pewnie już bym na jakiś wpadła, ale ta szkoła... Niby nie chodzę do jakiejś prestiżowej, ale i tak cisną mocno.
Kolejna sprawa - szablon. Będę szczera, u mnie odtwarza się on zupełnie normalnie, a o tzw. "usterkach" dowiedziałam się od innych blogerek, prawdę mówiąc nie mam pojecia jak one wyglądają (dziewczyny mówią coś o przerwie między nagłówkiem, a całą treścią, dają porady z css, ale jejku u mnie wygląda to całkiem normalnie).
"Bede"... Rety, nie zauważyłam wcześniej tego błędu, Jill chyba rzeczywiście użyła czcionki bez polskich znaków.
Kolor czcionki. Muszę przyznać, że jesteś drugą osobą, która się na niego uskarżać, co więcej ta pierwsza także jest oceniającą, tyle że mnie nie ocenia ;) Szczerze, próbowałam zmienić kolor na podobny do tego naokoło Menu, ale prawda jest taka, że jestem osobą z wadą wzroku -3 i moje oczęta lepiej orientują się w białym tekście.
Ach no i numery postów. To całe "II" to zwykłe arabskie 11, tyle że tak właśnie przedstawia tę liczbę wybrana przeze mnie czcionka. W "Informacjach" napisałam, że numery przy postach nie są jednocześnie numerami rozdziałów. Nie wiem co jeszcze mogę w tej kwestii dodać... Aczkolwiek prosiłabym Cię o bliższe rady dotyczące numeracji (zwłaszcza, że mam parę notek podzielonych na dwie części) - od dwóch lat nie prowadziłam bloga z opowiadaniem, a zasady, które teraz panują są zupełnie inne od tych z Onetu z czasów, gdy miałam 14-15 lat ;)
O treści się aż tak nie rozpiszę, cieszę się niezmiernie, że fabuła Cie zaciekawiła. Błędy, które tu wypisałaś postaram się poprawić jak najszybciej, aczkolwiek dzisiaj nie dam rady już tego zrobić, sprawdzian z alkenów (ach, znów ta szkoła) naprawdę mnie wykończył.
Muszę przyznać, że wyszła tu moja "miłość" do dwóch odtrącających rzeczy - przecinków i kursywy. Z przecinkami od zawsze miałam problem, problemów z ortografią jako takich nie mam, nie ukrywam, że jestem większą zwolenniczką pisania na papierze, a ślęczenie kilka godzin przed komputerem (z moją wadą wzroku) sprawia, że wszystko mi się plącze i często zdarza się, że niektóre błędy wychwytuję nawet tydzień po opublikowaniu notki lub i wcale, skoro aż tyle mi się tutaj ich nazbierało.
Sztuczne wypowiedzi to chyba już sprawa weny, wiadomo jaka to kapryśna istota, mam przed sobą jeszcze wiele, wiele czasu pisania, niewykluczone, że, jeżeli los pozwoli, będę tego bloga prowadzić dobre parę lat ;) Myślę, że z rozdziału na rozdział mniej będzie moich wpadek z błędami.
UsuńSam pomysł oryginalny nie jest, czytam bloga, którego oceniłaś przede mną o Hilary, a także jeszcze jednego również o siostrze Wybrańca, prawdę mówiąc nie lubię tworzyć czyiś kopii dlatego też staram się tworzyć jak najwięcej własnych elementów, jak np. to, że Caroline do czternastego roku życia wychowywała się w Tulon czy też motyw snu itd.
Jeszcze z tym "myśleniem po angielsku"... Pisząc to chciałam tak jakby przekazać odbiorcom o tym, że dziewczyna jest Angielką, jej opiekunka - Lara - również, a opiekun - Adrian - spędził większość życia w Anglii. W jakimś tam dalszym rozdziale przedstawię bliżej ich przeszłość.
No i doszłam do zakładki "O Opowiadaniu". Nie da się ukryć, że podstrona ta jest moją jedną wielką zmorą. Bardzo długo nie było jej na moim blogu, w końcu, obserwując inne blogerki i "skład" ich blogów doszłam do wniosku, że trzeba wymyślić coś na wzór takiego "wstępu". Za dużo i za jasno napisane... Może to moja skłonność do wykładaniu kawy na ławę, a może to też skutek tego, że tworzyłam tę zakładkę, gdy już miałam opublikowane dobre 5 rozdziałów i zamieściłam w niej trochę informacji.
To chyba póki co wszystko, co chciałam napisać. Jestem tak szczęśliwa przez tą pierwszą piątkę, że coraz mniej inteligentnych zdań przychodzi mi do głowy ;)
Co do szablonu to i tak mam ten już bardzo długo, bo od sierpnia i zastanawiam się nad zmiana, ale póki nie pojawiły się oceny na innych ocenialniach, do których się zgłosiłam, wolę niczego nie tykać, nie chcę by moje czekanie skończyło się jedną wielką odmową oceny.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za ocenę. Jest mi również niezwykle miło, że będziesz chciała nadal mnie odwiedzać, każdy nowy czytelnik jest dla mnie motywacją do dalszego tworzenia i nie ukrywam, że w pewnym stopniu determinuje mów poziom weny ;)
Pozdrawiam serdecznie i Tobie też życzę powodzenia w tworzeniu nowych ocen ;)
Ach, no i przepraszam za błędy w komentarzu, tak to już jest, gdy radość bierze górę nad rozsądkiem ;)
UsuńJuż się zabieram za odpisywanie! Przepraszam za zwłokę, ale... ciężka noc/dzień za mną. :D
UsuńNa początku napiszę, że po takich komentarzach aż chce się oceniać - bardzo dziękuję za tak wyczerpującą opinię! :)
Co do belki to radziłabym się pośpieszyć, bo ta naprawdę, za przeproszeniem, dupy nie urywa i jest zbyt banalna na takiego bloga jak Twój. Pod pewnym względem zniechęca i potencjalny czytelnik traci możliwość na przeczytanie takiego fajnego opowiadania.
Co do grafiki to zawsze możesz przecież zapytać się każdej z oceniających do których się zgłosiłaś czy zaczęły pisać już ocenę (tudzież podpunkt:szata graficzna) i nie będzie problemu, by go zmienić. :)
Ja też mam dużą wadę wzroku, bo -3,25, więc jeszcze większą niż Ty i białą czcionkę czyta mi się okropnie.
Co do numeracji - pewnie, cieszę się, że zapytałaś. Jak dla mnie powinnaś te rozdziały, które są podzielone na dwie części numerować tak samo. Przykładowo - rozdział szósty jest podzielony na dwa to pierwszą część "6. Piekiełko cz. 1" a drugą "6. Piekiełko cz. 2" i już następny rozdział (w tym wypadku siódmy) będzie normalnie numerowany "7. Ogień". Co Ty na to? Będzie tak o wiele przejrzyściej, moim zdaniem.
Co do błędów - nikt nie rodzi się z mocą nie popełniania ich, więc bez obaw - masz jeszcze dużo czasu, by naprawić to i owo. Najgorzej idzie Ci z przecinkami, ale to już chyba wiesz... :) Wyżej wypisałam Ci tylko "parę" przykładowych błędów - niestety było ich dużo więcej.
Co do zakładki "O opowiadaniu". Wiesz co, ona w ogóle nie musi się znajdować na Twoim blogu. Naprawdę, nic nie zaszkodzi, jeśli jej nie będzie, bo jeśli czytelnika zainteresuje adres, belka i szablon to zacznie czytać bez zbędnych spoilerów, w tym przypadku. :) Radziłabym Ci ją całkiem usunąć lub poprosić kogoś, by Ci to wszystko ładnie skrócił i zamieścił tylko podstawowe informacje.
Dziękuję jeszcze raz za miłe słowa i do zobaczenia na Twoim blogu . :D
Ulala, widzę, że Issle dzielnie pracuje na swoje miejsce w załodze :D A to już dziś ten wielki dzień sądu ostatecznego, drżyjcie, niebiosa~
OdpowiedzUsuńŁo matko, jak to tak przeczytałam to aż rzeczywiście zadrżałam ze strachu. :C Kiedy nastąpi werdykt, mój Ty milutki Imlothusku? :D
UsuńCuddly mi nie odpisuje, ale jeśli jesteś ciekawa, mogę dodać nawet teraz podsumowanie :)
UsuńJestem jestem, dodawaj:D
Usuń